HIMAVANTI

Forum Rozwoju Duchowego: Ezoteryka, Joga, Tantra, Magia, Kundalini, Uzdrawianie, Bóg i Bogini, Mistyka, Intuicja, Jarstwo, Oświecenie, HIMAVANTI OM

Ogłoszenie


1. Listy dla Śri Guru, prośby o błogosławieństwa i uzdrowienie, relacje z działalności: Śri Mohandźi R.Z.Matuszewski., P.O. Box 247, 44-100 Gliwice 1, PL,
2. Grupy Medytacyjne: Laya Yoga & Tantra, Nauka o Czakramach - Uzdrawianie - Wielka Brytania: tel. +44 786 225 9946 (Andrew, jęz. angielski i polski)
3. Uzdrawianie, Egzorcyzmy; Ośrodek Bogini - Studzianki k/Łodzi - Mirosława Tomaszewska tel. 44-615 4984 lub +48 602-397 477 e-mail: kontakt@zlotamira.com
4. Problem z założeniem konta lub logowaniem - napisz do webmastera Portalu Himavanti: bractwo.himawanti@gmail.com

#46 2023-05-22 20:18:18

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Duch i Wpływ Wedanty

(Wygłoszone w Twentieth Century Club w Bostonie)

Zanim przejdę do tematu dzisiejszego popołudnia, czy pozwolicie mi powiedzieć kilka słów podziękowania teraz, kiedy mam taką możliwość? Żyłem wśród was trzy lata. Zwiedziłem prawie całą Amerykę, a ponieważ wracam stąd do mojego kraju, wypada skorzystać z okazji, aby wyrazić moją wdzięczność w tych Atenach Ameryki. Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do tego kraju, po kilku dniach myślałem, że będę mógł napisać książkę o narodzie. Ale po trzech latach pobytu tutaj stwierdzam, że nie jestem w stanie napisać nawet strony. Z drugiej strony, podróżując po różnych krajach, zauważam, że pod powierzchownymi różnicami w ubiorze, jedzeniu i drobnych szczegółach obyczajowych człowiek jest człowiekiem na całym świecie; ta sama wspaniała ludzka natura jest wszędzie reprezentowana. Są jednak pewne cechy i w kilku słowach chciałbym podsumować wszystkie moje doświadczenia tutaj. W tej krainie Ameryki nie zadaje się pytań o osobliwości człowieka. Jeśli człowiek jest człowiekiem to wystarczy, by wzięli go sobie do serca, a to jest coś, czego nie widziałem w żadnym innym kraju na świecie.

Przybyłem tutaj, aby reprezentować filozofię Indii, która nazywa się filozofią Wedanty. Ta filozofia jest bardzo, bardzo stara; jest wynikiem tej masy starożytnej literatury aryjskiej, znanej pod nazwą Wed. Jest jakby kwiatem wszystkich spekulacji, doświadczeń i analiz zawartych w tej masie literatury – zbieranej i selekcjonowanej przez wieki. Ta filozofia Wedanty ma pewne cechy szczególne. Przede wszystkim jest doskonale bezosobowa; nie zawdzięcza swojego pochodzenia żadnej osobie ani prorokowi: nie buduje się wokół jednego człowieka jako centrum. Nie ma jednak nic przeciwko filozofiom, które budują się wokół pewnych osób. W późniejszych czasach w Indiach powstały inne filozofie i systemy, zbudowane wokół pewnych osób – takie jak buddyzm lub wiele z naszych obecnych sekt. Każdy z nich ma pewnego przywódcę, któremu jest winna wierność, tak jak Chrześcijanie i Mahometanie. Ale filozofia Wedanty stoi u podstaw wszystkich tych różnych sekt i nie ma walki ani antagonizmu między Wedantą a jakimkolwiek innym systemem na świecie.

Ustanawia ona jedną zasadę – którą, jak twierdzi Wedanta, można znaleźć w każdej religii na świecie – że człowiek jest boski, że wszystko, co widzimy wokół siebie jest wynikiem tej świadomości boskości. Wszystko, co jest silne, dobre i potężne w ludzkiej naturze jest wynikiem tej boskości i chociaż u wielu jest potencjalne, zasadniczo nie ma różnicy między człowiekiem a człowiekiem, wszyscy są jednakowo boscy. Z tyłu jest jakby nieskończony ocean, a ty i ja jesteśmy wieloma falami wychodzącymi z tego nieskończonego oceanu; i każdy z nas stara się jak najlepiej zamanifestować tę nieskończoność na zewnątrz. Tak więc potencjalnie każdy z nas ma ten nieskończony ocean Istnienia, Wiedzy i Błogości jako nasze przyrodzone prawo, naszą prawdziwą naturę; a różnica między nami jest spowodowana większą lub mniejszą mocą manifestowania tej boskości. Dlatego Wedanta stwierdza, że każdy człowiek powinien być traktowany nie jako to, co manifestuje, ale jako to, co reprezentuje. Każdy człowiek opowiada się za tym, co boskie i dlatego każdy nauczyciel powinien być pomocny, nie potępiając człowieka, ale pomagając mu przywołać boskość, która jest w nim.

Uczy również, że cała ogromna masa energii, którą widzimy w społeczeństwie i na każdej płaszczyźnie działania, tak naprawdę pochodzi od wewnątrz; i dlatego to, co inne sekty nazywają natchnieniem, Wedantyści błagają o pozwolenie nazywania wydechem człowieka. Jednocześnie nie kłóci się ona z innymi sektami; Wedanta nie ma sporów z tymi, którzy nie rozumieją tej boskości człowieka. Świadomie lub nieświadomie, każdy człowiek próbuje rozwinąć tę boskość.

Człowiek jest jak nieskończona sprężyna zwinięta w małe pudełko, a ta sprężyna próbuje się rozwinąć; zaś wszystkie zjawiska społeczne, które widzimy są rezultatem tych prób rozwoju. Wszystkie rywalizacje i walki i zło, które widzimy wokół nas, nie są ani przyczyną tych wydarzeń, ani skutkami. Jak mówi jeden z naszych wielkich filozofów – w przypadku nawadniania pola zbiornik znajduje się gdzieś na wyższym poziomie, a woda próbuje wedrzeć się na pole i jest zablokowana przez bramę. Ale gdy tylko brama zostanie otwarta, woda sama wpada do środka; a jeśli na drodze jest kurz i brud, woda toczy się po nich. Ale kurz i brud nie są ani skutkiem, ani przyczyną tego ujawnienia się boskiej natury człowieka. Są to okoliczności współistniejące i dlatego można im zaradzić.

Ideę tę, jak twierdzi wedanta, można znaleźć we wszystkich religiach, czy to w Indiach, czy poza nimi; tylko w niektórych z nich idea jest wyrażana poprzez mitologię, a w innych poprzez symbolikę. Wedanta twierdzi, że nie było jednego natchnienia religijnego, jednej manifestacji boskiego człowieka, jakkolwiek wielkiej, ale była to ekspresja tej nieskończonej jedności w naturze ludzkiej; a wszystko, co nazywamy etyką i moralnością oraz czynieniem dobra wobec innych jest tylko przejawem tej jedności. Są chwile kiedy każdy człowiek czuje, że jest jednością ze wszechświatem i spieszy się by to wyrazić, czy o tym wie, czy nie. Ten wyraz jedności nazywamy miłością i współczuciem i jest podstawą całej naszej etyki i moralności. W filozofii Wedanty podsumowuje to słynny aforyzm Tat Twam Asi, „Ty jesteś Tym”.

Każdego człowieka naucza się tego: Jesteś jednym z tą Uniwersalną Istotą, a przez to każda dusza, która istnieje, jest twoją duszą; a każde istniejące ciało jest twoim ciałem; a raniąc kogokolwiek, ranisz siebie, kochając kogokolwiek, kochasz siebie. Gdy tylko strumień nienawiści zostanie wyrzucony na zewnątrz, kogokolwiek innego rani, rani również ciebie; a jeśli miłość wychodzi z ciebie, na pewno do ciebie wróci. Bo ja jestem wszechświatem; ten wszechświat jest moim ciałem. Jestem Nieskończonością, tyle, że teraz nie jestem tego świadomy; ale walczę, aby uzyskać tę świadomość Nieskończoności, a doskonałość zostanie osiągnięta, gdy nadejdzie pełna świadomość tej Nieskończoności.

Inną osobliwą ideą Wedanty jest to, że musimy pozwolić na tę nieskończoną różnorodność myśli religijnej, a nie próbować doprowadzić wszystkich do tej samej opinii, ponieważ cel jest ten sam. Jak mówi Wedantysta w swoim poetyckim języku: „Jak wiele rzek mających swoje źródła w różnych górach spływa krzywo lub prosto i w końcu wpływa do oceanu – tak wszystkie te różne wyznania i religie, biorące swój początek od różnych punktów widzenia i biegnąc krzywymi lub prostymi drogami, w końcu przychodzą do CIEBIE”.

Jako przejaw tego stwierdzamy, że ta najstarsza filozofia poprzez swój wpływ bezpośrednio zainspirowała Buddyzm, pierwszą misyjną religię świata, a pośrednio wpłynęła także na Chrześcijaństwo, poprzez Aleksandryjczyków, Gnostyków i europejskich filozofów Średniowiecza. A później, wpływając na myśl niemiecką, wywołała niemal rewolucję w dziedzinie filozofii i psychologii. Jednak cała ta masa wpływów została przekazana światu prawie niezauważona. Jak delikatne krople rosy nocą wspierają wszelkie życie roślinne, tak powoli i niepostrzeżenie ta boska filozofia została rozprzestrzeniona po świecie dla dobra ludzkości. Żaden marsz armii nie był używany do głoszenia tej religii. W Buddyzmie, jednej z najbardziej misyjnych religii świata, znajdujemy inskrypcje pozostałe po wielkim cesarzu Aśoce – rejestrujące wysyłanie misjonarzy do Aleksandrii, Antiochii, Persji, Chin i różnych innych krajów ówczesnego cywilizowanego świata . Trzysta lat przed Chrystusem dano im instrukcje, aby nie znieważać innych religii: „Podstawa wszystkich religii jest taka sama, gdziekolwiek się znajdują; staraj się im pomóc, jak tylko możesz, ucz ich wszystkiego, co możesz, ale nie próbuj ich skrzywdzić”.

Tak więc w Indiach nigdy nie było żadnych prześladowań religijnych ze strony Hindusów, a jedynie ten wspaniały szacunek, jaki mają oni dla wszystkich religii świata. Dali schronienie części Hebrajczyków, kiedy zostali wypędzeni z własnego kraju; w rezultacie pozostali Żydzi z Malabaru. W innym czasie przyjęli resztki Persów, kiedy byli prawie unicestwieni; i pozostają oni do dziś, jako część nas i przez nas kochani, jako współcześni Parsowie Bombaju. Byli Chrześcijanie, którzy twierdzili, że przybyli ze św. Tomaszem, uczniem Jezusa Chrystusa; pozwolono im osiedlić się w Indiach i mieć własne opinie; a ich kolonia istnieje nawet teraz w Indiach. I ten duch tolerancji nie wygasł. Nie umrze i nie może tam umrzeć.

Jest to jedna z wielkich lekcji, których uczy Wedanta. Wiedząc, że świadomie lub nieświadomie walczymy o osiągnięcie tego samego celu, dlaczego mielibyśmy się niecierpliwić? Jeśli jeden człowiek jest wolniejszy od drugiego, nie musimy się niecierpliwić, nie musimy go przeklinać ani lżyć. Kiedy nasze oczy zostaną otwarte, a serce oczyszczone, objawi się dzieło tego samego boskiego wpływu, przejawi się rozwinięcie tej samej boskości w każdym ludzkim sercu; i tylko wtedy będziemy mogli ogłosić braterstwo człowieka.

Kiedy człowiek osiągnął szczyt, kiedy nie widzi ani mężczyzny, ani kobiety, ani sekty, ani wyznania, ani koloru, ani urodzenia, ani żadnej z tych różnic, ale wychodzi poza i znajduje tę boskość, która jest prawdziwym człowiekiem za każdą istotą ludzką – wtedy sam osiągnął uniwersalne braterstwo i tylko ten człowiek jest Wedantystą.

Oto niektóre z praktycznych historycznych rezultatów Wedanty.


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

#47 2023-05-23 22:17:17

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Kroki Hinduskiej Myśli Filozoficznej

Pierwsza grupa idei religijnych, którą obserwujemy – mam na myśli uznane idee religijne a nie bardzo niskie idee, które nie zasługują na miano religii – wszystkie obejmują ideę natchnienia, księgi objawione i tak dalej. Pierwsza grupa idei religijnych zaczyna się od idei Boga. Oto wszechświat, a ten wszechświat jest stworzony przez pewną Istotę. Wszystko, co jest we wszechświecie, zostało przez Niego stworzone. Wraz z tym, na późniejszym etapie, pojawia się idea duszy – że jest to ciało i coś wewnątrz tego ciała, co nie jest ciałem. Jest to najbardziej prymitywna koncepcja religii, jaką znamy. W Indiach możemy znaleźć kilku wyznawców, ale bardzo wcześnie z tego zrezygnowano. Religie indyjskie mają szczególny początek. Jedynie dzięki ścisłej analizie, licznym kalkulacjom i przypuszczeniom możemy kiedykolwiek pomyśleć, że ten etap istniał w religiach indyjskich. Namacalny stan, w jakim je zastaniemy, jest kolejnym krokiem, a nie pierwszym. Na najwcześniejszym etapie idea stworzenia jest bardzo osobliwa i polega na tym, że cały wszechświat jest stworzony od zera, zgodnie z wolą Boga; że cały ten wszechświat nie istniał i z tej nicości wszystko to powstało. W następnym etapie stwierdzamy, że wniosek ten jest kwestionowany. Jak istnienie może powstać z nieistnienia? To pytanie jest zadawane na pierwszym etapie Wedanty. Jeśli ten wszechświat istnieje, musiał z czegoś powstać, ponieważ bardzo łatwo było zauważyć, że nic nie powstaje z niczego i nigdzie. Każda praca wykonywana ludzkimi rękami wymaga materiałów. Jeśli buduje się dom, materiał istniał już wcześniej; jeśli zrobiono łódź, materiał istniał wcześniej; jeśli jakiekolwiek narzędzia są wykonane, materiały istniały wcześniej. Tak więc powstaje efekt. Naturalnie więc odrzucono pierwszą myśl, że ten świat powstał z niczego, i poszukiwano jakiegoś materiału, z którego ten świat został stworzony. W rzeczywistości cała historia religii polega na poszukiwaniu tego materiału.

Z czego to wszystko powstało? Niezależnie od pytania o przyczynę sprawczą, czyli Boga, poza pytaniem, że Bóg stworzył wszechświat, największym pytaniem ze wszystkich pytań jest: Z czego On to stworzył? Wszystkie filozofie obracają się jakby wokół tej kwestii. Jednym z rozwiązań jest to, że natura, Bóg i dusza są wiecznymi egzystencjami, tak jakby trzy linie biegły wiecznie równolegle, z których natura i dusza obejmują to, co nazywają zależną, a Bóg niezależną Rzeczywistością. Każda dusza, jak każda cząsteczka materii, jest całkowicie zależna od woli Boga. Zanim przejdziemy do innych kroków, zajmiemy się ideą duszy, a następnie stwierdzimy, że u wszystkich filozofów Wedanty istnieje jedno ogromne odejście od całej zachodniej filozofii. Wszystkie mają wspólną psychologię. Jakakolwiek moiże być ich filozofia, ich psychologia jest taka sama w Indiach, stara psychologia Sānkhja. Zgodnie z nią percepcja zachodzi poprzez transmisję wibracji, które najpierw docierają do zewnętrznych narządów zmysłów, z organów zewnętrznych do organów wewnętrznych, z organów wewnętrznych do umysłu, z umysłu do Buddhi, z Buddhi czyli intelektu do czegoś, co jest jednostką, co nazywają Ātman. Przechodząc do współczesnej fizjologii, wiemy, że znalazła ona ośrodki dla wszystkich różnych doznań. Najpierw znajduje ośrodki niższe, a następnie ośrodki wyższego stopnia, a te dwa ośrodki dokładnie odpowiadają narządom wewnętrznym i umysłowi, ale nie znaleziono ani jednego ośrodka, który kontrolowałby wszystkie inne ośrodki. Zatem fizjologia nie może powiedzieć, co łączy wszystkie te ośrodki. Gdzie centra się łączą? Ośrodki w mózgu są różne. i nie ma jednego centrum, które kontroluje wszystkie inne centra; dlatego też, jeśli o to chodzi, psychologia indyjska jest w tej kwestii niekwestionowana. Musimy mieć to zjednoczenie, coś, na czym odbiją się wrażenia, aby uformować kompletną całość. Dopóki nie ma tego czegoś, nie mogę mieć o tobie żadnego pojęcia, ani obrazu, ani niczego innego. Gdybyśmy nie mieli tego czegoś jednoczącego, to tylko widzielibyśmy, potem po chwili oddychaliśmy, potem słyszeliśmy i tak dalej, a kiedy słyszałem człowieka mówiącego, nie widziałbym go wcale, ponieważ wszystkie ośrodki są różne.

To ciało składa się z cząstek, które nazywamy materią i jest tępe i pozbawione czucia. Tak samo Wedantyści nazywają subtelne ciało. Według nich subtelne ciało jest materialnym ale przezroczystym ciałem, złożonym z bardzo drobnych cząstek, tak drobnych, że żaden mikroskop nie może ich zobaczyć. Jaki jest z niego pożytek? Jest to zbiornik sił subtelnych. Tak jak to zgrubne ciało jest zbiornikiem sił zgrubnych, tak ciało subtelne jest zbiornikiem sił subtelnych, które w różnych odmianach nazywamy myślą. Pierwszym jest ciało, które jest zgrubną materią ze zgrubną siłą. Siła nie może istnieć bez materii. Musi mieć jakąś materię aby istnieć, więc w ciele działają zgrubne siły; i te właśnie siły stają się subtelniejsze; ta sama siła, która działa w formie zgrubnej, działa również w formie subtelnej i staje się myślą. Nie ma między nimi rozróżnienia, po prostu jedna jest zgrubnym, a druga subtelnym przejawem tej samej rzeczy. Nie ma też żadnej różnicy między tym ciałem subtelnym a ciałem zgrubnym. Subtelne ciało jest również materialne, tylko zrobione z bardzo subtelnej materii; i tak jak to zgrubne ciało jest narzędziem, które działa na zgrubne siły, tak subtelne ciało jest narzędziem, które działa na subtelne siły. Skąd pochodzą wszystkie te siły? Zgodnie z filozofią Wedanty w naturze są dwie rzeczy, z których jedną nazywają Ākāśa, która jest substancją, nieskończenie subtelną, a drugą nazywają Prāna, czyli siłą. Cokolwiek widzisz, czujesz lub słyszysz, jak powietrze, ziemia czy cokolwiek innego, jest materialne – jest wytworem Akaśa. Istnieje to i staje się coraz subtelniejsze lub coraz bardziej zgrubne, zmieniając się pod wpływem Prańa. Podobnie jak Akaśa, Prańa jest wszechobecna i przenika wszystko. Akaśa jest jak woda i wszystko inne we wszechświecie jest jak bryły lodu zrobione z tej wody i unoszące się w wodzie, a Prańa jest siłą, która zmienia tę Akaśa we wszystkie te różne formy. Zgrubne ciało jest instrumentem wykonanym z Akaśa, służącym do manifestacji Prańa w zgrubnych formach, takich jak ruch mięśni, chodzenie, siedzenie, mówienie i tak dalej. To subtelne ciało jest również zbudowane z Akaśa, bardzo subtelnej formy Akaśa, w celu manifestacji tej samej Prańa w subtelniejszej formie myśli. Tak więc najpierw jest to zgrubne ciało. Poza tym jest to subtelne ciało, a poza tym jest Dźiwa, prawdziwy człowiek. Tak jak paznokcie można wielokrotnie obcinać, a mimo to nadal są częścią naszego ciała, a nie czymś innym, tak samo nasze zgrubne ciało jest związane z grzywną. Nie chodzi o to, że człowiek ma zarówno subtelne, jak i zgrubne ciało; jest to tylko jedno ciało, część, która trwa dłużej, to ciało delikatne, a ta, która rozpuszcza się wcześniej, to ciało zgrubne. Tak jak mogę obcinać ten gwóźdź dowolną liczbę razy, tak miliony razy mogę zrzucić to zgrubne ciało, ale subtelne ciało pozostanie. Według dualistów ta Dźiwa, czyli prawdziwy człowiek, jest bardzo w porządku, maleńka.

Jak dotąd widzimy, że człowiek jest istotą, która ma najpierw zgrubne ciało, które bardzo szybko się rozpada, następnie delikatne ciało, które pozostaje przez eony, a następnie Dźiwę. Ta Dźiwa, zgodnie z filozofią Wedanty, jest wieczna, tak jak wieczny jest Bóg. Natura jest również wieczna, ale zmiennie wieczna. Materiał natury – Prańa i Akaśa – jest wieczny, ale wiecznie zmienia się w różne formy. Ale Dźiwa nie jest wytworzona ani z Akaśa, ani z Prańa; jest niematerialna i dlatego pozostanie na zawsze. Nie jest rezultatem jakiejkolwiek kombinacji Prańa i Akaśa, a cokolwiek nie jest wynikiem kombinacji, nigdy nie zostanie zniszczone, ponieważ zniszczenie jest powrotem do przyczyn. Zgrubne ciało jest związkiem Akaśa i Prańa i dlatego ulegnie rozkładowi. Subtelne ciało również ulegnie rozkładowi po długim czasie, ale Dźiwa jest prosta i nigdy nie zostanie zniszczona. Z tego samego powodu też nigdy się nie narodziła. Nic prostego nie może się narodzić. Stosuje się ten sam argument. To, co jest tylko związkiem, może się narodzić. Cała przyroda, obejmująca miliony dusz, podlega woli Boga. Bóg jest wszechprzenikający, wszechwiedzący, bez formy i działa poprzez przyrodę dzień i noc. Całość jest pod Jego kontrolą. On jest wiecznym Władcą. Tak mówią dualiści. Następnie pojawia się pytanie: jeśli Bóg jest władcą tego wszechświata, dlaczego stworzył tak niegodziwy wszechświat, dlaczego musimy tak bardzo cierpieć? Mówią, że to nie wina Boga. To nasza wina, że cierpimy. Co siejemy, to zbieramy. Nie zrobił nic, aby nas ukarać. Człowiek rodzi się biedny, ślepy lub w inny okolicznościach. Jaki jest tego powód? Zrobił coś wcześniej zanim taki się urodził. Dźiwa istnieje od zawsze, nigdy nie została stworzona. Cały czas robi różne rzeczy. Cokolwiek robimy, odbija się to na nas. Jeśli czynimy dobro, będziemy mieli szczęście, a jeśli zło, nieszczęście. Tak więc Dźiwa nadal cieszy się i cierpi i robi różne rzeczy.

