Forum Rozwoju Duchowego: Ezoteryka, Joga, Tantra, Magia, Kundalini, Uzdrawianie, Bóg i Bogini, Mistyka, Intuicja, Jarstwo, Oświecenie, HIMAVANTI OM
Swami Janglidas
OmGurudev urodził się w Bombaju, w stanie Maharashtra. Od dzieciństwa był niezwykłym chłopcem. Fascynowali go święci i ich nauki duchowe. Próbował też medytować. Rodzice martwili się, że może od nich uciec, toteż pod swoją nieobecność zamykali go w pokoju. W tym okresie mały Janglidas mieszkał z rodziną na przedmieściach Bombaju, a najbliższą świątynią był portugalski kościół. Często wymykał się z domu by modlić się przed dużym krucyfiksem cierpiącego Chrystusa, zapadał tam często w głębokie wielogodzinne medytacje, z których później "wyrywali" go zmartwieni długim poszukiwaniem syna rodzice. Pewnego dnia, kiedy miał lat 9, poczuł jak Najwyższa Moc "wydobywa" jego ducha z ciała poprzez subtelny otwór na szczycie głowy zwany (brahmarandhrą). Chłopiec doświadczył Viśwatmak darśanu - wizji Najwyższego, Viśwatmak Jangli Maharaja . Od owego czasu chłopiec przybrał imię Janglidas - "sługa Jangliego". Mając szesnaście lat Janglidas pojechał do Bhamburde (nieopodal Pune). Mieszkał tam święty imieniem Tekawadekar Maharaj, dawniej uczeń Jangli Maharaja. Jeszcze za swego życia Jangli Maharaj powiedział Tekawadekarowi, że będzie mógł go rozpoznać po pewnym szczególnym geście (swastika-mudra). Gdy Janglidas pojawił się przed Tekawadekarem, uczynił ów gest - i Tekawadekar rozpoznał w Janglidasie swego dawnego guru. Janglidas został inicjowany przez swego Mistrza za pomocą mantry Guru (tradycyjnej mantry przekazu nauk w linii Jego Mistrzów) i posłany do miasta Yeola - tego samego miasta w okręgu Nasik, gdzie swego czasu medytował Swami Muktananda, zanim osiedlił się w Ganeshpuri. Tu w 1250 roku święty o imieniu SomGiri Maharaj wszedł w sanjivan samadhi . Janglidas rozpoczął tam intensywne praktyki duchowe, m.in. przez jedenaście miesięcy mieszkał w zamurowanym pokoju bez pożywienia i wody. Po tym okresie wyruszył na pieszą pielgrzymkę dookoła Indii, udzielając swych nauk i błogosławieństw tysiącom ludzi. Rozpoczął również dzieło odbudowy świątyń - pierwszą była stara świątynia w Divshi (okręg Satara), po niej nastąpiły kolejne. Założył także szereg szkół, w których standardowy program edukacji jest poszerzony o zajęcia z zakresu jogi i medytacji oraz etyki stosowanej opartej na pojęciu wartości uniwersalnych. Celem pomocy chorym otwarta została klinika, regularnie organizowane są akcje krwiodawstwa, bezpłatne konsultacje specjalistów, itp. Ponadto każda osoba odwiedzająca aśram może się pożywić w jego kuchni - dziennie wydawanych jest 500-1000 bezpłatnych posiłków. Satsangi , czyli spotkania z Guru, gromadzą tysiące wyznawców. W aśramach i szkołach Janglidasa Maharaja nie ma widocznych symboli żadnej religii. Nie praktykuje się też skomplikowanych obrzędów. Wielu wybitnych joginów i jogiń jest uczniami OmGurudeva, np. Dharmananda Maharaj, Jagat Mata czy Bharat Mata. Nauka OmGurudeva jest stosunkowo prosta. Należy powtarzać mantrę otrzymaną od Guru (albo "mantrę Guru"), stale ćwicząc koncentarcję umysłu oraz praktykować rozważania nad naturą Jaźni (atma cintan). Dzisiaj dziesiątki tysięcy wyznawców we wszystkich większych miastach Indii czeka na tego drobnego, milczącego świętego, medytując i wcielając w życie Jego przesłanie: Szukaj Boga w świątyni swego serca, a odnajdziesz Go tam...
W roku 2007 Swami kończy 73 lata swego cennego życia...