Co przychodzi po śmierci? Wszyscy ci filozofowie Wedanty przyznają, że ta Dźiwa jest z natury czysta. Mówią jednak, że ignorancja zakrywa jej prawdziwą naturę. Jak przez złe uczynki okryła się ignorancją, tak przez dobre uczynki odzyskuje świadomość własnej natury. Tak jak jest wieczny, tak jej natura jest czysta. Natura każdej istoty jest czysta.

Kiedy dzięki dobrym uczynkom wszystkie jej grzechy i złe uczynki zostaną zmyte, wtedy Dźiwa ponownie staje się czysta, a kiedy staje się czysta, udaje się do tego, co nazywa się Dewajāna. Jej narząd mowy wchodzi do umysłu. Nie można myśleć bez słów. Gdziekolwiek jest myśl, muszą być słowa. Kiedy słowa wchodzą do umysłu, umysł zostaje rozłożony na Prańa, a Prańa na Dźiwę. Następnie Dźiwa szybko opuszcza ciało i udaje się do obszarów słonecznych. Ten wszechświat ma sferę po sferze. Ta ziemia jest sferą świata, w której są księżyce, słońca i gwiazdy. Poza tym jest sfera słoneczna, a poza nią inna, którą nazywają sferą księżycową. Poza tym jest sfera, którą nazywają sferą błyskawicy, sferą elektryczną, a kiedy Dźiwa tam idzie, pojawia się inna Dźiwa, już doskonała, aby ją przyjąć i zabrać ją do innego świata, najwyższego nieba, zwanego Brahmaloka, gdzie Dźiwa żyje wiecznie, już nie rodzi się ani nie umiera. Cieszy się przez wieczność i otrzymuje wszelkiego rodzaju moce, z wyjątkiem mocy tworzenia. Jest tylko jeden władca wszechświata i jest nim Bóg. Nikt nie może stać się Bogiem; dualiści utrzymują, że jeśli mówisz, że jesteś Bogiem, jest to bluźnierstwo. Wszystkie moce z wyjątkiem mocy twórczej przychodzą do Dźiwy i jeśli lubi ona mieć ciała i pracować w różnych częściach świata, może to robić. Jeśli każe wszystkim bogom stanąć przed sobą, jeśli chce, aby przybyli jej przodkowie, wszyscy pojawiają się na jej rozkaz. Jej moce są takie, że już nigdy nie odczuwa bólu, a jeśli chce, może żyć w Brahmaloka przez całą wieczność. To jest najwyższy człowiek, który osiągnął miłość Boga, który stał się całkowicie bezinteresowny, doskonale oczyszczony, który porzucił wszelkie pragnienia i który nie chce robić nic poza wielbieniem i kochaniem Boga.

Są inni, którzy nie są tak wysocy, którzy wykonują dobre uczynki, ale chcą jakiejś nagrody. Mówią, że dadzą tak wiele biednym, ale w zamian chcą iść do nieba. Kiedy umrą, co się z nimi stanie? Mowa wchodzi do umysłu, umysł wchodzi do Prańa, Prańa wchodzi do Dźiwy, a Dźiwa wychodzi i udaje się do sfery księżycowej, gdzie bardzo dobrze się bawi przez długi czas. Tam cieszy się szczęściem, dopóki trwa efekt jej dobrych uczynków. Kiedy to samo jest wyczerpane, schodzi i ponownie wchodzi do życia na ziemi zgodnie ze swoimi pragnieniami. W sferze księżycowej Dźiwa staje się tym, kogo nazywamy bogiem lub tym, kogo Chrześcijanie lub Mahometanie nazywają aniołem. Ci bogowie to nazwy pewnych pozycji; na przykład Indra, król bogów, to nazwa stanowiska; tysiące ludzi dochodzi do tej pozycji. Kiedy umiera cnotliwy człowiek, który spełnił najwyższy z rytuałów wedyjskich, zostaje królem bogów; do tego czasu stary król ponownie upadł i stał się człowiekiem. Tak jak tutaj zmieniają się królowie, tak i bogowie, Dewy, również muszą umrzeć. W niebie wszyscy umrą. Jedynym nieśmiertelnym miejscem jest Brahmaloka, gdzie jedynie nie ma narodzin i śmierci.

Tak więc Dźiwy idą do nieba i świetnie się tam bawią, z wyjątkiem od czasu do czasu demonów, które je ścigają. W naszej mitologii mówi się, że są demony, które czasami niepokoją bogów. We wszystkich mitologiach można przeczytać jak te demony i bogowie walczyli, a demony czasami podbijały bogów, chociaż wydaje się, że wiele razy demony nie zrobiły tak wielu złych rzeczy jak bogowie. Na przykład we wszystkich mitologiach dewy lubią kobiety. Więc kiedy ich nagroda dobiegnie końca, ponownie upadają, przechodzą przez chmury, przez deszcze i w ten sposób dostają się do jakiegoś zboża lub rośliny i znajdują drogę do ludzkiego ciała, kiedy ziarno lub roślina jest spożywana przez ludzi. Ojciec daje im materiał, z którego mają uzyskać odpowiednie ciało. Kiedy materiał już im nie odpowiada, muszą produkować inne ciała. Otóż są bardzo niegodziwi ludzie, którzy czynią wszelkiego rodzaju diabelskie rzeczy; rodzą się oni ponownie jako zwierzęta, a jeśli są bardzo złe, rodzą się jako bardzo niskie zwierzęta, stają się roślinami lub kamieniami.

W formie Dewa w ogóle nie tworzą Karmy; tylko człowiek tworzy Karmę. Karma oznacza pracę, która przyniesie skutek. Kiedy człowiek umiera i staje się Dewą, ma tylko okres przyjemności i w tym czasie nie tworzy nowej karmy; jest to po prostu nagroda za jego dawną dobrą Karmę. Kiedy dobra karma się skończy, wtedy zaczyna działać pozostała Karma i schodzi on na ziemię. Ponownie staje się człowiekiem, a jeśli wykonuje bardzo dobre uczynki i oczyszcza się, udaje się na Brahmalokę i już więcej nie wraca.

Zwierzę jest miejscem pobytu Dźiwy ewoluującej z niższych form. Z biegiem czasu zwierzę staje się człowiekiem. Znaczącym faktem jest to, że wraz ze wzrostem populacji ludzkiej zmniejsza się populacja zwierząt. Wszystkie dusze zwierząt stają się ludźmi. Tyle gatunków zwierząt stało się już ludźmi. Gdzie indziej się podziały?

W Wedach nie ma wzmianki o piekle. Ale nasze Purāny, późniejsze księgi naszych świętych pism, uważały, że żadna religia nie może być kompletna, jeśli nie są do niej dołączone piekła, więc wymyślili wszelkiego rodzaju piekła. W niektórych z nich ludzie są przecinani piłą na pół i nieustannie torturowani, ale nie umierają. Ciągle odczuwają intensywny ból, ale książki są na tyle miłosierne, by powiedzieć, że to tylko przez pewien czas. W tym stanie zła karma zostaje rozwiązana, a potem wracają na ziemię i dostają kolejną szansę. Więc ta ludzka postać jest wielką szansą. Nazywa się to Karma–ciałem, w którym decydujemy o naszym losie. Biegniemy w wielkim kole, a to jest punkt w kole, który określa przyszłość. Więc jest to uważane za najważniejszą formę, jaka istnieje. Człowiek jest większy od bogów.

Tyle jeśli chodzi o dualizm, czysty i prosty. Następnie przychodzi wyższa filozofia Wedanty, która mówi, że tak być nie może. Bóg jest zarówno materialną, jak i sprawczą przyczyną tego wszechświata. Jeśli twierdzisz, że istnieje Bóg, który jest nieskończoną Istotą, i dusza, która jest również nieskończona, i natura, która jest również nieskończona, możesz mnożyć nieskończoność bez ograniczeń, co jest po prostu absurdalne; niszczysz wszelką logikę. Zatem Bóg jest zarówno materialną, jak i sprawczą przyczyną wszechświata; Projektuje ten wszechświat z Siebie. Więc jak to się stało, że Bóg stał się tymi ścianami i tym stołem, że Bóg stał się świnią, mordercą i wszystkimi złymi rzeczami na świecie? Mówimy, że Bóg jest czysty. Jak On może stać się tymi wszystkimi zdegenerowanymi rzeczami? Nasza odpowiedź brzmi: tak jak jestem duszą i mam ciało i w pewnym sensie to ciało nie jest ode mnie różne, tak ja, prawdziwe ja, w rzeczywistości nie jestem ciałem. Mówię na przykład, że jestem dzieckiem, młodzieńcem lub starcem, ale moja dusza się nie zmieniła. Pozostaje tą samą duszą. Podobnie cały wszechświat, obejmujący całą przyrodę i nieskończoną liczbę dusz jest niejako nieskończonym ciałem Boga. On przenika całość. Tylko On jest niezmienny, ale zmienia się natura i zmienia się dusza. Nie mają na Niego wpływu zmiany w naturze i duszy. W jaki sposób zmienia się przyroda? W swoich formach; przybiera świeże formy. Ale dusza nie może zmienić się w ten sposób. Dusza kurczy się i rozszerza poprzez wiedzę. Kurczy się poprzez złe uczynki. Te czyny, które ograniczają prawdziwą naturalną wiedzę i czystość duszy nazywane są złymi uczynkami. Te uczynki, które wydobywają naturalną chwałę duszy, nazywają się dobrymi uczynkami. Wszystkie te dusze były czyste, ale uległy skurczeniu; dzięki miłosierdziu Bożemu i czyniąc dobre uczynki, rozwiną się i odzyskają naturalną czystość. Każdy ma takie same szanse i na dłuższą metę musi się wydostać. Ale ten wszechświat nie ustanie, ponieważ jest wieczny. To jest druga teoria. Pierwsza nazywa się dualizmem. Druga utrzymuje, że istnieje Bóg, dusza i natura, a dusza i natura tworzą ciało Boga, a zatem te trzy tworzą jedną całość. Reprezentuje wyższy etap rozwoju religijnego i nosi nazwę monizmu uwarunkowanego. W dualizmie wszechświat jest pojmowany jako wielka maszyna działająca przez Boga, podczas gdy w monizmie uwarunkowanym jest pojmowany jako organizm, przenikany przez Boską Jaźń.

Ostatni to niedualiści. Stawiają również pytanie, że Bóg musi być zarówno materialną jak i sprawczą przyczyną tego wszechświata. Jako taki, Bóg stał się całością tego wszechświata i nie ma przeciwstawienia się temu. A kiedy ci inni ludzie mówią, że Bóg jest duszą, a wszechświat jest ciałem, a ciało się zmienia, ale Bóg jest niezmienny, niedualiści mówią, że to wszystko nonsens. W takim razie jaki jest pożytek z nazywania Boga materialną przyczyną tego wszechświata? Przyczyna materialna jest przyczyną, która staje się skutkiem; skutek jest niczym innym jak przyczyną w innej postaci. Gdziekolwiek widzisz skutek, jest to odtworzona przyczyna. Jeśli wszechświat jest skutkiem, a Bóg przyczyną, musi to być reprodukcja Boga. Jeśli powiesz, że wszechświat jest ciałem Boga, i że ciało staje się skurczone i subtelne i staje się przyczyną a z tego wyewoluował wszechświat, to niedualiści twierdzą, że to sam Bóg stał się tym wszechświatem. Teraz pojawia się bardzo dobre pytanie. Jeśli ten Bóg stał się tym wszechświatem, ty i wszystkie te rzeczy jesteście Bogiem. Z pewnością. Ta książka jest Bogiem, wszystko jest Bogiem. Moje ciało jest Bogiem, mój umysł jest Bogiem i moja dusza jest Bogiem. Dlaczego więc jest tak wiele Dźiw? Czy Bóg podzielił się na miliony Dźiw? Czy ten jeden Bóg zamienia się w miliony Dźiw? Więc jak to się stało? W jaki sposób ta nieskończona moc i substancja, jedyna Istota wszechświata, może zostać podzielona? Nie można podzielić nieskończoności. Jak ta czysta Istota może stać się tym wszechświatem? Jeśli stała się wszechświatem, jest zmienna, a jeśli jest zmienna, jest częścią natury, a wszystko, co jest naturą i jest zmienne, rodzi się i umiera. Jeśli nasz Bóg jest zmienny, pewnego dnia musi umrzeć. Zwróć na to uwagę. Ponownie, ile Boga stało się tym wszechświatem? Jeśli powiesz X (nieznana wielkość algebraiczna), to Bóg jest teraz Bogiem minus X, a zatem nie jest tym samym Bogiem, co przed tym stworzeniem, ponieważ tak wiele stało się z tym wszechświatem.

Tak więc niedualiści mówią: „Ten wszechświat w ogóle nie istnieje; to wszystko jest iluzją. Cały ten wszechświat, te Dewy, bogowie, aniołowie i wszystkie inne istoty rodzące się i umierające, cała ta nieskończona liczba dusz pojawiających się i schodzących, to wszystko są sny. W ogóle nie ma Dźiwy. Jak może być wielość? To jest jedyna Nieskończoność. Jak jedno słońce, odbijające się w różnych kawałkach wody, wydaje się być liczne, a miliony kuleczek wody odbijają tyle milionów słońc, a w każdej kulce będzie doskonały obraz słońca, a przecież jest tylko jedno słońce, tak samo wszystkie te Dźiwy są tylko odbiciami w różnych umysłach. Te różne umysły są jak wiele różnych kuleczek, odzwierciedlających tę jedną Istotę. Bóg odbija się we wszystkich tych różnych Dźiwach. Ale sen nie może istnieć bez rzeczywistości, a tą rzeczywistością jest to jedno Nieskończone Istnienie. Ty, jako ciało, umysł lub dusza, jesteś snem, ale naprawdę jesteś Istnieniem, Wiedzą, Błogością. Jesteś Bogiem tego wszechświata. Tworzysz cały wszechświat i wchłaniasz go. Tak mówi Adwaitysta. Tak więc wszystkie te narodziny i ponowne narodziny, przychodzenie i odchodzenie są tworami Maji. Jesteś nieskończony. Gdzie możesz iść? Słońce, księżyc i cały wszechświat są tylko kroplami w twojej transcendentnej naturze. Jak możesz się urodzić lub umrzeć? Nigdy się nie urodziłem, nigdy się nie narodzę. Nigdy nie miałem ojca ani matki, przyjaciół ani wrogów, ponieważ jestem Istnieniem, Wiedzą, Błogością Absolutną. Jestem Nim, jestem Nim. Jaki jest więc cel, zgodnie z tą filozofią? Że ci, którzy otrzymują tę wiedzę, są jednym z wszechświatem. Dla nich wszystkie niebiosa, a nawet Brahmaloka są zniszczone, cały sen znika, a oni odkrywają, że są wiecznym Bogiem wszechświata. Osiągają swoją prawdziwą indywidualność, z jej nieskończoną wiedzą i błogością i stają się wolni. Przyjemności z małych rzeczy ustają. Odnajdujemy przyjemność w tym małym ciałku, w tej małej indywidualności. O ileż większa jest przyjemność, gdy cały ten wszechświat jest moim ciałem! Jeśli w jednym ciele jest przyjemność, o ileż bardziej, gdy wszystkie ciała są moje! Wtedy osiąga się wolność. I to się nazywa Adwaita, niedualistyczną filozofią Wedanty.

Są to trzy kroki, które podjęła filozofia Wedanty i nie możemy pójść dalej, ponieważ nie możemy wyjść poza jedność. Kiedy nauka dosięga jedność, w żaden sposób nie może iść dalej. Nie możesz wyjść poza tę ideę Absolutu.

Nie wszyscy ludzie mogą przyjąć tą filozofię Adwaity; jest to trudne. Po pierwsze, bardzo trudno jest to zrozumieć intelektualnie. Wymaga najostrzejszego intelektu, śmiałego zrozumienia. Po drugie, nie pasuje większości ludzi. Są więc te trzy kroki. Zacznij od pierwszego. Wtedy, myśląc o nim  i rozumiejąc to, drugie otworzy się. Tak jak rasa się rozwija, tak jednostki muszą się rozwijać. Kroki, które ludzkość podjęła, aby osiągnąć najwyższe szczyty myśli religijnej, każdy będzie musiał podjąć. Tyle tylko, że podczas gdy rasa ludzka potrzebowała milionów lat, aby przejść od jednego kroku do drugiego, jednostki mogą przeżyć całe życie rasy ludzkiej w znacznie krótszym czasie. Ale każdy z nas będzie musiał przejść przez te kroki. Ci z was, którzy nie są dualistami, patrzą wstecz na okres swojego życia, kiedy byliście silnymi dualistami. Gdy tylko pomyślisz, że jesteś ciałem i umysłem, będziesz musiał wziąć cały ten sen. Jeśli weźmiesz jedną porcję, musisz wziąć całość. Człowiek, który mówi: oto jest ten świat i nie ma (Osobowego) Boga, jest głupcem; ponieważ jeśli istnieje świat, musi istnieć przyczyna, a to właśnie nazywa się Bogiem. Nie możesz mieć skutku, nie wiedząc, że istnieje przyczyna. Bóg zniknie dopiero wtedy, gdy zniknie ten świat; wtedy staniesz się Bogiem (Absolutem) i ten świat nie będzie już dla ciebie. Dopóki istnieje sen, że jesteś ciałem, musisz postrzegać siebie jako rodzącego się i umierającego; ale gdy tylko ten sen zniknie, zniknie również sen, że rodzisz się i umierasz, i tak samo zniknie inny sen, że istnieje wszechświat. Ta właśnie rzecz, którą teraz postrzegamy jako wszechświat, ukaże się nam jako Bóg (Absolut), a ten sam Bóg, który tak długo był na zewnątrz, pojawi się jako wewnętrzny, jako nasza własna Jaźń.


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

#48 2023-05-24 22:41:54

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Kroki Do Urzeczywistnienia

(Wykład wygłoszony podczas warsztatów w Ameryce)

Pierwszą spośród kwalifikacji wymaganych od aspiranta do Dźnāna, czyli mądrości, są Śama i Dama, które mogą być brane razem. Oznaczają one trzymanie narządów w ich własnych ośrodkach bez pozwalania im na błądzenie. Najpierw wyjaśnię wam, co oznacza słowo „narząd”. Oto oczy; oczy nie są narządami wzroku ale tylko instrumentami. Dopóki nie ma również narządów nie widzę, nawet jeśli mam oczy. Ale mając zarówno narządy jak i instrumenty, dopóki umysł nie przywiąże się do tych dwóch, żadna wizja nie ma miejsca. Tak więc w każdym akcie percepcji potrzebne są trzy rzeczy – najpierw zewnętrzne instrumenty, potem narządy wewnętrzne, a na końcu umysł. Jeśli któryś z nich będzie nieobecny, nie będzie żadnej percepcji. W ten sposób umysł działa poprzez dwa czynniki – jeden zewnętrzny, a drugi wewnętrzny. Kiedy widzę rzeczy, mój umysł wychodzi, staje się uzewnętrzniony; ale załóżmy, że zamykam oczy i zaczynam myśleć, umysł nie gaśnie, jest wewnętrznie aktywny. Ale w obu przypadkach występuje aktywność narządów. Kiedy patrzę na was i mówię do was, zarówno narządy, jak i instrumenty są aktywne. Kiedy zamykam oczy i zaczynam myśleć, organy są aktywne, ale nie instrumenty. Bez aktywności tych organów nie będzie myśli. Przekonacie się, że nikt z was nie potrafi myśleć bez jakiegoś symbolu. W przypadku niewidomego musi on również przemyśleć jakąś figurę. Organy wzroku i słuchu są na ogół bardzo aktywne. Musicie pamiętać, że słowo „narząd” oznacza ośrodek nerwowy w mózgu. Oczy i uszy są tylko instrumentami widzenia i słyszenia, a narządy są w środku. Jeśli narządy zostaną zniszczone w jakikolwiek sposób, nawet jeśli są tam oczy lub uszy, nie zobaczymy ani nie usłyszymy. Tak więc, aby kontrolować umysł, musimy najpierw być w stanie kontrolować te narządy. Powstrzymywanie umysłu od błądzenia na zewnątrz lub do wewnątrz i utrzymywanie organów w odpowiednich ośrodkach, oto co oznaczają słowa Śama i Dama. Śama polega na niedopuszczaniu do uzewnętrzniania się umysłu, a Dama na kontrolowaniu zewnętrznych instrumentów.

Teraz przychodzi Uparati, które polega na niemyśleniu o rzeczach zmysłowych. Większość czasu spędzamy na myśleniu o przedmiotach zmysłowych, rzeczach, które widzieliśmy lub słyszeliśmy, które zobaczymy lub usłyszymy, rzeczach, które jedliśmy, jemy lub będziemy jeść, miejscach, w których się żyje i tak dalej. Myślimy o nich lub rozmawiamy o nich przez większość czasu. Ten, kto chce być Wedantystą, musi porzucić ten nawyk.

Potem przychodzi następne przygotowanie (być filozofem to trudne zadanie!), Titikszā, najtrudniejsze ze wszystkich. To nic innego jak idealna wyrozumiałość – „Nie opierajcie się złu”. To wymaga małego wyjaśnienia. Możemy nie opierać się złu, ale jednocześnie możemy czuć się bardzo nieszczęśliwi. Mężczyzna może powiedzieć mi bardzo ostre rzeczy i mogę go za to nie nienawidzić na zewnątrz, mogę mu nie odpowiedzieć i mogę powstrzymać się od pozornego gniewu, ale gniew i nienawiść mogą być w moim umyśle i mogę czuć się bardzo źle w stosunku do tego człowieka. To nie jest brak oporu; powinienem być bez uczucia nienawiści lub gniewu, bez myśli o oporze; mój umysł musi być wtedy tak spokojny, jakby nic się nie stało. I tylko wtedy, gdy osiągnę ten stan, osiągnąłem brak oporu, a nie wcześniej. Znoszenie wszelkiego nieszczęścia, nawet bez myśli o sprzeciwianiu się lub wypędzaniu go, bez jakiegokolwiek bolesnego uczucia w umyśle, bez wyrzutów sumienia – to jest Titiksza. Przypuśćmy, że nie będę się opierał, a przez to przyjdzie jakieś wielkie zło; jeśli mam Titikszę, nie powinienem odczuwać wyrzutów sumienia, że nie stawiałem oporu. Kiedy umysł osiągnął ten stan, ugruntował się w Titikszy. Ludzie w Indiach robią niezwykłe rzeczy, aby praktykować tę Titikszę. Beztrosko znoszą ogromne upały i zimno, nie dbają nawet o śnieg, ponieważ nie troszczą się o ciało; jest pozostawione samo sobie, jak gdyby było czymś obcym.

Następną wymaganą kwalifikacją jest Śraddhā, wiara. Trzeba mieć ogromną wiarę w religię i Boga. Dopóki tego nie ma, nie można aspirować do bycia Dźńānim. Pewien wielki mędrzec powiedział mi kiedyś, że ani jeden człowiek na dwadzieścia milionów na tym świecie nie wierzy w Boga. Zapytałem go dlaczego, a on odpowiedział: „Załóżmy, że w tym pokoju jest złodziej i dowiaduje się, że w sąsiednim pokoju jest masa złota, a między dwoma pokojami jest tylko bardzo cienka przegroda; jaki będzie stan tego złodzieja?” Odpowiedziałem: „On w ogóle nie będzie mógł spać; jego mózg będzie intensywnie myślał o sposobie jak zdobyć złoto i nie będzie myślał o niczym innym. Wtedy on odpowiedział: „Czy wierzysz, że człowiek może wierzyć w Boga i nie oszaleć, żeby go zdobyć? Jeśli człowiek szczerze wierzy, że istnieje ta niezmierna, nieskończona kopalnia Błogości i że można ją osiągnąć, czyż nie oszalałby w walce o jej osiągnięcie? Silna wiara w Boga i wynikająca z niej chęć dotarcia do Niego stanowią Śraddhę.

Potem przychodzi Samādhāna, czyli ciągła praktyka, aby utrzymać umysł w Bogu. Nic nie jest zrobione w jeden dzień. Religii nie da się przełknąć w postaci pigułki. Wymaga ciężkiej i nieustannej praktyki. Umysł można pokonać jedynie poprzez powolną i stałą praktykę.

Następna jest Mumukszutwa, intensywne pragnienie bycia wolnym. Ci z was, którzy czytali Światło Azji Edwina Arnolda, pamiętają jego tłumaczenie pierwszego kazania Buddy, w którym Budda mówi:

Nikt inny nie zniewala. Nikt inny nie trzyma was, abyście żyli i umierali,
I kręcili się w kole, i przytulali i całowali
Jego szprychy agonii,
Jego oponę łez, jego nawę nicości.

Całe nieszczęście, jakie mamy, jest naszym własnym wyborem; taka jest nasza natura. Stary Chińczyk, przetrzymywany w więzieniu od sześćdziesięciu lat, został uwolniony z powodu koronacji nowego cesarza, kiedy wyszedł, wykrzyknął, że nie może żyć; musi wrócić do swojego okropnego lochu wśród szczurów i myszy; nie mógł znieść światła. Poprosił więc, aby go zabili lub odesłali z powrotem do więzienia, i został odesłany. Dokładnie podobny jest stan wszystkich ludzi. Gonimy za wszelkiego rodzaju nieszczęściami i nie chcemy się od nich uwolnić. Codziennie gonimy za przyjemnością i zanim ją osiągniemy, okazuje się, że zniknęła, przeleciała nam przez palce. Wciąż nie ustajemy w naszej szalonej pogoni, ale idziemy dalej i dalej, zaślepieni głupcy, którymi jesteśmy.

W niektórych olejarniach w Indiach używa się byków, które kręcą się w kółko by mielić nasiona roślin oleistych. Na szyi wołu znajduje się jarzmo. Mają kawałek drewna wystający z jarzma, do którego przymocowany jest kosmyk słomy. Byk ma zawiązane oczy w taki sposób, że może patrzeć tylko do przodu, więc wyciąga szyję, aby dostać się do słomy; czyniąc to, wypycha kawałek drewna nieco dalej; i podejmuje kolejną próbę z tym samym rezultatem, i jeszcze jedną, i tak dalej. Nigdy nie łapie słomy, ale krąży w kółko w nadziei, że ją zdobędzie, i robiąc to, mieli rośliny  olej. W ten sam sposób ty i ja, urodzeni niewolnicy natury, pieniędzy i bogactwa, żony i dzieci, zawsze gonimy za źdźbłem słomy, zwykłą chimerą i przechodzimy przez niezliczone kręgi życia, nie osiągając tego, czego szukamy. Wielkim snem jest miłość; wszyscy będziemy kochać i być kochani, wszyscy będziemy szczęśliwi i nigdy nie spotka nas nieszczęście, ale im bardziej dążymy do szczęścia, tym bardziej ono od nas odchodzi. Tak toczy się świat, trwa społeczeństwo, a my, zaślepieni niewolnicy, musimy za to płacić nieświadomie. Studiujcie własne życie i przekonajcie się, jak mało jest w nim szczęścia i jak niewiele tak naprawdę zyskaliście w trakcie tej szaleńczej pogoni za światem.

Pamiętasz historię Solona i Krezusa? Król powiedział wielkiemu mędrcowi, że Azja Mniejsza jest bardzo szczęśliwym miejscem. A mędrzec zapytał go: „Kto jest najszczęśliwszym człowiekiem? Nie widziałem nikogo bardzo szczęśliwego”. „Bzdura”, powiedział Krezus, „jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie”. „Poczekaj, panie, do końca życia; nie spiesz się – odpowiedział mędrzec i odszedł. Z biegiem czasu króla tego podbili Persowie i kazali go spalić żywcem. Stos pogrzebowy był już przygotowany, a kiedy biedny Krezus go zobaczył, zawołał głośno: „Solon! Solona! Zapytany, do kogo się odnosi, opowiedział swoją historię, a cesarz perski był wzruszony i uratował mu życie.

Taka jest historia życia każdego z nas; taka jest ogromna władza natury nad nami. Wielokrotnie wyrzuca nas z siebie, ale wciąż gonimy za nią z gorączkowym podnieceniem. Zawsze mamy nadzieję wbrew nadziei; ta nadzieja, ta chimera doprowadza nas do szału; zawsze mamy nadzieję na szczęście.

Pewnego razu w starożytnych Indiach żył wielki król, któremu zadano cztery pytania, z których jedno brzmiało: „Co jest najwspanialszą rzeczą na świecie?” „Nadzieja” – brzmiała odpowiedź. To jest najwspanialsza rzecz. Dniami i nocami widzimy, jak wokół nas umierają ludzie, a jednak myślimy, że nie umrzemy; nigdy nie myślimy, że umrzemy lub że będziemy cierpieć. Każdy człowiek myśli, że sukces będzie jego, mając nadzieję wbrew nadziei, wbrew wszelkim przeciwnościom, wbrew wszelkim matematycznym rozumowaniom. Tu nikt nigdy nie jest naprawdę szczęśliwy. Jeśli człowiek jest bogaty i ma dużo jedzenia, jego trawienie jest zepsute i nie może jeść. Jeśli człowiek ma dobre trawienie i ma moc trawienia kormorana, nie ma co włożyć do ust. Jeśli jest bogaty, nie ma dzieci. Jeśli jest głodny i biedny, ma cały pułk dzieci i nie wie, co z nimi zrobić. Dlaczego tak jest? Ponieważ szczęście i nieszczęście są awersem i rewersem tej samej monety; kto bierze szczęście, musi też brać nieszczęście. Wszyscy mamy ten głupi pomysł, że możemy mieć szczęście bez nieszczęścia, i zawładnął on nami tak bardzo, że nie mamy kontroli nad zmysłami.

Kiedy byłem w Bostonie, podszedł do mnie młody człowiek i wręczył mi skrawek papieru, na którym napisał nazwisko i adres, a następnie następujące słowa: „Całe bogactwo i całe szczęście świata są twoje, jeśli tylko wiesz, jak je zdobyć. Jeśli przyjdziesz do mnie, nauczę cię, jak je zdobyć. Opłata 5 USD. Dał mi to i powiedział: „Co o tym myślisz?” Powiedziałem: „Młody człowieku, dlaczego nie zdobędziesz pieniędzy na wydrukowanie tego? Nie masz nawet dość pieniędzy, żeby to wydrukować! Nie rozumiał tego. Był zauroczony ideą, że może osiągnąć ogromne bogactwo i szczęście bez żadnych problemów. Istnieją dwie skrajności, w które ludzie wpadają; jedna to skrajny optymizm, kiedy wszystko jest różowe, ładne i dobre; druga, skrajny pesymizm, kiedy wszystko wydaje się być przeciwko nim. Większość ludzi ma mniej lub bardziej niedorozwinięty mózg. Jednego na milion widzimy z dobrze rozwiniętym mózgiem; reszta albo ma osobliwe dziwactwa, albo jest monomaniakami.

Naturalnie popadamy w skrajności. Kiedy jesteśmy zdrowi i młodzi, myślimy, że całe bogactwo świata będzie nasze, a kiedy później społeczeństwo będzie nas kopać jak piłką nożną i zestarzejemy się, siedzimy w kącie i rechoczemy i oblewamy zimną wodą entuzjazm innych. Niewielu ludzi wie, że z przyjemnością jest ból, a z bólem przyjemność; a kiedy ból jest obrzydliwy, taka jest przyjemność, ponieważ jest bratem bliźniakiem bólu. Gonienie za bólem jest uwłaczające dla chwały człowieka i równie uwłaczające jest dążenie do przyjemności. Oboje powinny zostać odrzucone przez ludzi, których rozum jest zrównoważony. Dlaczego ludzie nie szukają wolności od bycia rozgrywanymi? W tej chwili jesteśmy biczowani, a kiedy zaczynamy płakać, natura daje nam dolara; znowu nas biczuje, a kiedy płaczemy, natura daje nam kawałek piernika i znowu zaczynamy się śmiać.

Mędrzec chce wolności; odkrywa, że wszystkie przedmioty zmysłowe są próżne i że nie ma końca przyjemnościom i bólom. Ilu bogatych ludzi na świecie chce znaleźć świeże przyjemności! Wszystkie przyjemności są stare, a oni chcą nowych. Czy nie widzicie, ile głupstw wymyślają oni każdego dnia, żeby tylko na chwilę podniecić nerwy i jaka po tym następuje reakcja? Większość ludzi jest jak stado owiec. Jeśli prowadząca owca wpadnie do rowu, cała reszta pójdzie za nią i skręci sobie kark. W ten sam sposób to, co robi jeden czołowy członek społeczeństwa, robią wszyscy inni, nie zastanawiając się co robią. Kiedy człowiek zacznie dostrzegać marność ziemskich rzeczy, poczuje, że natura nie powinna go w ten sposób bawić ani unosić. To jest niewolnictwo. Jeśli człowiekowi powiedziano kilka miłych słów, zaczyna się uśmiechać, a kiedy słyszy kilka ostrych słów, zaczyna płakać. Jest niewolnikiem kawałka chleba, powiewu powietrza; niewolnikiem ubioru, niewolnikiem patriotyzmu, kraju, imienia i sławy. Jest więc w środku niewoli, a prawdziwy człowiek został w nim pogrzebany przez swoją niewolę. To, co nazywasz człowiekiem, jest niewolnikiem. Kiedy człowiek uświadamia sobie całe to niewolnictwo, przychodzi pragnienie bycia wolnym; przychodzi intensywne pragnienie. Jeśli kawałek płonącego węgla zostanie położony na głowie człowieka, zobacz, jak walczy, aby go zrzucić. Podobne będą zmagania o wolność człowieka, który naprawdę rozumie, że jest niewolnikiem natury.

Zobaczyliśmy teraz czym jest Mumukszutwa, czyli pragnienie bycia wolnymi. Kolejny trening też jest bardzo trudny. Nitjānitja-Wiweka – rozróżnianie między tym, co prawdziwe, a tym, co nieprawdziwe, między tym, co wieczne, a tym, co przemijające. Tylko Bóg jest wieczny, wszystko inne jest przemijające. Wszystko umiera; umierają aniołowie, umierają ludzie, umierają zwierzęta, umierają ziemie, słońce, księżyc i gwiazdy, wszyscy umierają; wszystko podlega ciągłym zmianom. Dzisiejsze góry były oceanami wczoraj i jutro będą oceanami. Wszystko jest w ciągłym ruchu. Cały wszechświat jest masą zmian. Ale jest Ktoś, kto nigdy się nie zmienia, a jest nim Bóg; a im bardziej zbliżymy się do Niego, tym mniejsza będzie dla nas zmiana, tym mniej natura będzie mogła na nas oddziaływać; a kiedy do Niego dotrzemy i staniemy z Nim, pokonamy naturę, będziemy panami zjawisk natury i nie będą one miały na nas wpływu.

Widzicie, jeśli naprawdę przeszliśmy powyższą dyscyplinę, naprawdę nie potrzebujemy niczego innego na tym świecie. Cała wiedza jest w nas. Wszelka doskonałość jest już w duszy. Ale ta doskonałość została zakryta przez naturę; warstwa po warstwie natury pokrywa tę czystość duszy. Co mamy do zrobienia? Naprawdę w ogóle nie rozwijamy naszych dusz. Co może rozwinąć ideał? Po prostu usuwamy zło; a dusza objawia się w swojej nieskazitelnej czystości, w swojej naturalnej, wrodzonej wolności.

Teraz zaczyna się pytanie: Dlaczego ta dyscyplina jest tak konieczna? Ponieważ religii nie osiąga się przez uszy, ani przez oczy, ani jeszcze przez mózg. Żadne Pismo Święte nie może uczynić nas religijnymi. Możemy studiować wszystkie księgi świata, ale możemy nie rozumieć ani jednego słowa religii lub Boga. Możemy mówić przez całe życie, a mimo to może nam się nie udać; możemy być najbardziej intelektualnymi ludźmi, jakich kiedykolwiek widział świat, a jednak w ogóle nie przychodzimy do Boga. Z drugiej strony, czy nie widzieliście ilu niereligijnych ludzi powstało z najbardziej intelektualnego treningu? Jednym ze złych aspektów waszej zachodniej cywilizacji jest to, że zależy wam wyłącznie na edukacji intelektualnej i nie dbacie o serce. To tylko czyni ludzi dziesięć razy bardziej samolubnymi, a to będzie waszą zagładą. Kiedy jest konflikt między sercem a mózgiem, niech idzie za sercem, bo intelekt ma tylko jeden stan, rozum i w nim intelekt działa i nie może wyjść poza niego. To serce prowadzi do najwyższego poziomu, którego intelekt nigdy nie może osiągnąć; wykracza poza intelekt i sięga do tego, co nazywamy natchnieniem. Intelekt nigdy nie może stać się natchniony; tylko serce, gdy jest oświecone, staje się natchnione. Intelektualny człowiek bez serca nigdy nie staje się człowiekiem natchnionym. W człowieku miłości zawsze przemawia serce; odkrywa większe narzędzie niż intelekt może ci dać, narzędzie inspiracji. Tak jak intelekt jest narzędziem wiedzy, tak serce jest narzędziem inspiracji. W stanie niższym jest o wiele słabszym narzędziem niż intelekt. Ignorant nic nie wie, ale z natury jest trochę emocjonalny. Porównaj go z wielkim profesorem – jaką cudowną moc posiada ten ostatni! Ale profesora wiąże intelekt, a jednocześnie może być diabłem i człowiekiem intelektualistą; ale człowiek serca nigdy nie może być diabłem; żaden człowiek z emocjami nigdy nie był diabłem. Właściwie kultywowane serce może się zmienić i wzniesie się ponad intelekt; zmieni się w inspirację. Człowiek będzie musiał w końcu wyjść poza intelekt. Wiedza o człowieku, jego zdolności postrzegania, rozumowania, intelektu i serca, wszystko to jest zajęte ubijaniem tego mleka świata. Z długiego ubijania powstaje masło, a tym masłem jest Bóg. Ludzie serca dostają „masło”, a „maślankę” pozostawia się intelektualistom.

Wszystko to są przygotowania dla serca, dla tej miłości, dla tego intensywnego współczucia, które należy do serca. Aby dostać się do Boga, wcale nie trzeba być wykształconym ani uczonym. Pewien mędrzec powiedział mi kiedyś: „Aby zabić innych, trzeba mieć miecze i tarcze, ale do popełnienia samobójstwa wystarczy igła; więc aby uczyć innych, potrzeba dużo intelektu i wiedzy, ale nie dla własnego oświecenia”. Czy jesteś czysty? Jeśli jesteś czysty, osiągniesz Boga. „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”. Jeśli nie jesteś czysty i znasz wszystkie nauki świata, to wcale ci nie pomoże; możesz być pochowany we wszystkich książkach, które czytasz, ale to ci nie przyniesie większego pożytku. To serce osiąga cel. Podążaj za sercem. Czyste serce widzi poza intelektem; ono jest inspirowane; ono wie rzeczy, których rozum nigdy nie może wiedzieć, a kiedy istnieje konflikt między czystym sercem a intelektem, zawsze stawaj po stronie czystego serca, nawet jeśli myślisz, że to, co robi twoje serce, jest nierozsądne. Kiedy chce czynić dobro innym, twój mózg może ci powiedzieć, że nie jest to poprawne politycznie, ale idź za głosem serca, a przekonasz się, że popełniasz mniej błędów niż kierując się intelektem. Czyste serce jest najlepszym zwierciadłem dla odbicia prawdy, więc wszystkie te dyscypliny służą oczyszczeniu serca. A gdy tylko stanie się czyste, w jednej chwili rozbłysną w nim wszystkie prawdy; cała prawda we wszechświecie przejawi się w twoim sercu, jeśli będziesz wystarczająco czysty.

Wielkie prawdy o atomach, subtelniejszych pierwiastkach i subtelnej ludzkiej percepcji zostały odkryte wieki temu przez ludzi, którzy nigdy nie widzieli teleskopu, mikroskopu ani laboratorium. Skąd oni to wszystko wiedzieli? Wiedzieli to przez serce; oczyścili serce. Możemy zrobić to samo dzisiaj; tak naprawdę to kultura serca, a nie intelektu, zmniejszy nędzę świata.

Intelekt został wyhodowany, w wyniku czego odkryto setki nauk, a ich skutkiem było to, że nieliczni uczynili niewolnikami wielu – to całe dobro, które zostało uczynione. Stworzono sztuczne pragnienia; i każdy biedak bez względu na to, czy ma pieniądze czy nie, pragnie zaspokojenia tych potrzeb, a kiedy nie może, walczy i umiera w walce. Oto jest wynik. Nie rozumem można rozwiązać problem nędzy, ale sercem. Gdyby cały ten ogromny wysiłek włożono w uczynienie ludzi czystszymi, łagodniejszymi, bardziej wyrozumiałymi, ten świat miałby tysiąckrotnie więcej szczęścia niż obecnie. Zawsze pielęgnujcie serce; przez serce przemawia Bóg, a rozumem ty sam przemawiasz.

Pamiętacie, jak w Starym Testamencie powiedziano Mojżeszowi: „Zdejmij buty z nóg, bo miejsce, na którym stoisz jest ziemią świętą”. Do studiowania religii musimy zawsze podchodzić z taką pełną szacunku postawą. Ten, kto przychodzi z czystym sercem i pełną szacunku postawą, tego serce zostanie otwarte; otworzą się przed nim drzwi i ujrzy prawdę.

Jeśli przychodzisz tylko z intelektem, możesz mieć trochę intelektualnej gimnastyki, intelektualne teorie, ale nie prawdę. Prawda ma takie oblicze, że każdy, kto ją widzi, zostaje przekonany. Słońce nie potrzebuje żadnej pochodni, aby się pokazać; słońce jest samoświetlne. Jeśli prawda wymaga dowodów, co potwierdzi te dowody? Jeśli coś jest konieczne jako świadectwo prawdy, gdzie jest świadectwo tego świadectwa? Musimy podchodzić do religii z czcią i miłością, a nasze serce powstanie i powie: to jest prawda, a to jest nieprawda.

Dziedzina religii jest poza naszymi zmysłami, poza naszą świadomością. Nie możemy wyczuć Boga. Nikt nie widział Boga na własne oczy i nigdy nie zobaczy; nikt nie ma Boga w swojej świadomości. Nie jestem świadomy Boga, ani ciebie, ani nikogo innego. Gdzie jest Bóg? Gdzie jest pole religii? Jest poza zmysłami, poza świadomością. Świadomość to tylko jedna z wielu płaszczyzn, na których pracujemy; będziesz musiał wyjść poza pole świadomości, wyjść poza zmysły, coraz bardziej zbliżać się do własnego centrum, a kiedy to zrobisz, będziesz coraz bardziej zbliżał się do Boga. Jaki jest dowód Boga? Percepcja bezpośrednia, Pratjaksza. Dowodem tej ściany jest to, że ja ją dostrzegam. Bóg był postrzegany w ten sposób przez tysiące ludzi i będzie postrzegany przez wszystkich, którzy chcą Go postrzegać. Ale ta percepcja nie jest w ogóle percepcją zmysłową; jest nadzmysłowa, nadświadoma i cały ten trening jest potrzebny, aby wynieść nas poza zmysły. Za pomocą wszelkiego rodzaju przeszłej pracy i niewoli jesteśmy ciągnięci w dół; te przygotowania uczynią nas czystymi i lekkimi. Więzy same odpadną, a my zostaniemy wyniesieni poza ten poziom zmysłów – percepcji, do którego jesteśmy przywiązani i wtedy zobaczymy, usłyszymy i poczujemy rzeczy, które ludzie w trzech zwykłych stanach (mianowicie jawa, śnienie i spanie) ani nie czują, ani nie widzą, ani nie słyszą. Wtedy będziemy mówić jakby obcym językiem, a świat nas nie zrozumie, bo nie zna niczego poza zmysłami. Prawdziwa religia jest całkowicie transcendentalna. Każda istota, która jest we wszechświecie ma możliwość przekroczenia zmysłów; nawet mały robak pewnego dnia przekroczy granice zmysłów i dosięgnie Boga. Żadne życie nie będzie porażką; we wszechświecie nie ma czegoś takiego jak porażka. Sto razy człowiek zrobi sobie krzywdę, tysiąc razy się przewróci, ale w końcu zrozumie, że jest Bogiem. Wiemy, że nie ma postępu w linii prostej. Każda dusza porusza się niejako w kółko i będzie musiała je dokończyć i żadna dusza nie może upaść tak nisko, ale przyjdzie czas, kiedy będzie musiała iść w górę. Nikt nie będzie stracony. Wszyscy jesteśmy projektowani z jednego wspólnego centrum, którym jest Bóg. Zarówno najwyższe, jak i najniższe życie, jakie Bóg kiedykolwiek zaplanował, powróci do Ojca wszelkiego życia. „Z którego pochodzą wszystkie istoty, w którym wszystkie żyją i do którego wszystkie powracają; to jest Bóg”.