W sumie ni ewiele jak dotąd w języku polskim ukazało się o tym żyjącym świętym z Indii.
Offline
Moderator
Poprzednie wcielenie Swami Janglidas'a też jest całkiem ciekawe!
Vishwatmak Gurudev znany jako Jangli Maharaj został inkarnowany przez Brahmę, Wisznu (najważniejsi bogowie hinduizmu) i Mahesha jako wcielenie uniwersalnej mocy. Jangli Maharaj był bardzo wysoki (ponad 7 stóp), atletycznej budowy i bardzo silny. Był ekspertem w hatha jodze i niepokonanym zawodnikiem w kusti (indyjskich zapasach). W swej młodości lubił popisywać się swoimi mocami jogicznymi i używał ich przeciwko zwykłym ludziom.
Pewnego razu przechodząc przez miasto Akkalkot położone we wschodniej części stanu Maharashtra niedaleko Solapur, usłyszał o Swamim Samarth i postanowił użyć przeciwko niemu "czarnej magii". Swami Samarth z Akkalkot będąc jednym z największych mistrzów duchowych Indii wszechczasów (uważany jest za 6-stą inkarnację Pana Dattatreyi) natychmiast wyczuł to i jedynie roześmiał się pytając obecnych przy tym ludzi jak taki trywialny "magiczny trik" może mu zaszkodzić. Jangli Maharaj dowiedział się szybko o tym, że Swami Samarth wyśmiewał się z jego mocy jogicznych i był bardzo zaskoczony, że tym razem nie zadziałały one. Te wydarzenie spowodowało, że postanowił osobiście spotkać Swamiego Samartha. Podczas tego spotkania Swami Samarth poprosił Jangliego Maharaja, aby ten nie używał swoich mocy przeciwko pospolitym i niewykształconym ludziom i ich nie krzywdził. Poradził mu, aby zamiast tego używał ich pomagając cierpiącej ludzkości.
Od tego czasu, zainspirowany przez Swamiego z Akkalkot, Vishwatmak Gurudev zaczął pomagać potrzebującym Później udał się daleko w głąb dżungli gdzie oddał się medytacji. Właśnie ze względu na dżunglę, w której medytował nazwano go Jangli Maharajem. Vishwatmak Gurudev odwiedził Karadg, Nerlę, Rethere Harnakshę i odtąd miejsca te są uznawane są za święte. Na koniec udał się do Shivajinagaru i w dżungli Bhamburde pogrążył się w głębokiej medytacji. W tym to okresie wieśniacy z okolicznych wsi niejednokrotnie widzieli np. groźne tygrysy, które nie zachowywały się agresywnie w stosunku do jeleni w pobliżu pustelni Jangli Maharaja.
W ostatniej fazie swoich rygorystycznych praktyk medytacyjnych Jangli Maharaj przekazał Guru Mantrę (ceremoniał inicjacji) swojemu uczniowi o imieniu Tekawadekar Maharaj i przekazał mu następujące słowa: "Będę kontynuował swoja pracę w następnej inkarnacji, kiedy się odrodzę". Zostawił również znak swojego następnego wcielenia. Był to Swastik Darshan. Zapytany przez Tekawadekara Mahraja jak nazywana będzie jego następna inkarnacja Vishwatmak Gurudev otworzył zaciśniętą pięść i wypadły z niej kwiaty tworząc na ziemi napis "OM GURUDEV". Od tego czasu Satguru Janglidas Mauli jest nazywany OM GURUDEV. Ta nazwa przyjęła się do ogólnego użytku, od początku roku 2003 kiedy to jeden z bliskich uczniów Janglidasa Maharaja został do tego zainspirowany wizją instruującą go, by nazywał swego Satguru Om Gurudev. W 1890 roku Vishwatmak Gurudev alias Jangli Maharaj opuścił swoje ciało.
Jego miejsce samadhi zamienione jest teraz w świątynię i można ją odwiedzić w Punie, mieści się ona przy jednej z głównych ulic - Jangli Road. Wielu ludzi przybywa tam codziennie na poranne i wieczorne arati.
Ostatnio edytowany przez kafi_gauri (2008-03-31 18:03:07)
Offline
BUDZICIEL
Może jakaś solidna relacja z pobytu Swami Janglidas aka Atma Malik Mauli w Polsce w sierpniu 2018? W tym 2019 roku też ma jeszcze na lato przyjechać...