Ostatnio edytowany przez Mariici (2023-05-26 20:56:44)


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

#49 2023-05-26 00:01:27

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Wedanta i Przywilej

(Wygłoszone w Londynie)

Prawie skończyliśmy metafizyczną część Adwaity. Pozostaje jeden punkt, być może najtrudniejszy do zrozumienia. Widzieliśmy dotychczas, że zgodnie z teorią Adwaity wszystko, co widzimy wokół siebie, a właściwie cały wszechświat, to ewolucja tego jednego Absolutu. Nazywa się to w sanskrycie Brahmanem. Absolut stał się całością natury. Ale tutaj pojawia się trudność. Jak to możliwe, że Absolut się zmienia? Co sprawiło, że Absolut się zmienił? Z samej swojej definicji Absolut jest niezmienny. Zmiana niezmiennego byłaby sprzecznością. Ta sama trudność dotyczy tych, którzy wierzą w Osobowego Boga. Na przykład, jak powstało to stworzenie? Nie mogło powstać z niczego; byłoby to sprzecznością – coś, co powstaje z niczego, nigdy nie może powstać. Skutek jest przyczyną w innej formie. Z nasionka wyrasta wielkie drzewo; drzewo to nasienie plus pobrane powietrze i woda. A gdyby istniała jakakolwiek metoda sprawdzenia ilości powietrza i wody pobranej do wytworzenia ciała drzewa, odkrylibyśmy, że jest to dokładnie to samo, co efekt, drzewo. Współczesna nauka udowodniła ponad wszelką wątpliwość, że tak jest, że przyczyna jest skutkiem w innej postaci. Dostosowanie części przyczyny zmienia się i staje się skutkiem. Musimy więc uniknąć tej trudności związanej z posiadaniem wszechświata bez przyczyny i jesteśmy zobowiązani przyznać, że Bóg stał się wszechświatem.

Ale uniknęliśmy jednej trudności i znaleźliśmy się w innej. W każdej teorii idea Boga pochodzi z idei niezmienności. Prześledziliśmy historycznie, jak jedyną ideą, o której zawsze myślimy w poszukiwaniu Boga, nawet w jej najbardziej prymitywnej formie, jest idea wolności; a idea wolności i niezmienności jest jedna i ta sama. Tylko to, co wolne, nigdy się nie zmienia, i tylko to, co niezmienne, jest wolne; ponieważ zmiana jest wytwarzana przez coś zewnętrznego w stosunku do rzeczy lub wewnątrz siebie, co jest potężniejsze niż otoczenie. Wszystko, co może być zmienione, jest z konieczności związane z pewną przyczyną lub przyczynami, które nie mogą być niezmienne. Przypuśćmy, że Bóg stał się tym wszechświatem, wtedy Bóg jest tutaj i zmienił się. I załóżmy, że Nieskończony stał się tym skończonym wszechświatem, tak wiele Nieskończonego zniknęło, a zatem Bóg jest Nieskończony bez wszechświata. Zmienny Bóg nie byłby Bogiem. Aby uniknąć tej doktryny panteizmu, istnieje bardzo odważna teoria Wedanty. Chodzi o to, że ten wszechświat jaki znamy i o jakim myślimy – nie istnieje, że to, co niezmienne nie uległo zmianie, że cały ten wszechświat jest tylko pozorem, a nie rzeczywistością, że ta idea części, małych istot i zróżnicowań jest tylko pozorna, a nie jest naturą samej rzeczy. Bóg wcale się nie zmienił i wcale nie stał się wszechświatem. Widzimy Boga jako wszechświat, ponieważ musimy patrzeć poprzez czas, przestrzeń i przyczyny. To czas, przestrzeń i przyczynowość sprawiają, że to zróżnicowanie jest pozorne, a nie prawdziwe. To rzeczywiście bardzo odważna teoria. Teraz ta teoria powinna zostać wyjaśniona nieco jaśniej. Nie oznacza ona idealizmu w sensie, w jakim jest powszechnie rozumiany. Nie mówi, że ten wszechświat nie istnieje; istnieje, ale jednocześnie nie jest tym, za co go bierzemy. Aby to zilustrować, dobrze znany jest przykład podany przez filozofię Adwaita. W ciemności nocy jakiś przesądny człowiek bierze pień drzewa za ducha, rabuś bierze go za policjanta, za przyjaciela bierze go ktoś czekający na swego towarzysza. We wszystkich tych przypadkach pień drzewa się nie zmienił, ale są widoczne zmiany i te zmiany były w umysłach tych, którzy go widzieli. Od strony subiektywnej możemy to lepiej zrozumieć poprzez psychologię. Jest coś poza nami, czego prawdziwa natura jest nam nieznana i niepoznawalna; nazwijmy to x. I wewnątrz też jest coś, co jest dla nas nieznane i niepoznawalne; nazwijmy to y. To, co poznawalne, jest kombinacją x plus y, a zatem wszystko, co wiemy, musi składać się z dwóch części, x na zewnątrz i y wewnątrz; i x plus y to rzecz, którą znamy. Tak więc każda forma we wszechświecie jest częściowo naszym dziełem, a częściowo czymś zewnętrznym. Wedanta utrzymuje, że to x i to y są jednym i tym samym.

Do bardzo podobnego wniosku doszli niektórzy zachodni filozofowie, zwłaszcza Herbert Spencer, i kilku innych współczesnych filozofów. Kiedy mówi się, że ta sama moc, która objawia się w kwiecie, wzbiera w mojej własnej świadomości, to jest to ta sama idea, którą Wedantyści chcą   głosić, że rzeczywistość świata zewnętrznego i rzeczywistość świata wewnętrznego są jednym i tym samym. Nawet idee tego, co wewnętrzne i zewnętrzne, istnieją przez zróżnicowanie i nie istnieją w samych rzeczach. Na przykład, jeśli rozwiniemy inny zmysł, cały świat zmieni się dla nas, pokazując, że to podmiot zmieni przedmiot. Jeśli ja się zmienię, świat zewnętrzny się zmieni. Teoria Wedanty sprowadza się zatem do tego, że ty, ja i wszystko we wszechświecie jesteśmy tym Absolutem, nie częściami lecz całością. Ty jesteś całością tego Absolutu, podobnie jak wszyscy inni, ponieważ idea części nie może do niego wejść. Te podziały, te ograniczenia są tylko pozorne, a nie w samej rzeczy. Jestem kompletny i doskonały i nigdy nie byłem związany – odważnie głosi Wedanta. Jeśli myślisz, że jesteś związany, związany pozostaniesz; jeśli wiesz, że jesteś wolny, jesteś wolny. Tak więc końcem i celem tej filozofii jest uświadomienie nam, że zawsze byliśmy wolni i pozostaniemy wolni na zawsze. Nigdy się nie zmieniamy, nigdy nie umieramy i nigdy się nie rodzimy. Czym w takim razie są te wszystkie zmiany? Co stanie się z tym fenomenalnym światem? Ten świat jest uznawany za świat pozorny, ograniczony czasem, przestrzenią i przyczyną i dochodzi do tego, co w sanskrycie nazywa się Wiwarta-wāda, ewolucji natury i manifestacji Absolutu. Absolut nie zmienia się ani nie ewoluuje ponownie. W małej amebie jest ukryta ta nieskończona doskonałość. Ameba nazywa się tak poprzez jej amebie okrycie, a od ameby do doskonałego człowieka zmiana nie zachodzi w tym, co jest w środku – to pozostaje to samo, niezmienne – ale zmiana zachodzi w okryciu.

Jest tu ekran, a na zewnątrz piękna sceneria. W ekranie znajduje się mała dziurka, przez którą możemy ją tylko dostrzec. Załóżmy, że ta dziura zaczyna się powiększać; w miarę jak staje się coraz większa, pojawia się coraz więcej scenerii, a kiedy ekran znika, stajemy twarzą w twarz z całą scenerią. Tą sceną na zewnątrz jest dusza, a ekranem między nami a scenerią jest Mājā – czas, przestrzeń i związek przyczynowy. Gdzieś jest mała dziurka, przez którą mogę uchwycić tylko przebłysk duszy. Kiedy dziura jest większa, widzę coraz więcej, a kiedy ekran znika, wiem, że jestem duszą. Tak więc zmiany we wszechświecie nie zachodzą w Absolucie; są w naturze. Natura rozwija się coraz bardziej, aż objawia się Absolut. Istnieje On w każdym; w niektórych objawia się bardziej niż w innych. Cały wszechświat jest tak naprawdę jednym. Mówiąc o duszy, mówić, że jedna jest lepsza od drugiej, nie ma sensu. Mówiąc o duszy, powiedzieć, że człowiek przewyższa zwierzę lub roślinę, nie ma sensu; cały wszechświat jest jednym. U roślin przeszkoda dla manifestacji duszy jest bardzo wielka; u zwierząt trochę mniej; a w człowieku jeszcze mniej; u kulturalnych, uduchowionych ludzi jeszcze mniej; a u doskonałych ludzi całkowicie zniknęła. Wszystkie nasze zmagania, ćwiczenia, bóle, przyjemności, łzy i uśmiechy, wszystko, co robimy i myślimy, zmierzają do tego celu, do rozdarcia ekranu, powiększenia dziury, przerzedzenia warstw, które pozostają między manifestacją a rzeczywistością za nią . Dlatego naszym zadaniem nie jest uwolnienie duszy, ale pozbycie się więzów. Słońce jest zasłonięte warstwami chmur, ale nie mają one na nie wpływu. Zadaniem wiatru jest odpędzanie chmur, a im bardziej chmury znikają, tym bardziej pojawia się światło słoneczne. W duszy nie ma żadnej zmiany – Nieskończoność, Absolut, Wieczność, Wiedza, Błogość i Istnienie. Ani dusza nie może narodzić się ani umrzeć. Umieranie i narodziny, reinkarnacja i pójście do nieba nie mogą być dla duszy. To są różne pozory, różne miraże, różne sny. Jeśli człowiek, który śni o tym świecie, śni teraz o niegodziwych myślach i niegodziwych czynach, to po pewnym czasie myślenie o tym śnie zrodzi następny sen. Będzie śnił, że jest w okropnym miejscu i jest torturowany. Człowiek, któremu śnią się dobre myśli i dobre uczynki, po zakończeniu tego okresu snu będzie śnił, że jest w lepszym miejscu; i tak od snu do snu. Ale nadejdzie czas, kiedy cały ten sen zniknie. Dla każdego z nas musi nadejść czas, kiedy okaże się, że cały wszechświat był tylko snem, kiedy odkryjemy, że dusza jest nieskończenie lepsza niż jej otoczenie. W tej walce przez to, co nazywamy naszymi środowiskami, nadejdzie czas, kiedy odkryjemy, że te środowiska były prawie zerowe w porównaniu z mocą duszy. To tylko kwestia czasu, a czas jest niczym w Nieskończoności. To kropla w morzu. Możemy sobie pozwolić na czekanie i spokój.

Świadomie lub nieświadomie cały wszechświat zmierza więc do tego celu. Księżyc walczy o wydostanie się ze sfery przyciągania innych ciał i wyjdzie z niej na dłuższą metę. Ale ci, którzy świadomie dążą do uwolnienia się, przyspieszają czas. Jedną z korzyści z tej teorii, którą praktycznie widzimy, jest to, że idea prawdziwej uniwersalnej miłości jest możliwa tylko z tego punktu widzenia. Wszyscy są naszymi współpasażerami, naszymi towarzyszami podróży – całe życie, rośliny, zwierzęta; nie tylko mój brat człowiek, ale mój brat brutalny, mój brat roślina; nie tylko mój brat dobry, ale mój brat zły, mój brat duchowy i mój brat niegodziwy. Wszyscy zmierzają do tego samego celu. Wszyscy są w tym samym strumieniu, każdy śpieszy ku tej nieskończonej wolności. Nie możemy utrzymać kursu, nikt nie może go zatrzymać, nikt nie może zawrócić, jakkolwiek by nie próbował; zostanie popchnięty do przodu i w końcu osiągnie wolność. Stworzenie oznacza walkę o powrót do wolności, centrum naszego istnienia, z którego zostaliśmy niejako wyrzuceni. Już sam fakt, że tu jesteśmy świadczy o tym, że zmierzamy w stronę centrum, a przejawem tego przyciągania do centrum jest to, co nazywamy miłością.

Zadaje się pytanie: skąd pochodzi ten wszechświat, w czym pozostaje, do czego powraca? A odpowiedź brzmi: z miłości pochodzi, w miłości pozostaje, z powrotem wraca do miłości. Dzięki temu jesteśmy w stanie zrozumieć, że czy się to komuś podoba, czy nie, dla nikogo nie ma odwrotu. Każdy musi dostać się do centrum, ale może mieć problem z powrotem. Jednak jeśli walczymy świadomie, umiejętnie, złagodzi to przejście, zmniejszy wstrząs i przyspieszy czas. Innym wnioskiem do którego naturalnie dochodzimy od tego, jest to, że cała wiedza i wszelka moc są wewnątrz, a nie na zewnątrz. To, co nazywamy naturą, jest zwierciadłem lustrzanym – to jest całe wykorzystanie natury – a cała wiedza jest odbiciem wnętrza w tym szkle natury. To, co nazywamy mocami, tajemnicami natury i siłą, znajduje się wewnątrz. W świecie zewnętrznym następuje tylko szereg zmian. W naturze nie ma wiedzy; cała wiedza pochodzi z ludzkiej duszy. Człowiek manifestuje wiedzę, odkrywa ją w sobie, ona istnieje odwiecznie. Każdy jest ucieleśnieniem Wiedzy, każdy jest ucieleśnieniem wiecznej Błogości i wiecznego Istnienia. Efekt etyczny jest dokładnie taki sam, jak widzieliśmy gdzie indziej, w odniesieniu do równości.

Ale idea przywilejów jest zmorą ludzkiego życia. Jak gdyby dwie siły działają nieustannie, jedna tworzy kasty, a druga niszczy kasty; innymi słowy, jedna zabiega o przywilej, druga niszczy przywilej. A kiedy przywilej zostaje zniszczony, coraz więcej światła i postępu dociera do rasy. Tę walkę widzimy wokół nas. Oczywiście najpierw pojawia się brutalna idea uprzywilejowania silnego nad słabym. Istnieje przywilej bogactwa. Jeśli ktoś ma więcej pieniędzy niż inny, chce trochę przywileju nad tymi, którzy mają mniej. Istnieje jeszcze subtelniejszy i potężniejszy przywilej intelektu; ponieważ jeden człowiek wie więcej niż inni, domaga się większego przywileju. A ostatnim ze wszystkich i najgorszym, bo najbardziej tyrańskim, jest przywilej duchowości. Jeśli niektórym wydaje się, że wiedzą więcej o duchowości, o Bogu, roszczą sobie prawo do wyższego przywileju niż wszyscy inni. Mówią: „Zstąpcie i oddajcie nam pokłon, wy pospolite stada; jesteśmy posłańcami Boga i macie nas czcić”. Nikt nie może być Wedantystą i jednocześnie przyznawać komukolwiek przywilejów, czy to umysłowych, fizycznych czy duchowych; absolutnie żaden przywilej dla nikogo. Ta sama moc jest w każdym człowieku, jeden przejawia więcej, drugi mniej; ta sama potencjalność jest w każdym. Skąd roszczenie do przywileju? Wszelka wiedza jest w każdej duszy, nawet w najbardziej nieświadomych; nie zamanifestowała tego, ale być może nie miała okazji, być może środowiska jej nie odpowiadały. Kiedy będzie miała okazję, zamanifestuje to. Pomysł, że jeden człowiek rodzi się lepszy od drugiego, nie ma żadnego znaczenia w Wedancie; że między dwoma narodami jeden jest lepszy, a drugi gorszy, nie ma żadnego znaczenia. Umieść je w tych samych okolicznościach i zobacz, czy wyjdzie ta sama inteligencja, czy nie. Wcześniej nie macie prawa mówić, że jeden naród jest lepszy od drugiego. A jeśli chodzi o duchowość, nie należy rościć sobie tam żadnych przywilejów. Służba ludzkości jest przywilejem, ponieważ jest to oddawanie czci Bogu. Bóg jest tutaj, we wszystkich tych ludzkich duszach. On jest duszą człowieka. O jaki przywilej mogą prosić ludzie? Nie ma specjalnych posłańców Boga, nigdy nie było i nigdy nie będzie. Wszystkie istoty, wielkie czy małe, są w równym stopniu przejawami Boga; różnica jest tylko w manifestacji. To samo wieczne przesłanie, które zostało dane na wieki, dociera do nich stopniowo. Odwieczne przesłanie zostało zapisane w sercu każdej istoty; już tam jest i wszyscy usiłują je wyrazić. Niektórzy, w odpowiednich okolicznościach, wyrażają je trochę lepiej niż inni, ale jako nosiciele przesłania wszyscy są jednością. Jakie jest roszczenie do wyższości? Najbardziej nieświadomy człowiek, najbardziej nieświadome dziecko, jest tak wielkim posłańcem Boga, jak wszyscy, którzy kiedykolwiek istnieli, i tak wielkim, jak ci, którzy dopiero nadejdą. Bo nieskończone przesłanie jest wyryte raz na zawsze w sercu każdej istoty. Gdziekolwiek jest istota, ta istota zawiera nieskończone przesłanie Najwyższego. Jest tam. Zadaniem Adwaity jest zatem zniesienie wszystkich tych przywilejów. Jest to najcięższa praca ze wszystkich i, co ciekawe, była mniej aktywna niż gdziekolwiek indziej w kraju, w którym się urodziła. Jeśli istnieje jakakolwiek ziemia uprzywilejowana, to jest to ziemia, która zrodziła tę filozofię – przywilej zarówno dla człowieka duchowego, jak i dla człowieka z urodzenia. Tam mają nie tyle przywilejów finansowych (to jest jedna z korzyści, jak sądzę), ale przywilej urodzenia i duchowości jest wszędzie.

Kiedyś podjęto gigantyczną próbę głoszenia etyki Wedanty, co w pewnym stopniu udawało się przez kilkaset lat, a wiemy z historii, że były to najlepsze czasy tego narodu. Mam na myśli buddyjską próbę obalenia przywilejów. Niektóre z najpiękniejszych epitetów skierowanych do Buddy, które pamiętam, to: „Wy niszczyciele kast, burzyciele przywilejów, głosiciele równości dla wszystkich istot”. Głosił więc tę jedną ideę równości. Jego moc została do pewnego stopnia źle zrozumiana w bractwie Śramańa, gdzie podjęto setki prób przekształcenia ich w kościół, z przełożonymi i podwładnymi. Nie możesz zrobić kościoła, kiedy mówisz ludziom, że wszyscy są bogami. Jednym z dobrych skutków Wedanty była wolność myśli religijnej, którą cieszyły się Indie przez wszystkie okresy swojej historii. Jest się czym chlubić, że jest to kraj, w którym nigdy nie było prześladowań religijnych, gdzie ludzie mają całkowitą wolność wyznania.

Ta praktyczna strona moralności Wedanty jest dziś tak samo potrzebna, jak zawsze, być może bardziej potrzebna niż kiedykolwiek, ponieważ całe te roszczenia do przywilejów ogromnie się nasiliły wraz z rozszerzeniem wiedzy. Idea Boga i diabła, albo Ahura Mazda i Ahryman, ma w sobie sporo poezji. Różnica między Bogiem a diabłem polega na niczym innym, jak tylko na bezinteresowności i samolubstwie. Diabeł wie tyle, co Bóg, jest równie potężny jak Bóg; tylko on nie ma świętości – to czyni go diabłem. Zastosuj tę samą ideę do współczesnego świata: nadmiar wiedzy i władzy, bez świętości, czyni ludzi diabłami. Ogromna władza jest zdobywana przez produkcję maszyn i innych urządzeń, a dziś żąda się przywilejów, jakich nigdy nie domagano się w historii świata. Dlatego Wedanta chce przeciwko temu głosić, aby przełamać tę tyranię nad duszami ludzkimi.

Ci z was, którzy studiowali Gitę, pamiętają znane fragmenty: „Ten, kto patrzy tym samym okiem na uczonego bramina, krowę, słonia, psa lub wyrzutka, zaprawdę jest mędrcem i mądrym człowiekiem"; „Nawet w tym życiu pokonał względną egzystencję ten, którego umysł jest mocno skupiony na tej identyczności, gdyż Pan jest jeden i ten sam dla wszystkich i Pan jest czysty; dlatego mówi się, że ci, którzy mają to samo dla wszystkich i są czyści, żyją w Bogu”. To jest sedno moralności Wedanty – ta identyczność dla wszystkich. Widzieliśmy, że obiektywny świat rządzi światem subiektywnym. Zmień podmiot, a przedmiot na pewno się zmieni; oczyść się, a świat na pewno zostanie oczyszczony. Ta jedna rzecz wymaga nauczania teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Coraz bardziej zajęci jesteśmy naszymi sąsiadami, a coraz mniej sobą. Świat się zmieni, jeśli my się zmienimy; jeśli będziemy czyści, świat stanie się czysty. Pytanie brzmi, dlaczego powinienem widzieć zło w innych. Nie mogę widzieć zła, jeśli nie jestem zły. Nie mogę być nieszczęśliwy, jeśli nie jestem słaby. Rzeczy, które sprawiały, że byłem nieszczęśliwy, kiedy byłem dzieckiem, nie robią tego teraz. Podmiot się zmienił, więc i przedmiot musiał się zmienić; tak mówi Wedanta. Ze wszystkich tych rzeczy, które nazywamy przyczynami nieszczęścia i zła będziemy się śmiać, gdy dojdziemy do tego cudownego stanu równości, tej identyczności. To właśnie nazywa się w Wedancie osiągnięciem wolności. Znakiem zbliżania się do tej wolności jest coraz więcej tej identyczności i równości. W nieszczęściu i szczęściu to samo, w sukcesie i porażce to samo – taki umysł zbliża się do stanu wolności.

Umysłu nie da się łatwo podbić. Umysły, które wznoszą się w fale, gdy zbliża się każda drobnostka przy najmniejszej prowokacji lub niebezpieczeństwie, w jakim muszą być stanie! Co tu mówić o wielkości lub duchowości, kiedy te zmiany pojawiają się w umyśle? Ten niestabilny stan umysłu musi zostać zmieniony. Musimy zadać sobie pytanie, jak dalece świat zewnętrzny może na nas oddziaływać i jak dalece możemy stanąć na własnych nogach, pomimo wszystkich sił zewnętrznych. Kiedy udało nam się powstrzymać wszystkie siły świata przed wytrąceniem nas z równowagi dopiero wtedy osiągnęliśmy wolność i nie wcześniej. To jest zbawienie. Jest tutaj i nigdzie indziej; to jest ta chwila. Z tej idei, z tego źródła, wypłynęły na świat wszystkie piękne strumienie myśli, na ogół niezrozumiałe w swoim wyrazie, pozornie sobie przeczące. W każdym narodzie znajdujemy zastępy odważnych i cudownie uduchowionych dusz, udających się do jaskiń lub lasów na medytację, zrywających połączenie ze światem zewnętrznym. To jest jedna idea. Z drugiej strony widzimy bystre, wybitne istoty, które wchodzą do społeczeństwa, próbując wychować swoich bliźnich, biednych, nieszczęśliwych. Pozornie te dwie metody są sprzeczne. Człowiek, który mieszka w jaskini, z dala od swoich bliźnich, uśmiecha się pogardliwie do tych, którzy pracują nad odrodzeniem swoich bliźnich. „Jakie to głupie!” mówi on; „jaka to praca? Świat Maji zawsze pozostanie światem Maji; nie można tego zmienić”. Jeśli zapytam jednego z naszych kapłanów w Indiach: „Czy wierzysz w Wedantę?” – mówi: „To jest moja religia; z pewnością tak; to jest moje życie." „Dobrze, czy uznajesz równość wszelkiego życia, identyczność wszystkiego?” „Oczywiście, że tak”. W następnej chwili, gdy do tego księdza podchodzi człowiek z niższej kasty, ten odskakuje na bok ulicy, żeby go ominąć. „Dlaczego skaczesz?” – Bo sam jego dotyk by mnie splugawił. „Ale właśnie mówiłeś, że wszyscy jesteśmy tacy sami i przyznajesz, że nie ma różnicy między duszami”. Mówi: „Och, tak w teorii jest tylko dla żyjących w rodzinie; kiedy pójdę do lasu, wtedy będę patrzył na wszystkich jednakowo”. Zapytacie jednego z waszych wielkich mężów w Anglii, wielkiego urodzenia i bogactwa, czy jako chrześcijanin wierzy w braterstwo ludzkości, skoro wszystko pochodzi od Boga. Odpowiada twierdząco, ale za pięć minut wykrzykuje coś niepochlebnego o pospolitym stadzie. Tak więc jest to tylko teoria od kilku tysięcy lat i nigdy nie weszła w życie. Wszyscy to rozumieją, ogłaszają to jako prawdę, ale kiedy prosisz ich, aby to praktykowali, mówią, że zajmie to miliony lat.

Był pewien król, który miał ogromną liczbę dworzan, a każdy z tych dworzan deklarował, że jest gotów poświęcić swoje życie dla swojego pana i że jest najszczerszą istotą, jaka kiedykolwiek się urodziła. Z biegiem czasu do króla przybył Sannjāsin. Król powiedział mu, że nigdy nie było króla, który miałby tak wielu szczerych dworzan jak on. Sannjasin uśmiechnął się i powiedział, że w to nie wierzy. Król powiedział, że Sannjasin może to przetestować, jeśli zechce. Tak więc Sannjasin oświadczył, że złoży wielką ofiarę, dzięki której panowanie króla zostanie przedłużone bardzo długo, pod warunkiem, że zostanie zbudowany mały zbiornik, do którego każdy z jego dworzan będzie wlewał w ciemności dzban mleka nocy. Król uśmiechnął się i powiedział: „Czy to jest test?” I poprosił swoich dworzan, aby przyszli do niego, i powiedział im, co należy zrobić. Wszyscy wyrazili radosną zgodę na tę propozycję i wrócili. W środku nocy przyszli i opróżnili dzbany do zbiornika. Ale rano okazało się, że jest pełna tylko wody. Dworzanie zostali zebrani i przesłuchani w tej sprawie. Każdy z nich myślał, że będzie tyle dzbanów mleka, że jego woda nie zostanie wykryta. Niestety większość z nas ma ten sam pomysł i wykonujemy swoją część pracy, tak jak dworzanie z tej historii.

Jest tyle idei równości, mówi ksiądz, że mój mały przywilej nie zostanie wykryty. Tak mówią nasi bogacze, tak mówią tyrani każdego kraju. Dla tyranizowanych jest więcej nadziei niż dla tyranów. Dojście do wolności tyranom zajmie bardzo dużo czasu, innym mniej. Okrucieństwo lisa jest o wiele straszniejsze niż okrucieństwo lwa. Lew zadaje cios i milczy przez jakiś czas, ale lis, który uparcie próbuje podążać za swoją ofiarą, nigdy nie traci okazji. Kapłaństwo jest z natury okrutne i bezduszne. Dlatego religia upada tam, gdzie powstaje kapłaństwo. Wedanta mówi, że musimy porzucić ideę przywilejów, wtedy nadejdzie religia. Wcześniej w ogóle nie ma religii.

Czy wierzysz w słowa Chrystusa: „Sprzedaj wszystko, co posiadasz, i rozdaj ubogim?” Tam jest praktyczna równość; bez prób torturowania tekstów, ale przyjmując prawdę taką, jaka jest. Nie próbuj torturować tekstów. Słyszałem, jak mówiono, że było to głoszone tylko garstce Żydów, którzy słuchali Jezusa. Ten sam argument będzie miał zastosowanie również do innych rzeczy. Nie torturuj tekstów; odważ się stawić czoła prawdzie taką, jaka jest. Nawet jeśli nie możemy do niego dotrzeć, przyznajmy się do słabości, ale nie niszczmy ideału. Miejmy nadzieję, że kiedyś do niego dojdziemy i do tego dążmy. Oto ono: „Sprzedaj wszystko, co posiadasz, rozdaj ubogim i pójdź za mną”. Depcząc więc wszelkie przywileje i wszystko, co w nas służy uprzywilejowaniu, pracujmy dla tej wiedzy, która przyniesie poczucie identyczności całej ludzkości. Myślisz, że ponieważ mówisz trochę bardziej dopracowanym językiem, jesteś lepszy od przeciętnego człowieka. Pamiętaj, że kiedy o tym myślisz, nie idziesz w kierunku wolności, ale wykuwasz nowy łańcuch dla swoich stóp. A przede wszystkim, jeśli wstąpi w was pycha duchowości, biada wam. To najokropniejsza niewola, jaka kiedykolwiek istniała. Ani bogactwo, ani żadna inna niewola ludzkiego serca nie może tak bardzo związać duszy. „Jestem czystszy niż inni” to najokropniejsza myśl, jaka może wejść do ludzkiego serca. W jakim sensie jesteś czysty? Bóg w tobie jest Bogiem we wszystkim. Jeśli tego nie wiedziałeś, nie wiedziałeś nic. Jak może istnieć różnica? To wszystko jest jednym. Każda istota jest świątynią Najwyższego; jeśli to widzisz, to dobrze, jeśli nie, duchowość jeszcze do ciebie nie przyszła.


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

#50 2023-05-26 20:07:50

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Przywilej

(Wykład w Sesame Club w Londynie)

Wydaje się, że w przyrodzie działają dwie siły. Jedna z nich nieustannie różnicuje, a druga równie nieustannie jednoczy; jedna tworzy coraz więcej dla oddzielnych jednostek, druga niejako łączy jednostki w masę, przynosząc identyczność pośród całego tego zróżnicowania. Wydaje się, że działanie tych dwóch sił przenika każdą dziedzinę przyrody i życia ludzkiego. Na planie fizycznym zawsze widzimy wyraźnie działające dwie siły rozdzielające jednostki, czyniące je coraz bardziej odróżniającymi się od innych jednostek i znów łączące je na gatunki i klasy oraz wydobywające podobieństwa w wyrazach i formach. To samo odnosi się do życia społecznego człowieka. Od czasu powstania społeczeństwa te dwie siły działają, różnicując i jednocząc. Ich działanie przejawia się w różnych formach i jest nazywane różnymi nazwami, w różnych miejscach i w różnych czasach. Ale esencja jest obecna we wszystkich, jedna służy zróżnicowaniu, a druga podobieństwu; jedna tworzy kastę, a druga ją burzy; jedna tworzy klasy i przywileje, a druga je niszczy. Cały wszechświat wydaje się być polem bitwy tych dwóch sił. Z jednej strony nalega się, że chociaż ten proces jednoczący istnieje, powinniśmy mu się przeciwstawiać ze wszystkich sił, ponieważ prowadzi on do śmierci, że doskonała jedność jest doskonałym unicestwieniem, a kiedy proces różnicowania, który działa w tym wszechświecie się kończy, wszechświat się kończy. To zróżnicowanie powoduje zjawiska, które są przed nami; zjednoczenie zredukowałoby je wszystkie do jednorodnej i martwej materii. Czegoś takiego, rzecz jasna, ludzkość chce uniknąć. Ten sam argument stosuje się do wszystkich rzeczy i faktów, które widzimy wokół nas. Przekonuje się, że nawet w klasyfikacji ciała fizycznego i społecznej absolutna identyczność doprowadziła by do śmierci naturalnej i śmierci społecznej. Absolutna identyczność myśli i uczuć spowodowałaby rozkład i degenerację umysłową. Dlatego należy unikać identyczności. To był argument z jednej strony i był on promowany w każdym kraju i w różnych czasach, a jedynie w innych językach. Praktycznie jest to ten sam argument, którego używają Bramini w Indiach kiedy chcą podtrzymać podziały i kasty, kiedy chcą podtrzymać przywileje pewnej części społeczności przeciwko wszystkim innym. Twierdzą, że zniszczenie kasty doprowadziłoby do zniszczenia społeczeństwa i mocno przedstawiają fakt historyczny, że ich społeczeństwo jest najdłużej żyjącym społeczeństwem. Z pewnym pokazem siły więc odwołują się oni do tego argumentu. Z pewnym pozorem autorytetu oświadczają, że samo to, co sprawia, że jednostka żyje najdłużej, musi z pewnością być lepsze niż to, co daje krótsze życie.

Z drugiej strony idea jedności od zawsze miała swoich zwolenników. Od czasów Upaniszad, Buddów, Chrystusów i wszystkich innych wielkich kaznodziejów religii aż do dnia dzisiejszego, w nowych aspiracjach politycznych, w roszczeniach uciśnionych i poniżonych oraz wszystkich tych, którzy sami pozbawieni są przywilejów – wyłania się jedno twierdzenie o tej jedności i identyczności. Ale natura ludzka przejawia się sama. Ci, którzy mają przewagę, chcą ją zatrzymać, a jeśli znajdą argument jakkolwiek jednostronny i prymitywny, muszą się go trzymać. Dotyczy to obu stron.

W odniesieniu do metafizyki pytanie to przybiera jeszcze inną postać. Buddysta oświadcza, że nie musimy szukać niczego, co przynosi jedność pośród tych zjawisk, powinniśmy zadowolić się tym zjawiskowym światem. Ta różnorodność jest istotą życia, jakkolwiek nędzne i słabe może się wydawać; nie możemy mieć nic więcej. Wedantyści oświadczają, że jedność jest jedyną rzeczą, która istnieje; różnorodność jest tylko fenomenalna, efemeryczna i pozorna. „Nie patrz na różnorodność”, mówi Wedantysta, „wróć do jedności”. „Unikaj jedności; to złudzenie”, mówi Buddysta, „idź do różnorodności”. Te same różnice opinii w religii i metafizyce przetrwały do naszych czasów, ponieważ w rzeczywistości suma zasad poznania jest bardzo mała. Metafizyka i wiedza metafizyczna, religia i wiedza religijna osiągnęły swój szczyt pięć tysięcy lat temu, a my jedynie powtarzamy te same prawdy w różnych językach, wzbogacając je tylko czasami o nowe ilustracje. Więc to jest walka, nawet dzisiaj. Jedna strona chce, abyśmy trzymali się tego, co fenomenalne, całej tej zmienności, i wskazuje, z wielkim popisem argumentacji, że zmienność musi pozostać, bo kiedy się ona skończy, wszystko zniknie. To, co rozumiemy przez życie, zostało spowodowane przez zmienność. Druga strona jednocześnie mężnie wskazuje na jedność.

Jeśli chodzi o etykę, zauważamy ogromne odstępstwo. Jest to być może jedyna nauka, która odważnie odchodzi od tej walki. Albowiem etyka jest jednością; jej podstawą jest miłość. Nie będzie patrzeć na tę odmianę. Jedynym celem etyki jest ta jedność, ta identyczność. Najwyższe kodeksy etyczne jakie ludzkość odkryła do chwili obecnej, nie mają żadnych odmian; nie mają czasu, aby się temu przyjrzeć; ich jedynym celem jest dążenie do tej identyczności. Umysł indyjski będąc bardziej analitycznym – mam na myśli umysł wedantyjski – znalazł tę jedność w wyniku wszystkich swoich analiz i chciał oprzeć wszystko na tej jednej idei jedności. Ale jak widzieliśmy, w tym samym kraju były inne umysły (buddyjskie), które nigdzie nie mogły znaleźć tej jedności. Dla nich cała prawda była masą odmian, nie było związku między jedną rzeczą a drugą.

Pamiętam historię opowiedzianą przez prof. Maxa Müllera w jednej ze swoich książek, starą grecką opowieść o tym, jak bramin odwiedził Sokratesa w Atenach. Bramin zapytał: „Jaka jest najwyższa wiedza?” A Sokrates odpowiedział: „Poznanie człowieka jest końcem i celem wszelkiej wiedzy”. „Ale jak możesz znać człowieka, nie znając Boga?” — odparł Bramin. Jedna strona, strona grecka, którą reprezentuje współczesna Europa, kładła nacisk na wiedzę człowieka; strona indyjska, reprezentowana głównie przez stare religie świata, nalegała na poznanie Boga. Jeden widzi Boga w naturze, a drugi widzi naturę w Bogu. Być może nam w obecnym czasie dany jest przywilej odstąpienia od obu tych aspektów i przyjęcia bezstronnego poglądu na całość. Faktem jest, że zmienność istnieje i tak musi być, jeśli ma istnieć życie. Faktem jest również, że w tych odmianach i poprzez nie należy dostrzegać jedność. Faktem jest, że Bóg jest postrzegany w naturze. Ale faktem jest również, że natura jest postrzegana w Bogu. Wiedza człowieka jest najwyższą wiedzą i tylko znając człowieka, możemy poznać Boga. Faktem jest również, że poznanie Boga jest najwyższą wiedzą, a znając tylko Boga, możemy poznać człowieka. Choć pozornie sprzeczne mogą wydawać się te stwierdzenia, są one koniecznością natury ludzkiej. Cały wszechświat jest grą jedności w różnorodności i różnorodności w jedności. Cały wszechświat jest grą zróżnicowania i jedności; cały wszechświat jest grą skończoności w nieskończoności. Nie możemy wziąć jednego, nie przyznając drugiego. Ale nie możemy traktować ich obu jako faktów tej samej percepcji, jako faktów tego samego doświadczenia; jednak w ten sposób zawsze będzie to trwało.

Dlatego dotarcie do naszego bardziej szczegółowego celu, którym jest raczej religia niż etyka, stan rzeczy, w którym wszelkie zróżnicowanie zamarło, ustępując miejsca jednolitej, martwej jednorodności, jest niemożliwe tak długo, jak długo trwa życie. Nie jest to też pożądane. Jednocześnie istnieje druga strona tego faktu, a mianowicie, że ta jedność już istnieje. To jest osobliwe twierdzenie – nie, że ta jedność musi być stworzona, ale że już istnieje i że bez niej w ogóle nie można dostrzec różnorodności. Bóg nie ma być stworzony, ale On już istnieje. Tak twierdziły wszystkie religie. Ilekroć ktoś dostrzegł skończoność, dostrzegł także Nieskończoność. Niektórzy kładli nacisk na skończoną stronę i deklarowali, że postrzegają tylko skończoność; inni kładli nacisk na Nieskończoną stronę i deklarowali, że postrzegali tylko Nieskończoność. Ale wiemy, że logiczną koniecznością jest to, że nie możemy postrzegać jednego bez drugiego. Twierdzenie jest więc takie, że ta identyczność, ta jedność, ta doskonałość – jak możemy to nazwać – nie może powstać, ona już istnieje i jest tutaj. Musimy ją tylko rozpoznać, zrozumieć. Niezależnie od tego, czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie, czy potrafimy to wyrazić jasnym językiem, czy nie, niezależnie od tego, czy ta percepcja nabiera siły i jasności percepcji zmysłowej, czy nie, ona tam jest. Jesteśmy bowiem związani logiczną koniecznością naszych umysłów aby przyznać, że tam jest, w przeciwnym razie nie byłoby postrzegania skończoności. Nie mówię o starej teorii substancji i jakości, ale o jedności; że pośród całej tej masy zjawisk, sam fakt świadomości, że ty i ja jesteśmy różni, przynosi nam w tym samym momencie świadomość, że ty i ja nie jesteśmy różni. Wiedza byłaby niemożliwa bez tej jedności. Bez idei identyczności nie byłoby ani percepcji, ani wiedzy. Więc obie biegną obok siebie.

Dlatego absolutna identyczność warunków, jeśli taki jest cel etyki, wydaje się niemożliwa. Nigdy nie stanie się tak, żeby wszyscy ludzie byli tacy sami, jakkolwiek byśmy nie próbowali. Ludzie urodzą się zróżnicowani; niektórzy będą mieli większą moc niż inni; niektórzy będą mieli naturalne zdolności, inni nie; niektórzy będą mieli doskonałe ciała, inni nie. Nigdy nie możemy tego powstrzymać. Równocześnie dźwięczą nam w uszach cudowne słowa moralności głoszone przez różnych nauczycieli: „Widząc więc tego samego Boga jednakowo obecnego we wszystkich, mędrzec nie szkodzi Jaźni poprzez Jaźń i w ten sposób osiąga najwyższy cel. Nawet w tym życiu pokonali względną egzystencję ci, których umysły są mocno skupione na tej identyczności; bo Bóg jest czysty i Bóg jest taki sam dla wszystkich. Dlatego mówi się, że tacy żyją w Bogu”. Nie możemy zaprzeczyć, że jest to prawdziwa idea; ale jednocześnie pojawia się trudność polegająca na tym, że nigdy nie można osiągnąć identyczności pod względem zewnętrznych form i pozycji.

Ale to, co można osiągnąć, to eliminacja przywilejów. To jest naprawdę praca stjąca przed całym światem. We wszystkich społeczeństwach jakie były, była taka jedna walka w każdej rasie i w każdym kraju. Trudność nie polega na tym, że jedna grupa ludzi jest naturalnie bardziej inteligentna od drugiej, ale na tym, czy ta grupa ludzi, ponieważ ma przewagę inteligencji, powinna odbierać nawet fizyczną przyjemność tym, którzy tej przewagi nie posiadają. Walka polega na zniszczeniu tego przywileju. To, że niektórzy będą silniejsi fizycznie od innych i w naturalny sposób będą w stanie ujarzmić lub pokonać słabych, jest oczywistym faktem, ale to, że dzięki tej sile powinni zebrać sobie całe osiągalne szczęście tego życia, nie jest zgodnie z prawem i przeciwko temu toczy się walka. To, że niektórzy ludzie dzięki naturalnym zdolnościom mogą zgromadzić więcej bogactwa niż inni, jest rzeczą naturalną, ale to, że z powodu tej zdolności do zdobywania bogactwa mają tyranizować i poniżać tych, którzy nie mogą zdobyć tak wielkiego bogactwa, nie jest częścią prawa i przeciwko temu toczy się walka. Cieszenie się przewagą nad drugim jest przywilejem, a przez wieki celem moralności było jego zniszczenie. Jest to praca, która dąży do identyczności, do jedności, bez niszczenia różnorodności.

Niech wszystkie te odmiany pozostaną na wieki; to jest sama istota życia. Wszyscy powinniśmy grać w ten sposób, wiecznie. Ty będziesz bogaty, a ja będę biedny; będziesz silny, a ja będę słaby; będziesz uczony, a ja nieświadomy; ty będziesz duchowy, a ja mniej. Ale co z tego? Pozostańmy tak, ale ponieważ jesteś fizycznie lub intelektualnie silniejszy, nie możesz mieć więcej przywilejów niż ja, a to, że masz więcej bogactwa, nie jest powodem, dla którego powinieneś być uważany za większego ode mnie, ponieważ ta identyczność jest tutaj, pomimo różnych warunków.

Dziełem etyki było, jest i będzie w przyszłości nie zniszczyć zmienność i ustanowić identyczność w świecie zewnętrznym – co jest niemożliwe, bo przyniosłoby śmierć i unicestwienie – ale uznać jedność pomimo tych wszystkich odmian, rozpoznać Boga w sobie, pomimo wszystkiego co nas przeraża, rozpoznać tą nieskończoną siłę jako własność każdego, pomimo wszelkiej pozornej słabości i rozpoznać wieczną, nieskończoną, istotną czystość duszy pomimo wszystkich przeciwności, które pojawiają się na powierzchni. To musimy uznać. Samotne zajmowanie tylko jednej strony, tylko połowy stanowiska jest niebezpieczne i może prowadzić do kłótni. Musimy przyjąć całość taką, jaka jest, stać na niej jako na naszej podstawie i wypracowywać ją w każdej części naszego życia, jako jednostki i jako członkowie społeczeństwa.


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

#51 2023-05-26 20:52:22

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Kryszna

Ten artykuł został zapisany przez Idę Ansell w formie stenograficznej. Ponieważ jednak przemowa Swamidżi była dla niej zbyt szybka we wczesnych latach, w artykułach umieszcza się kropki aby zaznaczyć pominięcia, podczas gdy słowa w nawiasach kwadratowych dodaje się aby połączyć rozłączone części.

(Wykład w Kalifornii 1 kwietnia 1900 r.)


Niemal te same okoliczności, które dały początek Buddyzmowi w Indiach, towarzyszyły powstaniu Kryszny. Nie tylko to, wydarzenia tamtego dnia dzieją się w naszych czasach.

Istnieje pewien ideał. Jednocześnie zawsze musi istnieć znaczna większość rasy ludzkiej, która nie może dojść do ideału, nawet intelektualnie. ... Silni to robią i często nie mają współczucia dla słabych. Słabi wobec silnych są tylko żebrakami. Silni maszerują naprzód. ... Oczywiście od razu widzimy, że najwyższą pozycją, jaką należy zająć, jest współczucie i pomoc tym, którzy są słabi. Ale z drugiej strony, w wielu przypadkach filozof blokuje nam drogę do współczucia. Jeśli przyjmiemy teorię, że całe to nieskończone życie musi być określone przez kilka lat istnienia tu i teraz, ... to jest to dla nas bardzo beznadziejne ... i nie mamy czasu, aby spojrzeć wstecz na tych, którzy są słabi. Ale jeśli nie są to warunki – jeśli świat jest tylko jedną z wielu szkół, przez które musimy przejść, jeśli życie wieczne ma być kształtowane i modelowane i kierowane przez odwieczne prawo, a odwieczne prawo, wieczne szanse czekają na każdego – w takim razie nie musimy się spieszyć. Mamy czas, aby współczuć, rozejrzeć się wokół, wyciągnąć pomocną dłoń do słabych i ich wychować.

W przypadku buddyzmu mamy dwa słowa w sanskrycie: jedno jest tłumaczone jako religia, drugie jako sekta. Najbardziej ciekawym faktem jest to, że uczniowie i potomkowie Kryszny nie mają nazwy dla swojej religii [chociaż] obcokrajowcy nazywają ją Hinduizmem lub Brāhmanizmem (Braminizmem). Jest jedna religia i wiele sekt. W chwili, gdy nadasz temu nazwę, zindywidualizujesz to i oddzielisz od reszty, staje się to sektą, a nie religią. Sekta [głosi] swoją własną prawdę i oświadcza, że nigdzie indziej nie ma prawdy. Religia uważa, że na świecie istniała i nadal istnieje jedna religia. Nigdy nie było dwóch religii. Jest to ta sama religia [prezentująca] różne aspekty w różnych miejscach. Zadanie polega na poczęciu właściwego zrozumienia celu i zakresu ludzkości.