Ostatnio edytowany przez Premananda (2019-02-04 13:05:04)
Offline
Miałem okazję spotkać się raz ze Swamijim jak był w Polsce (dawno temu). Zrobił na mnie ogromne wrażenie, mimo małych gabarytów powłoki cielesnej Nie wiele też mówił, ale jak już coś powiedział to do dzisiaj (po kilkunastu już latach) pamiętam słowa, lekcje i naukę na temat powtarzania mantr wedyjskich na różańcu (sanskr. Japamala).
Offline
Około roku 2000/2001, kiedy Janglidas odwiedził Aśram Sathya Sai Baba w Puttaparthi, nie chciał przyjąć pomarańczowej szaty od Sai Baby, co Sai skomentował w ten sposób, że Swami Janglidas jest jeszcze młodym, niedoświadczonym, początkującym mistrzem duchowym, jednak w miarę kolejnych inkarnacji w roli Guru Iśwary (Gureśwary), mistrza duchowego nabierze wprawy w aktywności i ogłady przy odwiedzaniu starszych kolegów po fachu... Wszyscy uczniowie Sai oniemieli z wrażenia...
Offline
BUDZICIEL
Aktualnie to zaczyna się kolejna letnia wizyta roku 2019 - cały początek sierpnia to Janglidas Atma Malik w Polsce. Kto nie był niech żałuje. Aśram Jangli w Indii jest piękny i ciągle się rozbudowuje. Umie Janglidas trafiać do ludzi i do sponsorów. Trochę jest też przez to zależny od sponsorów w swoim nauczaniu.
Offline
Miałem okazję poznać tą skromną i świętą osobę .Z czego jestem zadowolony i wdzięczny naszej duchowej przewodniczce Śri Mataji za możliwość bycia w Indiach i poznawania kolebki duchowości pozdrawiam Adilar.
Offline
Jeden z uczniów Śri Janglidasa Maharaj powiedział, że Guru bardzo lubi przyjeżdżać do Polski. W Polsce czuje się jak w domu i może wreszcze odpocząć. Stwierdził, że dużo Polaków ma powiązania z Indiami z poprzednich wcieleń.
Offline
Na pewno szczerzy uczniowie Lalita Mohan Babaji są przyjmowani u Śri Janglidasa w Aśramie bardzo miło. Śri Janglidas, jak przystało na oświeconego jogina, dobrze widzi kto jest godzien Jego Nauk. Podczas jednej z wycieczek uczniów Mistrza Mohana do Indii, Janglidas szczerze cieszył się na ich widok i gościł nieomal jak vipów. Ale były też przypadki, gdy pojehali pseudopraltykujący z Częstochowy czy Szczecina, to Janglidasa nawet nie zobaczyli. Nie miał ochoty nawet im się pokazywać, a co dopiero gościć.
Offline
PIELGRZYM
Kiedy w Polsce jakieś dziecko od dzieciństwa interesuje się świętymi i praktyką duchową, to nie ma łatwego życia. A jeszcze księża pedofile mogą w takim dziecku całkiem duchowość zabić i zniszczyć. Religia popularna nie daje dużych możliwości na rozwoj Duszy i duchowych skłonności wielkim inkarnacjom. To wielka szansa dla Polski jak chociaż raz na jakiś czas jakiś Awadhuta, Posłaniec się urodzi i będzie prowadzić nauczanie. Głupkowaty reżim III RP za nękanie i napady policyjne, na Mistrza Duchowego Narodu Polskiego, Śri Lalitamohan-Dźi, powinno się w karać smiercią i wieszać na latarniach jako zbójców i zbrodniarzy, tak jak hitlerowców za zbrodnie w czasie II wojny światowej. Każdy śmieć policyjny i sądowy, co nękał Mistrza Mohandźi powinien wisieć na szubienicy jako zwyrodniały dewiant i oprawca. Hung! W Indii chociaż takie Dusze jak Śri Janglidas Maharadź mają o tyle, łatwiej, że ataki zwyrodnialców takich jak polskie dupki i zasrańce rezimowe zdarzają się dużo rzadziej i zwykle szybko są likwidowane.
Ostatnio edytowany przez Światło Himawanti (2022-02-04 11:48:23)
Offline