To było wielkie dzieło Kryszny: oczyścić nasze oczy i sprawić, że spojrzymy szerzej na ludzkość w jej marszu wzwyż i naprzód. Jego serce było pierwszym, które było na tyle duże, by zobaczyć prawdę we wszystkim, jego usta pierwszymi, które wypowiadały piękne słowa dla każdego i wszystkich.

Ten Kryszna wyprzedził Buddę o jakieś tysiąc lat. ... Bardzo wielu ludzi nie wierzy, że kiedykolwiek istniał. Niektórzy wierzą, że [kult Kryszny wyrósł] z dawnego kultu słońca. Wydaje się, że jest kilku Krysznów: jeden był wspomniany w Upaniszadach, inny był królem, jeszcze inny generałem. Wszyscy zostali wrzuceni do jednego Kryszny. To nie ma większego znaczenia. Faktem jest, że przychodzi jakaś osoba, która jest wyjątkowa pod względem duchowym. Następnie wymyśla się wokół niego wszelkiego rodzaju legendy. Ale wszystkie Biblie i historie, które mają być rzucone na tę jedną osobę, muszą zostać przerobione na [model] jej charakteru. Wszystkie historie Nowego Testamentu muszą być wzorowane na przyjętym życiu [i] charakterze Chrystusa. We wszystkich indyjskich opowieściach o Buddzie podtrzymywana jest jedna centralna nuta całego życia – poświęcenie dla innych. ...

W Krysznie znajdujemy… dwie idee [będące] nadrzędnymi w jego przesłaniu: pierwsza to harmonia różnych idei; drugi to brak przywiązania. Człowiek może osiągnąć doskonałość, najwyższy cel, zasiadając na tronie, dowodząc armiami, opracowując wielkie plany dla narodów. W rzeczywistości wielkie kazanie Kryszny zostało wygłoszone na polu bitwy.

Kryszna jasno przejrzał próżność wszystkich bełkotów, szyderstw i obrzędów starych kapłanów; a jednak widział w nich coś dobrego.

Jeśli jesteś silnym mężczyzną, bardzo dobrze! Ale nie przeklinaj innych, którzy nie są wystarczająco silni dla ciebie. ... Wszyscy mówią: „Biada wam! !” Kto mówi: „Biada mi, że nie mogę ci pomóc?” Ludzie robią wszystko dobrze, najlepiej jak potrafią i zgodnie z posiadanymi środkami i wiedzą. Biada mi, że nie mogę ich podnieść tam, gdzie jestem!

Zatem ceremonie, wielbienie bogów i mity są w porządku, mówi Kryszna. ... Dlaczego? Bo wszystkie prowadzą do tego samego celu. Ceremonie, księgi i formy – wszystko to są ogniwa łańcucha. Trzymaj się! To jest jedyna rzecz. Jeśli jesteś szczery i naprawdę uchwyciłeś jedno ogniwo, nie puszczaj; reszta na pewno przyjdzie. [Ale ludzie] nie trzymają. Spędzają czas na kłótniach i ustalaniu co powinni zdobyć i nie zdobywają niczego. ... Zawsze gonimy za prawdą, ale nigdy nie chcemy jej zdobyć. Po prostu chcemy mieć przyjemność chodzenia i zadawania pytań. Mamy dużo energii i tak ją wydajemy. Dlatego Kryszna mówi: Chwyćcie się któregokolwiek z tych łańcuchów, które są rozciągnięte ze wspólnego centrum. Żaden krok nie jest większy od drugiego. ... Nie obwiniaj żadnego poglądu na religię, o ile jest szczery. Trzymaj się jednego z tych linków, a przeciągnie cię do centrum. Reszty nauczy cię twoje serce. Wewnętrzny nauczyciel będzie nauczał wszystkich wyznań, wszystkich filozofii. ...

Kryszna mówi o sobie jako o Bogu, tak jak czyni to Chrystus. Widzi w sobie Bóstwo. I mówi: „Nikt nie może zejść z mojej ścieżki nawet na jeden dzień. Wszyscy muszą przyjść do mnie. Ktokolwiek chce czcić w jakiejkolwiek formie, daję mu wiarę w tej formie i przez to go spotykam. ...” (Gita, IV. 12.) Jego serce jest całe dla mas.

Niezależny, Kryszna się wyróżnia. Już sama jego śmiałość nas przeraża. Polegamy na wszystkim – ... na kilku dobrych słowach, na okolicznościach. Kiedy dusza nie chce polegać na niczym, nawet na życiu, to jest szczyt filozofii, szczyt człowieczeństwa. Uwielbienie prowadzi do tego samego celu. Kryszna kładzie wielki nacisk na wielbienie. Wielbić Boga!

Różne rodzaje kultu, które widzimy na tym świecie. Chory człowiek bardzo czci Boga. ... Jest człowiek, który traci fortunę; bardzo się też modli, aby zdobyć pieniądze. Najwyższym uwielbieniem jest człowiek, który kocha Boga ze względu na Boga. [Można zadać pytanie:] „Dlaczego jest tyle smutku, jeśli Bóg istnieje?” Wierny odpowiada! „… Na świecie jest nędza; [ale] z tego powodu nie przestaję kochać Boga. Nie czczę Go, aby zabrał moją [nędzę]. Kocham Go, ponieważ On jest samą Miłością”. Inne [rodzaje kultu] są niższego stopnia; ale Kryszna nie potępia niczego. Lepiej coś zrobić niż stać w miejscu. Człowiek, który zaczyna czcić Boga, będzie stopniowo wzrastał i zacznie kochać Boga dla samej miłości. ...

Jak osiągnąć czystość żyjąc tym życiem? Pójdziemy wszyscy do leśnych jaskiń? Co dobrego by to dało? Jeśli umysł nie jest pod kontrolą, nie ma sensu mieszkać w jaskini, ponieważ ten sam umysł sprowadzi tam wszystkie zakłócenia. W jaskini znajdziemy dwadzieścia diabłów, ponieważ wszystkie diabły są w umyśle. Jeśli umysł jest pod kontrolą, możemy mieć jaskinię gdziekolwiek, gdziekolwiek jesteśmy.

To nasze własne nastawienie psychiczne sprawia, że świat jest dla nas tym, czym jest. Nasze myśli czynią rzeczy pięknymi, nasze myśli czynią rzeczy brzydkimi. Cały świat jest w naszych umysłach. Naucz się widzieć rzeczy we właściwym świetle. Po pierwsze, uwierz w ten świat – że za wszystkim kryje się jakiś sens. Wszystko na świecie jest dobre, święte i piękne. Jeśli widzisz coś złego, pomyśl, że nie rozumiesz tego we właściwym świetle. Zrzuć ciężar na siebie! ... Ilekroć mamy ochotę powiedzieć, że świat schodzi na psy, powinniśmy się przeanalizować i odkryć, że straciliśmy zdolność widzenia rzeczy takimi, jakie są.

Pracuj dzień i noc! „Oto Ja jestem Panem Wszechświata. Nie mam obowiązku. Każdy obowiązek jest niewolą. Ale pracuję dla pracy. Gdybym na chwilę przestał pracować, [zapanowałby chaos]” (Ibid. III. 22-23). Tak więc pracuj bez żadnej idei obowiązku. ...

Ten świat to gra. Jesteście Jego towarzyszami zabaw. Idź i pracuj, bez smutku, bez nędzy. Zobacz Jego grę w slumsach, w salonach! Pracuj, aby podnosić ludzi! Nie dlatego, że są nikczemni lub zdegradowani; Kryszna tak nie mówi.

Czy wiesz, dlaczego wykonuje się tak mało dobrej pracy? Pewna kobieta idzie do slumsów. ... Daje kilka dukatów i mówi: „Moi biedni ludzie, weźcie to i bądźcie szczęśliwi!” ... Albo pewna piękna kobieta idąc ulicą widzi biedaka i rzuca mu pięć centów. Pomyśl o tym bluźnierstwie! Błogosławieni jesteśmy, że Pan dał nam swoją naukę w waszym własnym Testamencie. Jezus mówi: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili”. Bluźnierstwem jest myśleć, że można komuś pomóc. Najpierw wykorzeń tę ideę pomagania, a potem idź na nabożeństwo. Dzieci Boże są dziećmi waszego Pana. [Zaś dzieci są tylko różnymi formami ojca.] Jesteś Jego sługą. ... Służ żywemu Bogu! Bóg przychodzi do ciebie w ślepocie, w chwiejnym, w biednym, w słabym, w szatańskim. Cóż za wspaniała okazja do oddawania czci! W chwili, gdy myślisz, że „pomagasz”, cofasz wszystko i poniżasz się. Wiedząc o tym, pracuj. "Co za tym idzie?" mówisz. Nie dostajesz tego złamanego serca, tej okropnej nędzy. ... Wtedy praca nie jest już niewolnictwem. Staje się zabawą i samą radością. ... Praca! Bądź nieprzywiązany! To jest cały sekret. Jeśli się przywiążesz, staniesz się nieszczęśliwy. ...

Ze wszystkim, co robimy w życiu, identyfikujemy się. Oto człowiek, który mówi do mnie ostre słowa. Czuję, jak ogarnia mnie złość. W ciągu kilku sekund gniew i ja jesteśmy jednością, a potem nadchodzi nieszczęście. Przywiązujcie się do Pana i do niczego innego, ponieważ wszystko inne jest nierzeczywiste. Przywiązanie do nierealnego przyniesie nieszczęście. Jest tylko jedno Istnienie, które jest rzeczywiste, tylko jedno Życie, w którym nie ma ani przedmiotu, ani [podmiotu]. ...

Ale nieprzywiązana miłość cię nie skrzywdzi. Rób cokolwiek – wyjdź za mąż, miej dzieci. ... Rób co chcesz – nic Ci nie zaszkodzi. Nie rób nic z ideą „moje”. Obowiązek dla obowiązku; praca dla pracy. Czymże jest to dla ciebie? Ty stoisz z boku.

Kiedy dochodzimy do tego braku przywiązania, wtedy możemy zrozumieć cudowną tajemnicę wszechświata; jak to jest intensywna aktywność i wibracja, a jednocześnie najintensywniejszy spokój i wyciszenie; jak to jest pracować w każdej chwili i odpoczywać w każdej chwili. To jest tajemnica wszechświata – bezosobowe i osobowe w jednym, nieskończone i skończone w jednym. Wtedy odnajdziemy sekret. „Ten, kto pośród intensywnej aktywności znajduje największy odpoczynek, a pośród największego odpoczynku intensywną aktywność, ten został Joginem”. (Ibid. IV. 18.) Tylko on jest prawdziwym pracownikiem, nikt inny. Wykonujemy trochę pracy i psujemy się. Dlaczego? Przywiązujemy się do tej pracy. Jeśli nie przywiążemy się do niej, ramię w ramię z nią mamy nieskończony odpoczynek. ...

Jak trudno jest dojść do tego rodzaju braku przywiązania! Dlatego Kryszna pokazuje nam niższe drogi i metody. Najprostszym sposobem dla każdego jest wykonywanie [swojej] pracy i nie zbieranie rezultatów. To nasze pragnienie nas łączy. Jeśli przyjmiemy skutki działań, dobrych lub złych, będziemy musieli je ponieść. Ale jeśli nie pracujemy dla siebie, ale wszyscy na chwałę Pana, rezultaty przyjdą same. „Do pracy masz prawo, ale nie do jej owoców”. (Ibid. II. 47.) Żołnierz nie pracuje dla rezultatu. Wykonuje swój obowiązek. Jeśli nadejdzie klęska, należy ona do generała, a nie do żołnierza. Wykonujemy nasz obowiązek ze względu na miłość – miłość do generała, miłość do Pana. ...

Jeśli jesteś silny, przyjmij filozofię Wedanty i bądź niezależny. Jeśli nie możesz tego zrobić, czcij Boga; jeśli nie, oddaj cześć jakiemuś obrazowi. Jeśli brakuje ci sił nawet na to, wykonaj kilka dobrych uczynków bez idei zysku. Ofiarujcie wszystko co macie na służbę Panu. Walczcie dalej! „Liście i woda, i jeden kwiat – ktokolwiek coś złoży na moim ołtarzu, przyjmę to z równą radością” (Ibid. IX. 26.) Jeśli nie możesz nic zrobić, ani jednego dobrego dzieła, to szukaj schronienia [w Panu] . „Pan przebywa w sercu istoty, sprawiając, że obraca się ona na Jego kole. Uciekaj się do Niego całą swoją duszą i sercem. ...( Ibid. XVIII. 61–62.)

Oto niektóre z ogólnych idei, które Kryszna głosił na temat idei miłości [w Gicie]. Są [w] innych wielkich książkach, kazania o miłości – jak u Buddy, jak u Jezusa. ...

Kilka słów o życiu Kryszny. Istnieje wiele podobieństw między życiem Jezusa i Kryszny. Trwa dyskusja, który zapożyczył od którego. W obu miejscach panował tyrański król. Obaj urodzili się w żłobie. W obu przypadkach rodzice byli związani. Oboje zostali uratowani przez anioły. W obu przypadkach wszyscy chłopcy urodzeni w tym roku zostali zabici. Dzieciństwo jest takie samo. ... Ponownie na końcu obaj zostali zabici. Kryszna został zabity przez przypadek; zabrał do nieba człowieka, który go. Chrystus został zabity, pobłogosławił złoczyńcę i zabrał go do nieba.

Istnieje wiele podobieństw w Nowym Testamencie i Gicie. Ludzka myśl idzie tą samą drogą. ... Znajdę odpowiedź w słowach samego Kryszny: „Kiedy cnota ustępuje i panuje bezbożność, schodzę na dół. Wciąż na nowo przychodzę. Dlatego, ilekroć zobaczysz wielką duszę walczącą o podniesienie ludzkości, wiedz, że przyszedłem i czcij ją. ...” (Ibid. IV. 8; X. 41.)

Jednocześnie, jeśli przychodzi jako Jezus lub jako Budda, dlaczego jest tak wiele schizm? Kazań należy przestrzegać! Hinduski wielbiciel powiedziałby: To sam Bóg stał się Chrystusem, Kryszną, Buddą i wszystkimi tymi [wielkimi nauczycielami]. Hinduski filozof powiedziałby: To są wielkie dusze; są już wolne. I chociaż są wolni, odmawiają przyjęcia wyzwolenia, podczas gdy cały świat cierpi. Przychodzą raz po raz, przyjmują ludzkie wcielenie i pomagają ludzkości. Wiedzą od dzieciństwa, kim są i po co przychodzą. ... Nie przechodzą przez niewolę tak jak my. ... Wychodzą z własnej woli i nie mogą nie mieć ogromnej mocy duchowej. Nie możemy się temu oprzeć. Ogromna masa ludzkości zostaje wciągnięta w wir duchowości, a wibracja trwa i trwa, ponieważ jedna z tych [wielkich dusz] daje impuls. Tak to trwa, dopóki cała ludzkość nie zostanie wyzwolona i gra na tej planecie się nie skończy.

Chwała wielkim duszom, których żywoty studiowaliśmy! Są żywymi bogami świata. Są to osoby, które powinniśmy czcić. Jeśli On przychodzi do mnie, mogę Go rozpoznać tylko wtedy, gdy przybiera On ludzką postać. Jest wszędzie, ale czy Go widzimy? Możemy Go zobaczyć tylko wtedy, gdy weźmie na siebie ograniczenia człowieka. .... Jeśli ludzie i ... zwierzęta są przejawami Boga, ci nauczyciele ludzkości są przywódcami, są Guru. Dlatego pozdrowienia dla was, których podnóżek czczą aniołowie! Pozdrowienia dla was, przywódców rodzaju ludzkiego! Pozdrowienia dla was, wspaniali nauczyciele! Wy, przywódcy, macie nasze pozdrowienia na wieki wieków!

Ostatnio edytowany przez Mariici (2023-05-26 20:54:35)


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

#52 2023-05-27 23:31:33

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Gita I

Ten artykuł został zapisany przez Idę Ansell w formie stenograficznej. Ponieważ jednak przemowa Swamidżi była dla niej zbyt szybka we wczesnych latach, w artykułach umieszcza się kropki aby zaznaczyć pominięcia, podczas gdy słowa w nawiasach kwadratowych dodaje się aby połączyć rozłączone części.

(Wykład w San Francisco 26 maja 1900 r.)


Zrozumienie Gity wymaga jej tła historycznego. Gita jest komentarzem do Upaniszad. Upaniszady są Biblią Indii. Zajmują to samo miejsce, co Nowy Testament. Istnieje [ponad] sto ksiąg składających się na Upaniszady, niektóre bardzo małe, a niektóre duże, z których każda jest oddzielnym traktatem. Upaniszady nie ujawniają życia żadnego nauczyciela, ale po prostu uczą zasad. Są [niejako] stenogramami spisanymi z dyskusji na [uczonych zgromadzeniach], zwykle na dworach królów. Słowo Upaniszady może oznaczać „siedzenie” [lub „siedzenie obok nauczyciela”]. Ci z was, którzy być może studiowali niektóre Upaniszady, mogą zrozumieć, w jaki sposób są to skondensowane, stenograficzne szkice. Po długich dyskusjach zostały one spisane, być może z pamięci. Trudność polega na tym, że dostajesz bardzo mało tła. Wymienione są tam tylko jaśniejsze punkty. Pochodzenie starożytnego sanskrytu to 5000 p.n.e.; Upaniszady [są co najmniej] dwa tysiące lat starsze. Nikt nie wie [dokładnie] ile mają lat. Gita przyjmuje idee Upaniszad, a w [niektórych] przypadkach same słowa. Są one połączone z ideą wydobycia w zwartej, skondensowanej i usystematyzowanej formie całości tematu, którym zajmują się Upaniszady.

[Oryginalne] pisma Hindusów nazywane są Wedami. Były tak rozległe – masa pism – że gdyby przywieźć tu same teksty, w tej sali zabrakło by miejsca. Wiele z nich zaginęło. Podzielono je na gałęzie, z których każda była umieszczana w głowie pewnych kapłanów i utrzymywana przy życiu przez pamięć. Tacy ludzie nadal istnieją. Będą powtarzać księgę za księgą Wed, nie tracąc ani jednej intonacji. Większa część Wed zniknęła. Mała pozostała część stanowi całą bibliotekę samą w sobie. Najstarsze z nich zawierają hymny Ryg-Wedy. Celem współczesnego uczonego jest przywrócenie [kolejności kompozycji wedyjskich]. Stara, ortodoksyjna koncepcja jest zupełnie inna, tak jak wasza ortodoksyjna koncepcja Biblii jest zupełnie inna od koncepcji współczesnego uczonego. Wedy dzielą się na dwie części: pierwszą Upaniszady, część filozoficzną, drugą część poświęconą pracy.

Postaramy się dać trochę wyobrażenia o części roboczej. Składa się z rytuałów i hymnów, różnych hymnów skierowanych do różnych bogów. Część rytualna składa się z ceremonii, z których część jest bardzo rozbudowana. Potrzeba bardzo wielu kapłanów. Funkcja kapłańska stała się nauką samą w sobie dzięki opracowaniu obrzędów. Stopniowo wokół tych hymnów i rytuałów wyrosła popularna idea oddawania czci. Bogowie zniknęli, a ich miejsce zajęły rytuały. To był ciekawy rozwój sytuacji w Indiach. Ortodoksyjni Hindusi [Mimāmsaka] nie wierzą w bogów, nieortodoksyjni wierzą w nich. Jeśli zapytasz ortodoksyjnego Hindusa jakie jest znaczenie tych bogów w Wedach, [nie będzie on w stanie udzielić żadnej zadowalającej odpowiedzi]. Kapłani śpiewają te hymny i wlewają libacje i ofiary do ognia. Kiedy zapytasz ortodoksyjnego Hindusa, co to znaczy, odpowie, że słowa mają moc wywoływania pewnych skutków. To wszystko. Jest w nich cała naturalna i nadprzyrodzona moc, jaka kiedykolwiek istniała. Wedy to po prostu słowa, które mają mistyczną moc wywoływania skutków, jeśli intonacja dźwięku jest właściwa. Jeśli jeden dźwięk jest błędny, nie zadziała. Każdy musi być idealny. [W ten sposób] to, co w innych religiach nazywa się modlitwą, zniknęło, a Wedy stały się bogami. Widzicie więc jak ogromne znaczenie przywiązywano do słów Wed. To są wieczne słowa, z których powstał cały wszechświat. Żadna myśl nie może istnieć bez słowa. Tak więc wszystko, co istnieje na tym świecie jest manifestacją myśli, a myśl może manifestować się jedynie poprzez słowa. Ta masa słów, dzięki której manifestuje się niezamanifestowana myśl, oto jak rozumiane są Wedy. Wynika z tego, że zewnętrzne istnienie wszystkiego [zależy od Wed, gdyż myśl] nie istnieje bez słowa. Gdyby słowo „koń” nie istniało, nikt nie mógłby pomyśleć o koniu. [Więc] musi istnieć [bliski związek między] myślą, słowem i przedmiotem zewnętrznym. Czym są te słowa [w rzeczywistości]? Wedami. W ogóle nie nazywają tego językiem sanskryckim. To jest język wedyjski, boski język. Sanskryt jest formą zdegenerowaną. Podobnie wszystkie inne języki. Nie ma języka starszego niż wedyjski. Możecie zapytać: „Kto napisał Wedy?” Nie zostały napisane. Słowa to Wedy. Słowo to Weda, jeśli mogę je poprawnie wymówić. Wtedy natychmiast przyniesie [pożądany] efekt.

Ta masa Wed istnieje wiecznie i cały świat jest manifestacją tej masy słów. Potem, kiedy cykl się kończy, cała ta manifestacja energii staje się coraz subtelniejsza, staje się tylko słowami, a potem myślami. W następnym cyklu najpierw myśl zamienia się w słowa, a następnie z tych słów powstaje [cały wszechświat]. Jeśli jest tu coś, czego nie ma w Wedach, to jest to wasze złudzenie. Ono nie istnieje.

[Liczne] książki na ten temat same bronią Wed. Jeśli powiesz [ich autorom], że Wedy musiały być najpierw wypowiedziane przez ludzi, [będą się po prostu śmiać]. Nigdy nie słyszałeś o żadnym [człowieku, który wypowiedział je po raz pierwszy]. Weź słowa Buddy. Istnieje tradycja, że żył i wypowiedział te słowa [wielokrotnie wcześniej]. Jeśli Chrześcijanin wstanie i powie: „Moja religia jest religią historyczną i dlatego wasza jest błędna, a nasza jest prawdziwa” [odpowiada Mimamsaka], „Twoja religia jest historyczna, więc przyznajesz, że człowiek wymyślił ją tysiąc dziewięćset lat temu. To, co jest prawdziwe, musi być nieskończone i wieczne. To jest jedyny test prawdy. Nigdy się nie psuje, zawsze jest taki sam. Wyznajecie, że waszą religię stworzył taki a taki człowiek. Wedy nie były. Ani przez proroków ani przez nic innego. ... Tylko nieskończone słowa, nieskończone z samej swej natury, z których pochodzi i do których odchodzi cały wszechświat”. W skrócie jest to całkowicie poprawne. ... Dźwięk musi być początkiem stworzenia. Muszą istnieć dźwięki zalążkowe, takie jak plazma zalążkowa. Bez słów nie ma idei. ... Tam, gdzie są doznania, idee, emocje, muszą być słowa. Trudność polega na tym, że mówią, że te cztery księgi to Wedy i nic więcej. [Wtedy] buddysta wstanie i powie: „Nasze są Wedy. Zostały nam objawione później”. Tak nie może być. Natura nie działa w ten sposób. Natura nie manifestuje swoich praw krok po kroku, cal grawitacji dzisiaj i [kolejny cal] jutro. Nie, każde prawo jest kompletne. W prawie nie ma żadnej ewolucji. Jest [dane] raz na zawsze. To wszystko nonsens, ta „nowa religia i lepsza inspiracja” i tak dalej. To nic nie znaczy. Może istnieć sto tysięcy praw, a człowiek może znać tylko kilka z nich. Odkrywamy je – to wszystko. Ci starzy kapłani ze swoimi straszliwymi [twierdzeniami o wiecznych słowach], zdetronizowawszy bogów, zajęli miejsce bogów. [Powiedzieli]: „Nie rozumiecie mocy słów. Wiemy, jak z nich korzystać. Jesteśmy żywymi bogami świata. Zapłać nam; będziemy manipulować słowami i dostaniesz to, czego chcesz. Czy potrafisz sam wymówić te słowa? Nie możesz, bo pamiętaj, jeden błąd przyniesie odwrotny skutek. Chcesz być bogaty, przystojny, mieć długie życie, dobrego męża? Płać tylko kapłanowi i milcz!

Jest jeszcze druga strona. Ideał pierwszej części Wed jest całkowicie różny od ideału drugiej części, Upaniszad. Ideał pierwszej części zbiega się z ideałem wszystkich innych religii świata z wyjątkiem Wedanty. Ideałem jest radość tutaj i w przyszłości – mężczyzna i żona, mąż i dzieci. Zapłać dolara, a ksiądz da ci zaświadczenie, a potem będziesz miał szczęśliwy czas w niebie. Znajdziesz tam wszystkich swoich ludzi i będziesz miał szczęścia bez końca. Żadnych łez, żadnego płaczu – tylko śmiech. Żadnych bólów brzucha, ale jedzenie. Żadnego bólu głowy, ale jednak [imprezy]. To, zdaniem kapłanów, było najwyższym celem człowieka.

Jest jeszcze jedna idea w tej filozofii, która jest zgodna z waszymi nowoczesnymi ideami. Człowiek jest niewolnikiem natury i niewolnikiem musi pozostać na zawsze. Nazywamy to Karmą. Karma oznacza prawo i obowiązuje wszędzie. Wszystko jest związane Karmą. „Czy nie ma wyjścia?” "NIE! Pozostańcie niewolnikami przez całe lata – wspaniałymi niewolnikami. Będziemy manipulować słowami tak, że będziesz miał tylko dobrą, a nie złą stronę wszystkiego – jeśli zapłacisz [nam] wystarczająco dużo”. Taki był ideał [Mimamsaków]. Są to idee, które są popularne przez wieki. Ogromna masa ludzkości nigdy nie jest myślicielami. Nawet jeśli próbują myśleć, [wpływ] ogromnej masy przesądów na nich jest straszny. W chwili, gdy osłabną, przychodzi jeden cios i kręgosłup pęka na dwadzieścia kawałków. Mogą być poruszane tylko przez przynęty i groźby. Nigdy nie mogą poruszać się z własnej woli. Muszą być przestraszeni, przerażeni lub terroryzowani i są twoimi niewolnikami na zawsze. Nie mają nic innego do roboty, jak tylko płacić i być posłusznymi. Wszystko inne robi ksiądz. ... O ileż łatwiejsza staje się religia! Widzisz, nie masz nic do roboty. Idź do domu i siedź cicho. Ktoś robi wszystko za ciebie. Biedne, biedne zwierzęta!

Obok istniał inny system. Upaniszady są diametralnie różne we wszystkich swoich wnioskach. Przede wszystkim Upaniszady wierzą w Boga, stwórcę wszechświata, jego władcę. Później znajdziesz [ideę dobrotliwej Opatrzności]. Jest to całkowicie przeciwna [koncepcja]. Teraz, chociaż słuchamy księdza, ideał jest znacznie bardziej subtelny. Zamiast wielu bogów stworzyli jednego Boga.

Upaniszady przyznają, że wszyscy jesteście związani prawem Karmy, ale wskazują drogę wyjścia. Celem człowieka jest wyjście poza prawo. A przyjemność nigdy nie może być celem, ponieważ przyjemność może być tylko w naturze.

Po trzecie, Upaniszady potępiają wszelkie ofiary i mówią, że to maskarada. Może dać ci to wszystko, czego chcesz, ale nie jest to pożądane, ponieważ im więcej dostajesz, tym więcej [chcesz] i kręcisz się wciąż w kółko w wieczności, nigdy nie docierając do końca – ciesząc się i płacząc. Coś takiego jak wieczne szczęście nie jest nigdzie możliwe. To tylko marzenie dziecka. Ta sama energia staje się radością i smutkiem.

Dzisiaj trochę zmieniłem swoją psychikę. Odkryłem najciekawszy fakt. Masz pewien pomysł i nie chcesz go mieć, i myślisz o czymś innym, a pomysł, który chcesz stłumić, zostaje całkowicie stłumiony. Co to za pomysł? Widziałem, jak pojawił się po piętnastu minutach. Pojawił się i mnie zamurowało. To było silne i przyszło w tak gwałtowny i straszny sposób [że] pomyślałem, że był tu szaleniec. A kiedy to się skończyło, wszystko, co się wydarzyło [było stłumieniem poprzedniej emocji]. Co się pojawiło? To było moje własne złe wrażenie, które musiało zostać wypracowane. „Natura postawi na swoim. Co może zdziałać tłumienie?” (Gita, III. 33.) To jest straszne [stwierdzenie] w Gicie. Wygląda na to, że może to być jednak daremna walka. Możesz mieć sto tysięcy [popędów rywalizujących] w tym samym czasie. Możesz je stłumić, ale w chwili, gdy sprężyna się odbije, wszystko pojawia się tam na nowo.

[Ale jest nadzieja]. Jeśli jesteś wystarczająco potężny, możesz podzielić swoją świadomość na dwadzieścia części jednocześnie. Zmieniam swoją psychikę. Umysł rośnie. Tak mówią jogini. Jest jedna namiętność, która budzi drugą, a pierwsza umiera. Jeśli jesteś zły, a potem szczęśliwy, w następnej chwili złość przemija. Z tego gniewu wytworzyłeś następny stan. Stany te są zawsze wymienne. Wieczne szczęście i nieszczęście to marzenie dziecka. Upaniszady wskazują, że celem człowieka nie jest ani nieszczęście, ani szczęście, ale musimy być panami tego, z czego one są wykonane. Musimy być niejako panami sytuacji u jej podstaw.

Innym punktem rozbieżności jest to, że Upaniszady potępiają wszelkie rytuały, zwłaszcza te, które wiążą się z zabijaniem zwierząt. Ogłaszają te wszystkie bzdury. Jedna ze szkół dawnych filozofów mówi, że trzeba zabić takie zwierzę w określonym czasie, jeśli ma być efekt. [Możesz odpowiedzieć]: „Ale [jest] także grzech odebrania życia zwierzęciu; będziesz musiał za to cierpieć”. Mówią, że to wszystko bzdury. Skąd wiesz, co jest dobre, a co złe? Twój umysł tak mówi? Kogo obchodzi, co mówi twój umysł? Jakie bzdury opowiadasz? Sprzeciwiasz się pismom świętym. Jeśli twój umysł mówi coś, a Wedy mówią coś innego, zatrzymaj swój umysł i uwierz w Wedy. Jeśli mówią, że zabicie człowieka jest słuszne, to tak jest. Jeśli powiesz: „Nie, moje sumienie mówi inaczej”, to nie wystarczy. W chwili, gdy uwierzysz w jakąkolwiek księgę jako wieczne słowo, jako świętą, nie możesz już kwestionować. Nie rozumiem, jak wy tutaj, ludzie, wierzycie w Biblię, ilekroć mówicie o [tym]: „Jakie cudowne są te słowa, jak słuszne i jak dobre!” Ponieważ jeśli wierzysz w Biblię jako słowo Boże, nie masz żadnego prawa do osądzania. W chwili, gdy osądzasz, myślisz, że jesteś wyższy niż Biblia. [Więc] jaki jest dla ciebie pożytek z Biblii? Kapłani mówią: „Odmawiamy porównywania z twoją Biblią lub czyjąkolwiek inną. Nie ma co porównywać, bo – co to za autorytet? Tam to się kończy. Jeśli myślisz, że coś jest nie tak, idź i zrób to zgodnie z Wedami”.

Upaniszady w to wierzą, [ale mają też wyższy standard]. Z jednej strony nie chcą obalić Wed, a z drugiej strony widzą te ofiary ze zwierząt i kapłanów kradnących wszystkim pieniądze. Ale w psychologii są do siebie podobne. Wszystkie różnice były w filozofii dotyczą natury duszy. Czy ma ciało i umysł? A czy umysł jest tylko wiązką nerwów, nerwów ruchowych i nerwów czuciowych? Psychologię wszyscy uważają za coś oczywistego, jest nauką doskonałą. Nie może być tam żadnej różnicy. Cała walka dotyczyła filozofii – natury duszy, Boga i tak dalej.

Kolejna wielka różnica między kapłanami a Upaniszadami. Upaniszady mówią: wyrzeknij się. To jest test wszystkiego. Wyrzeknij się wszystkiego. To zdolność twórcza wciąga nas w to całe zamieszanie. Umysł jest w swojej własnej naturze, kiedy jest spokojny. W momencie, w którym możesz go uspokoić, w tym [właśnie] momencie poznasz prawdę. Co wiruje w umyśle? Wyobraźnia, aktywność twórcza. Zatrzymaj tworzenie, a poznasz prawdę. Wszelka moc tworzenia musi się zatrzymać, a wtedy od razu poznacie prawdę.

Z drugiej strony wszyscy kapłani są za [tworzeniem]. Wyobraź sobie gatunek życia [w którym nie ma twórczej aktywności. To nie do pomyślenia]. Ludzie musieli mieć plan [rozwoju stabilnego społeczeństwa. Przyjęto system sztywnej selekcji. Na przykład] nie można zawrzeć małżeństwa z osobami niewidomymi i niedołężnymi. [W rezultacie] znajdziesz o wiele mniej deformacji [w Indiach] niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie. Epileptycy i obłąkani [ludzie] są [tam] bardzo rzadcy. Dzieje się tak dzięki selekcji bezpośredniej. Kapłani mówią: „Niech staną się  Sannjāsinami”. Z drugiej strony Upaniszady mówią: „O nie, na ołtarzu należy złożyć najlepsze i najwspanialsze [i] najświeższe kwiaty na ziemi. Silni, młodzi, o zdrowym umyśle i zdrowym ciele – muszą walczyć o prawdę”.

Więc przy tych wszystkich rozbieżnościach opinii, powiedziałem wam, że kapłani już podzielili się na odrębną kastę. Druga to kasta królów. ... Cała filozofia Upaniszadów pochodzi z mózgów królów, a nie kapłanów. Przez każdą walkę religijną [przebiega] walka ekonomiczna. To zwierzę zwane człowiekiem ma pewne wpływy religijne, ale kieruje się ekonomią. Jednostki kierują się czymś innym, ale masa ludzkości nigdy nie wykonała ruchu, chyba że [zaangażowano] ekonomię. Możesz [głosić religię, która może nie być doskonała w każdym szczególe], ale jeśli jest [do tego] podłoże ekonomiczne i masz najbardziej [zagorzałych orędowników], którzy ją głoszą, możesz przekonać cały kraj. ...

Kiedy jakakolwiek religia odniesie sukces, musi mieć wartość ekonomiczną. Tysiące podobnych sekt będzie walczyło o władzę, ale będą ją mieli tylko ci, którzy sprostają realnemu problemowi gospodarczemu. Człowiek kieruje się żołądkiem. Kiedy idzie, żołądek idzie pierwszy, a potem głowa. Czy tego nie widzieliście? Miną wieki zanim głowa pójdzie pierwsza. Do czasu, gdy mężczyzna ma sześćdziesiąt lat, jest wzywany ze [świata]. Całe życie jest jednym złudzeniem, a kiedy zaczynasz widzieć rzeczy takimi, jakie są, zostajesz zabrany. Dopóki żołądek był pierwszy, wszystko było w porządku. Kiedy marzenia dzieci zaczynają znikać i zaczynasz patrzeć na rzeczy takimi, jakie są, głowa odchodzi. Właśnie wtedy, gdy głowa idzie pierwsza, [wychodzisz].

Spopularyzowanie religii Upaniszad było trudnym zadaniem. Jest tam bardzo mało ekonomii, za to ogromny altruizm. …

Upaniszady miały bardzo małe królestwo, chociaż zostały odkryte przez królów, którzy dzierżyli w swoich rękach całą władzę królewską. Walka… zaczęła się więc zaostrzać. Punkt kulminacyjny nastąpił dwa tysiące lat później, w Buddyzmie. Nasienie Buddyzmu jest tutaj, [w] zwykłej walce między królem a kapłanem; i [w walce] upadła cała religia. Jeden chciał poświęcić religię, drugi chciał trzymać się ofiar, bóstw wedyjskich itp. Buddyzm… zerwał kajdany mas. Wszystkie kasty i wyznania stały się równe w ciągu minuty. Tak więc wielkie idee religijne w Indiach istnieją, ale nie zostały jeszcze głoszone: w przeciwnym razie nie przyniosą pożytku. ...

W każdym kraju to ksiądz jest konserwatywny z dwóch powodów – bo to jego chleb i dlatego, że może poruszać się tylko z ludem. Nie wszyscy księża są silni. Jeśli ludzie powiedzą: „Głoście dwa tysiące bogów”, kapłani to zrobią. Są sługami zboru, który im płaci. Bóg im nie płaci. Więc obwiniajcie siebie, zanim obwinicie księży. Możesz mieć tylko taki rząd, religię i kapłaństwo, na które zasługujecie i nic lepszego.

Tak więc wielka walka rozpoczęła się w Indiach i dochodzi do jednego ze swoich kulminacyjnych punktów w Gicie. Kiedy to powodowało strach, że całe Indie zostaną podzielone między [te] dwie… [grupy], pojawił się ten człowiek Kryszna i w Gicie próbuje pogodzić ceremonię i filozofię kapłanów i ludu. Kryszna jest kochany i wielbiony w taki sam sposób, jak wy kochacie Chrystusa. Różnica jest tylko w wieku. Hindusi świętują urodziny Kryszny, tak jak wy obchodzicie urodziny Chrystusa. Kryszna żył pięć tysięcy lat temu, a jego życie jest pełne cudów, z których niektóre są bardzo podobne do tych z życia Chrystusa. Dziecko urodziło się w więzieniu. Ojciec zabrał go i umieścił z pasterzami. Wszystkie dzieci urodzone w tym roku miały zostać zabite. ... Został zabity; taki był jego los.

Kryszna był żonatym mężczyzną. Jest o nim tysiące książek. Nie bardzo mnie interesują. Widzisz, Hindusi są świetni w opowiadaniu historii. [Jeśli] chrześcijańscy misjonarze opowiedzą jedną historię ze swojej Biblii, Hindusi stworzą dwadzieścia historii. Mówisz, że wieloryb połknął Jonasza; Hindusi mówią, że ktoś połknął słonia. ... Od dziecka słyszałem o życiu Kryszny. Przyjmuję za pewnik, że musiał istnieć człowiek o imieniu Kryszna, a jego Gita pokazuje, że [pozostawił] wspaniałą książkę. Mówiłem ci, możesz zrozumieć charakter człowieka, analizując bajki o nim. Bajki mają charakter [dekoracji]. Musisz odkryć, że wszystkie są dopracowane i zmanipulowane, aby pasowały do postaci. Weźmy na przykład Buddę. Główną ideą [jest] poświęcenie. Istnieją tysiące legend, ale w każdym przypadku ofiara musiała zostać dotrzymana. Istnieją tysiące opowieści o Lincolnie, o niektórych cechach tego wielkiego człowieka. Bierzesz wszystkie bajki i znajdujesz ogólną ideę i [wiesz], że to była główna cecha charakteru u tego człowieka. U Kryszny odkrywacie, że centralną ideą jest brak przywiązania. On niczego nie potrzebuje. On niczego nie chce. Pracuje dla pracy. „Praca dla pracy. Uwielbienie dla uwielbienia. Czyń dobro, bo dobrze jest czynić dobro. Nie pytaj więcej”. Taki musiał być charakter mężczyzny. W przeciwnym razie bajki te nie mogłyby zostać sprowadzone do jednej idei braku przywiązania. Gita nie jest jego jedynym kazaniem. ...

Jest najbardziej wygładzonym człowiek, jakiego znam, o cudownie rozwiniętym mózgu, sercu i ręce. Każda [jego] chwila jest pełna działania, czy to jako dżentelmena, wojownika, ministra, czy kogoś innego. Wielki jako dżentelmen, jako uczony, jako poeta. Tę wszechstronną i cudowną aktywność oraz połączenie mózgu i serca można zobaczyć w Gicie i innych książkach. Najwspanialsze serce, wspaniały język i nic nie może się do niego zbliżyć. Ta ogromna aktywność człowieka – wrażenie wciąż tam jest. Minęło pięć tysięcy lat, a on wywarł wpływ na miliony ludzi. Pomyśl tylko, jaki wpływ ten człowiek ma na cały świat, czy o tym wiesz, czy nie. Mój szacunek dla niego dotyczy jego doskonałego zdrowia psychicznego. Żadnych pajęczyn w tym mózgu, żadnych przesądów. Zna pożytek ze wszystkiego, a kiedy trzeba [przydzielić każdemu miejsce], jest tam. Ci, którzy mówią, chodzą wszędzie, pytają o tajemnicę Wed itp., nie znają prawdy. Nie są lepsi od oszustów. W Wedach jest miejsce [nawet] na przesądy, na ignorancję. Cała tajemnica polega na znalezieniu odpowiedniego miejsca na wszystko.

Potem to serce! Jest pierwszym człowiekiem, na długo przed Buddą, który otworzył drzwi religii dla każdej kasty. Ten wspaniały umysł! To niesamowicie aktywne życie! Działalność Buddy odbywała się na jednej płaszczyźnie, na płaszczyźnie nauczania. Nie mógł jednocześnie utrzymać żony i dziecka i zostać nauczycielem. Kryszna nauczał pośród pola bitwy. „Ten, kto pośród intensywnej aktywności znajduje największy spokój i w największym spokoju znajduje intensywną aktywność, jest największym [joginem i najmądrzejszym człowiekiem]”. (Ibid. IV. 18.) Nic nie znaczą dla tego człowieka lecące wokół niego pociski. Spokojny i opanowany kontynuuje omawianie problemów życia i śmierci. Każdy z proroków jest najlepszym komentarzem do własnej nauki. Jeśli chcesz wiedzieć, co oznacza doktryna Nowego Testamentu, udaj się do pana takiego a takiego. [Ale] czytaj raz po raz [cztery Ewangelie i staraj się zrozumieć ich znaczenie w świetle cudownego życia Mistrza, jak jest tam przedstawione]. Wielcy ludzie myślą, a ty i ja [również] myślimy. Ale jest różnica. Myślimy, a nasze ciała nie podążają za myślami. Nasze działania nie harmonizują z naszymi myślami. Nasze słowa nie mają mocy słów, które stają się Wedami. ... Cokolwiek oni myślą, musi zostać osiągnięte. Jeśli powiedzą: „robię to”, ciało to zrobi. Doskonałe posłuszeństwo. To jest koniec. Możesz uważać się za Boga w ciągu jednej minuty, ale nie możesz być [Bogiem]. Na tym polega trudność. Oni stają się tym, o czym myślą. My staniemy się [tylko] w pewnym [stopniu].

Widzicie, to było o Krysznie i jego czasach. Na następnym wykładzie poznamy więcej o jego książce.


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

#53 2023-05-28 19:45:56

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Gita II

Ten artykuł został zapisany przez Idę Ansell w formie stenograficznej. Ponieważ jednak przemowa Swamidżi była dla niej zbyt szybka we wczesnych latach, w artykułach umieszcza się kropki aby zaznaczyć pominięcia, podczas gdy słowa w nawiasach kwadratowych dodaje się aby połączyć rozłączone części.

(Wykład w San Francisco 28 maja 1900 r.)


Gitā wymaga małego wstępnego wprowadzenia. Scena rozgrywa się na polu bitwy pod Kurukszetrą. Około pięć tysięcy lat temu dwie gałęzie tej samej rasy walczyły o imperium Indii. Pandawowie mieli prawo, ale Kaurawowie mieli moc. Pandawowie byli pięcioma braćmi i mieszkali w lesie. Kryszna był przyjacielem Pandawów. Kaurawowie nie chcieli dać im nawet tyle ziemi, ile wystarczyłoby na czubek igły.

Sceną otwierającą jest pole bitwy, na którym obie strony widzą swoich krewnych i przyjaciół – jednego brata po jednej stronie, drugiego po drugiej; dziadka z jednej strony, wnuka z drugiej strony. ... Kiedy Ardźuna widzi swoich przyjaciół i krewnych po drugiej stronie i wie, że być może będzie musiał ich zabić, jego serce łamie się i mówi, że nie będzie walczył. Tak zaczyna się Gita.

Dla nas wszystkich na tym świecie życie jest ciągłą walką. ... Nieraz przychodzi moment, kiedy naszą słabość i tchórzostwo chcemy interpretować jako przebaczenie i wyrzeczenie. Nie ma żadnej zasługi kiedy wyrzeczenia podejmuje się żebrak. Jeśli osoba, która może [zadać cios] powstrzymuje się, jest w tym zasługa. Jeśli osoba, która ma oddaje, jest w tym zasługa. Wiemy, jak często w naszym życiu przez lenistwo i tchórzostwo rezygnujemy z walki i próbujemy zahipnotyzować nasze umysły w przekonaniu, że jesteśmy odważni.

Gita rozpoczyna się bardzo znaczącym wersetem: „Powstań, o Książę! Porzuć tę bojaźliwość, tę słabość! Wstań i walcz!" (Gita, II. 3.) Następnie Ardźuna, próbując spierać się w tej sprawie [z Kryszną], przedstawia wyższe idee moralne, jak nie opieranie się jest lepsze od oporu i tak dalej. Próbuje się usprawiedliwić, ale nie może oszukać Kryszny. Kryszna jest wyższą Jaźnią, czyli Bogiem. Od razu przejrzy argumentację. W tym przypadku [motywem] jest słabość. Ardźuna widzi swoich krewnych i nie może ich zaatakować. ...

W sercu Ardźuny istnieje konflikt między jego emocjami a obowiązkiem. Im bliżej jesteśmy [zwierząt i] ptaków, tym bardziej jesteśmy w piekle emocji. Nazywamy to miłością. Jest to autohipnoza. Jesteśmy pod kontrolą naszych [emocji] jak zwierzęta. Krowa może poświęcić swoje życie za swoje młode. Każde zwierzę może. Co z tego? To nie ślepe, ptasie emocje prowadzą do doskonałości. ... [Osiągnięcie] wiecznej świadomości oto cel człowieka! Nie ma tam emocji, sentymentalizmu, ani niczego, co przynależy do zmysłów – tylko światło czystego rozumu. [Tam] człowiek stoi jako duch.

A więc Ardźuna jest pod kontrolą tego emocjonalizmu. Nie jest tym, kim powinien być – wielkim, opanowanym, oświeconym mędrcem działającym dzięki wiecznemu światłu rozumu. Stał się jak zwierzę, jak dziecko, które po prostu pozwala sercu zawładnąć jego mózgiem, robi z siebie głupca i próbuje ukryć swoją słabość kwiecistymi imionami „miłości” i tak dalej. Kryszna to widzi. Ardźuna mówi jak człowiek o małej wiedzy i podaje wiele powodów, ale jednocześnie mówi językiem głupca.

„Mędrzec nie żałuje tych, którzy żyją, ani tych, którzy umierają”. (Ibid. 11.) [Kryszna mówi:] „Ty nie możesz umrzeć ani ja. Nigdy nie było czasu, kiedy nie istnieliśmy. Nigdy nie będzie czasu, kiedy nie będziemy istnieć. Jak w tym życiu człowiek zaczyna od dzieciństwa i [przechodzi przez młodość i starość, tak po śmierci przechodzi po prostu do innego rodzaju ciała]. Dlaczego mądry człowiek miałby czuć żal? (Ibid. 12-13.) A gdzie jest początek tego emocjonalizmu, który cię ogarnął? Jest on w zmysłach. „To dotyk zmysłów przynosi całą tę jakość istnienia: ciepło i zimno, przyjemność i ból. Przychodzą i odchodzą. (Ibid. 14.) Człowiek jest nieszczęśliwy w tej chwili, szczęśliwy w następnej. Jako taki nie może doświadczyć natury duszy. ...

„Istnienie nigdy nie może być nieistnieniem, ani nieistnienie nigdy nie może stać się istnieniem. ... Wiedz zatem, że to, co przenika cały ten wszechświat, nie ma początku ani końca. To jest niezmienne. We wszechświecie nie ma nic, co mogłoby zmienić [Niezmiennego]. Chociaż to ciało ma swój początek i koniec, mieszkaniec ciała jest nieskończony i nie ma końca”. (Ibid. 16–18.)

Wiedząc o tym, wstań i walcz! Ani kroku w tył, oto jest idea. ... Walcz, cokolwiek nadejdzie. Niech gwiazdy przesuną się ze sfery niebieskiej! Niech cały świat stanie przeciwko nam! Śmierć oznacza tylko zmianę szaty. Cóż z tego? Tak więc walcz! Nic nie zyskacie, stając się tchórzami. ... Cofając się o krok, nie unikniecie żadnego nieszczęścia. Wołałeś do wszystkich bogów świata. Czy bieda ustała? Masy w Indiach wołają do sześćdziesięciu milionów bogów i wciąż umierają jak psy. Gdzie są ci bogowie? ... Bogowie przychodzą ci z pomocą, gdy odniesiesz sukces. Więc jaki jest pożytek? Gra w śmierć. ... To uginanie kolan przed przesądami, to zaprzedanie się własnemu umysłowi nie przystoi ci, moja duszo. Jesteś nieskończony, nieśmiertelny, nienarodzony. Ponieważ jesteś duchem nieskończonym, nie przystoi ci być niewolnikiem. ... Powstań! Obudzony! Wstań i walcz! Umrzyj, jeśli musisz. Nie ma nikogo, kto mógłby ci pomóc. Jesteś całym światem. Kto może Ci pomóc?

„Istoty są nieznane naszym ludzkim zmysłom przed narodzinami i po śmierci. Ujawniają się one tylko w międzyczasie. Po co się smucić? (Ibid. 28.)

„Niektórzy patrzą na To [Jaźń] ze zdumieniem. Niektórzy mówią o Tym jako o cudownym. Inni słyszą o Tym jako o cudownym. Inni, słysząc o Tym, nie rozumieją”. (Ibid. 29.)

Ale jeśli mówisz, że zabicie tych wszystkich ludzi jest grzeszne, rozważ to z punktu widzenia własnego obowiązku kastowego. ... „Czyniąc przyjemność i nieszczęście jednakowymi, czyniąc sukces i porażkę jednakowymi, wstań i walcz. (Ibid. 38.)

To jest początek innej osobliwej doktryny Gity – doktryny braku przywiązania. Oznacza to, że musimy ponosić skutki naszych własnych działań, ponieważ przywiązujemy się do nich. ... „Tylko to, co jest robione jako obowiązek dla samego obowiązku… może rozproszyć niewolę karmy”. (Ibid. 39.) Nie ma niebezpieczeństwa, że można przesadzić. ... „Jeśli zrobisz tego choć trochę, [ta Joga uratuje cię od strasznego cyklu narodzin i śmierci]. (Ibid. 40.)

„Wiedz, Ardźuno, umysł, który odnosi sukces, jest umysłem skoncentrowanym. Umysły zajęte dwoma tysiącami tematów (mają) rozproszone energie. Niektórzy potrafią mówić kwiecistym językiem i sądzić, że poza Wedami nie ma nic. Chcą iść do nieba. Chcą dobrych rzeczy dzięki mocy Wed, więc składają ofiary”. (Ibid. 41-43.) Tacy nigdy nie osiągną żadnego sukcesu [w życiu duchowym], jeśli nie porzucą wszystkich tych materialistycznych idei. (Ibid. 44.)

To kolejna wspaniała lekcja. Nigdy nie można osiągnąć duchowości, dopóki nie porzuci się wszystkich materialnych idei. ... Co jest w zmysłach? Wszystkie zmysły są złudzeniem. Ludzie chcą je zachować [w niebie] nawet po śmierci – parę oczu, nos. Niektórzy wyobrażają sobie, że będą mieli więcej narządów niż mają teraz. Chcą widzieć Boga siedzącego na tronie przez całą wieczność – materialne ciało Boga. ... Takie ludzkie pragnienia dotyczą ciała, jedzenia, picia i przyjemności. Jest to przedłużone materialistyczne życie. Człowiek nie może myśleć o niczym poza tym życiem. To życie jest dla ciała. „Taki człowiek nigdy nie dochodzi do takiej koncentracji, która prowadzi do wolności”. (Ibid. 44.)

„Wedy nauczają tylko rzeczy należących do trzech Gun: do Sattwy, Radźasu i Tamasu”. (Ibid. 45.) Wedy nauczają jedynie o rzeczach w przyrodzie. Ludzie nie mogą myśleć o niczym, czego nie widzą na ziemi. Jeśli mówią o niebie, myślą o królu siedzącym na tronie, o ludziach palących kadzidło. To cała natura, nic poza naturą. Dlatego Wedy nie uczą niczego poza naturą. „Wyjdź poza naturę, poza dwoistość egzystencji, poza własną świadomość, nie troszcząc się o nic, ani o dobro, ani o zło”. (Ibid. 45.)

Utożsamiliśmy się z naszymi ciałami. Jesteśmy tylko ciałem, a raczej posiadamy ciało. Jeśli jestem uszczypnięty, płaczę. Wszystko to jest nonsensem, ponieważ ja jestem duszą. Cały ten łańcuch nieszczęść, wyobraźni, zwierząt, bogów i demonów, wszystkiego, całego świata, wszystko to bierze się z utożsamiania się z ciałem. Jestem duchem. Dlaczego skaczę, jeśli mnie uszczypniesz? ... Spójrzcie na to niewolnictwo. Nie wstydzicie się? Jesteśmy religijni! Jesteśmy filozofami! Jesteśmy mędrcami! Panie błogosław nam! Czym jesteśmy? Żyjącymi piekłami, oto czym jesteśmy. Lunatycy, oto czym jesteśmy!

Nie możemy porzucić idei [ciała]. Jesteśmy związani z ziemią. ... Nasze idee to cmentarzyska. Kiedy opuszczamy ciało, jesteśmy związani z tymi [ideami] przez tysiące elementów.

Kto może pracować bez przywiązania? To jest prawdziwe pytanie. Taki człowiek jest jednakowy, niezależnie od tego, czy jego praca kończy się sukcesem, czy porażką. Jego serce nie wydaje ani jednego fałszywego uderzenia, nawet jeśli całe jego życie – praca w jednej chwili spłonie na popiół. „To mędrzec, który zawsze pracuje dla samej pracy, nie dbając o wyniki. W ten sposób wykracza poza ból narodzin i śmierci. W ten sposób staje się wolny”. (Ibid. 51.) Wtedy widzi, że całe to przywiązanie jest złudzeniem. Jaźń nigdy nie może być przywiązana. ... Następnie wykracza poza wszystkie pisma święte i filozofie. (Ibid. 52.) Jeśli umysł jest zwodniczy i wciągany w wir przez książki i pisma święte, jaki jest pożytek z tych wszystkich pism świętych? Jedno mówi to, inne mówi tamto. Jaką książkę weźmiesz? Bądź samodzielny! Zobacz chwałę własnej duszy i zobacz, że będziesz musiał pracować. Wtedy staniesz się człowiekiem silnej woli. (Ibid. 53.)

Ardźuna pyta: „Kim jest osoba o ustalonej woli?” (Ibid. 54.)

[Kryszna odpowiada:] „Człowiek, który porzucił wszystkie pragnienia, który nie pragnie niczego, nawet tego życia, ani wolności, ani bogów, ani pracy, ani czegokolwiek. Kiedy jest całkowicie usatysfakcjonowany, nie ma już więcej pragnień”. (Ibid. 55.) Widział chwałę Jaźni i odkrył, że świat, bogowie i niebo są… w jego własnej Jaźni. Wtedy bogowie nie stają się bogami; śmierć nie staje się śmiercią; życie nie staje się życiem. Wszystko się zmieniło. „Mówi się, że człowiek jest [oświecony], jeśli jego wola stała się mocna, jeśli jego umysł nie jest zaniepokojony nieszczęściem, jeśli nie pragnie żadnego szczęścia, jeśli jest wolny od wszelkiego [przywiązania], wszelkiego strachu, wszelkiego gniew. (Ibid. 56.) ...

„Podobnie jak żółw może wciągnąć nogi, a jeśli go uderzysz, nie wyjdzie ani jedna stopa, tak mędrzec może wciągnąć wszystkie narządy zmysłów do środka” (Ibid. 58.) i nic nie może ich zmusić do wyjścia na zewnątrz. Nic nie może nim wstrząsnąć, żadna pokusa ani nic. Niech wszechświat wiruje wokół niego, nie wywoła to ani jednej zmarszczki w jego umyśle.

Następnie pojawia się bardzo ważne pytanie. Czasami ludzie poszczą przez kilka dni. ... Kiedy najgorszy człowiek pości przez dwadzieścia dni, staje się dość łagodny. Posty i torturowanie siebie było praktykowane przez ludzi na całym świecie. Pomysł Kryszny jest taki, że to wszystko jest nonsensem. Mówi, że zmysły na chwilę odejdą od człowieka, który się torturuje, ale pojawią się ponownie z dwudziestokrotnie większą [mocą]. ... Co powinieneś zrobić? Chodzi o to, żeby być naturalnym – bez ascetyzmu. Idź dalej, pracuj, tylko pamiętaj, że nie jesteś przywiązany. Wola nigdy nie może być mocno utwierdzona w człowieku, który nie nauczył się i nie praktykował tajemnicy braku przywiązania.

Wychodzę i otwieram oczy. Jeśli coś tam jest, muszę to zobaczyć. Nie mogę się powstrzymać. Umysł biegnie za zmysłami. Teraz zmysły muszą zrezygnować z jakiejkolwiek reakcji na naturę.

„Tam, gdzie jest ciemna noc dla [związanego zmysłami] świata, samokontrolujący się [człowiek] nie śpi. Dla niego jest to dzień. ... A tam, gdzie świat się budzi, mędrzec śpi”. (Ibid. 69.) Gdzie świat się obudził? W zmysłach. Ludzie chcą jeść, pić i mieć dzieci, a potem umierają psią śmiercią. ... Zawsze są obudzeni dla zmysłów. Nawet ich religia jest właśnie do tego. Wymyślają Boga, który im pomoże, da im więcej kobiet, więcej pieniędzy, więcej dzieci – nigdy Boga, który pomoże im stać się bardziej podobnymi do Boga! „Gdzie cały świat nie śpi, mędrzec śpi. Ale gdzie ignoranci śpią, tam mędrzec czuwa” (Ibid. 69.) – w świecie światła, gdzie człowiek nie widzi siebie jako ptaka, ani jako zwierzęcia, ani jako ciała, ale jako nieskończonego ducha, nieumierającego, nieśmiertelny. Tam, gdzie ignoranci śpią i nie mają czasu, intelektu ani mocy zrozumienia, tam budzi się mędrzec. To dla niego światło dzienne.

„Jak wszystkie rzeki świata nieustannie wlewają swoje wody do oceanu, ale wielka, majestatyczna natura oceanu pozostaje niezakłócona i niezmieniona, tak też chociaż wszystkie zmysły przynoszą doznania z natury, podobne do oceanu serce mędrca nie zna niepokoju, nie zna strachu”. (Ibid. 70.) Niech nieszczęścia płyną milionami rzek, a szczęście setkami! Nie jestem niewolnikiem nędzy! Nie jestem niewolnikiem szczęścia!


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

#54 2023-05-29 17:02:32

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Gita III

Ten artykuł został zapisany przez Idę Ansell w formie stenograficznej. Ponieważ jednak przemowa Swamidżi była dla niej zbyt szybka we wczesnych latach, w artykułach umieszcza się kropki aby zaznaczyć pominięcia, podczas gdy słowa w nawiasach kwadratowych dodaje się aby połączyć rozłączone części.

(Wykład w San Francisco 29 maja 1900 r.)


Ardźuna pyta: „Właśnie doradziłeś działanie, a mimo to podtrzymujesz wiedzę o Brahmanie jako najwyższej formie życia. Kriszno, jeśli myślisz, że wiedza jest lepsza niż działanie, dlaczego każesz mi działać?” (Gita III. 1.)

[Śri Kryszna]: „Od starożytności te dwa systemy zostały nam dane. Filozofowie Sānkhja rozwijają teorię wiedzy. Jogini rozwijają teorię pracy. Ale nikt nie może osiągnąć pokoju, wyrzekając się działań. Nikt w tym życiu nie może zatrzymać aktywności nawet na chwilę. Cechy natury [Guny] skłonią go do działania. Ten, kto przerywa swoje działania i jednocześnie wciąż o nich myśli, nie osiąga niczego; staje się tylko hipokrytą. Ale ten, kto mocą swego umysłu stopniowo opanowuje swoje narządy zmysłów, wykorzystując je w pracy, ten człowiek jest lepszy. Dlatego pracuj”. (Ibid. 2–8.) ...

„Nawet jeśli poznałeś tajemnicę o tym, że nie masz żadnych obowiązków, że jesteś wolny, to i tak musisz pracować dla dobra innych. Bo cokolwiek zrobi wielki człowiek, zrobią też zwykli ludzie. (Ibid. 20-21.) Jeśli wielki człowiek, który osiągnął spokój umysłu i wolność przestanie pracować, to wszyscy pozostali bez tej wiedzy i spokoju będą próbowali go naśladować i w ten sposób powstałoby zamieszanie. (Ibid. 22–24.)

„Oto Ardźuno, nie ma niczego, czego bym nie posiadał i niczego, co chciałbym zdobyć. A mimo to dalej pracuję. Gdybym na chwilę przerwał pracę, cały wszechświat zostałby [zniszczony]. (Ibid. 22-24.) To, co robią ignoranci z pragnieniem wyników i zysku, mądrzy niech robią bez przywiązania i bez pragnienia wyników i zysku”. (Ibid. 25.)

Nawet jeśli masz wiedzę, nie zakłócaj dziecięcej wiary ignorantów. Z drugiej strony zniż się do ich poziomu i stopniowo ich podnoś. (Ibid. 26, 29.) To bardzo potężna idea, która stała się ideałem w Indiach. Dlatego możesz zobaczyć wielkiego filozofa wchodzącego do świątyni i czczącego obrazy. To nie jest hipokryzja. Później czytamy, co mówi Kryszna: „Nawet ci, którzy czczą inne bóstwa, tak naprawdę wielbią mnie”. (Ibid. IX. 23.) Człowiek czci Boga wcielonego. Czy Bóg byłby zły, gdybyś nazwał Go niewłaściwym imieniem? W ogóle nie byłby Bogiem! Czy nie rozumiesz, że wszystko co człowiek ma w swoim sercu jest Bogiem – nawet jeśli czci kamień? Cóż z tego!

Zrozumiemy to jaśniej, jeśli raz pozbędziemy się idei, że religia składa się z doktryn. Jedna z koncepcji religii głosi, że cały świat narodził się, ponieważ Adam zjadł jabłko i nie ma drogi ucieczki. Uwierz w Jezusa Chrystusa – w śmierć pewnego człowieka! Ale w Indiach jest zupełnie inna idea. [Tam] religia oznacza urzeczywistnienie, nic więcej. Nieważne, czy podjeżdża się do celu powozem z czterema końmi, samochodem elektrycznym, czy tarzając się po ziemi. Cel jest ten sam. Dla [Chrześcijan] problemem jest ucieczka przed gniewem strasznego Boga. Dla Hindusów jest to, jak stać się tym, kim naprawdę są, odzyskać utraconą Osobowość. ...

Czy zdałeś sobie sprawę, że jesteś duchem? Kiedy mówisz „tak”, pod tym rozumiesz – ten kawałek mięsa zwany ciałem czy ducha, nieskończonego, zawsze błogosławionego, promiennego, nieśmiertelnego? Możesz być największym filozofem, ale dopóki uważasz, że jesteś ciałem, nie jesteś lepszy od małego robaka pełzającego pod twoją stopą! Nie ma dla ciebie usprawiedliwienia! Tym gorzej dla ciebie, że znasz wszystkie filozofie i jednocześnie myślisz, że jesteś ciałem! Ciało-bogami, oto czym jesteście! Czy to jest religia?

Religia jest urzeczywistnieniem ducha jako ducha. Co my teraz robimy? Coś przeciwnego, urzeczywistniamy że duch jest materią. Z nieśmiertelnego Boga tworzymy śmierć i materię, a z martwej, tępej materii tworzymy ducha. ...

Jeśli [możesz urzeczywistnić Brahmana] stojąc na głowie lub na jednej nodze, albo oddając cześć pięciu tysiącom bogów z trzema głowami – zrób to! ... Zrób to tak, jak potrafisz! Nikt nie ma prawa nic mówić. Dlatego Kryszna mówi, że jeśli twoja metoda jest lepsza i wznioślejsza, nie masz prawa mówić, że metoda innego człowieka jest zła, jakkolwiek nikczemna może ci się wydawać.

Ponownie, musimy wziąć pod uwagę, że religia jest [kwestią] wzrostu, a nie masą głupich słów. Dwa tysiące lat temu człowiek ujrzał Boga. Mojżesz ujrzał Boga w płonącym krzaku. Czy to, co zrobił Mojżesz, gdy zobaczył Boga, zbawi cię? Żaden człowiek, który widzi Boga, nie może ci w najmniejszym stopniu pomóc, z wyjątkiem tego, że może cię to podekscytować i skłonić do zrobienia tego samego. Oto cała wartość przykładów starożytnych. Nic więcej. [Tylko] drogowskazy na drodze. To, że jeden człowiek je nie może zaspokoić innego człowieka. Widzenie Boga przez jednego człowieka nie może zbawić innego człowieka. Sam musisz zobaczyć Boga. Wszyscy ci ludzie walczą o to, jaka jest natura Boga – czy ma trzy głowy w jednym ciele, czy pięć głów w sześciu ciałach. Czy widziałeś Boga? Nie. ... I nie wierzą, że kiedykolwiek będą mogli Go zobaczyć. Jakimi głupcami jesteśmy my, śmiertelnicy! Z pewnością, szaleńcami!

[W Indiach] stało się tradycją, że jeśli Bóg istnieje, musi być waszym Bogiem i moim Bogiem. Do kogo należy słońce! Mówisz, że Wujek Sam jest wujkiem każdego. Jeśli Bóg istnieje, powinieneś być w stanie Go zobaczyć. Jeśli nie, pozwól Mu odejść.

Każdy uważa, że jego metoda jest najlepsza. Bardzo dobrze! Ale pamiętaj, ona może być dobra dla ciebie. Jeden pokarm, który jest bardzo niestrawny dla jednego, jest bardzo strawny dla drugiego. Ponieważ jest ona dobra dla ciebie, nie wyciągaj pochopnych wniosków, że twoja metoda jest metodą dla wszystkich, że płaszcz Jacka pasuje do Johna i Mary. Wszyscy niewykształceni, niekulturalni, bezmyślni mężczyźni i kobiety zostali wciągnięci w tego rodzaju kaftan bezpieczeństwa! Myślcie samodzielnie. Zostańcie ateistami! Zostańcie materialistami! Tak byłoby lepiej. Ćwiczy to umysł! ... Jakie masz prawo twierdzić, że metoda tego człowieka jest błędna? To może być złe dla ciebie. To znaczy, jeśli przyjmiesz metodę, zostaniesz zdegradowany; ale to nie znaczy, że on zostanie zdegradowany. Dlatego, mówi Kryszna, jeśli posiadasz wiedzę i widzisz człowieka słabego, nie potępiaj go. Zejdź na jego poziom i pomóż mu, jeśli możesz. On musi rosnąć. Mogę wlać mu do głowy pięć wiader wiedzy w ciągu pięciu godzin. Ale co dobrego z tego wyniknie? Będzie trochę gorzej niż wcześniej.

Skąd bierze się cała ta niewola działania? Ponieważ łączymy duszę z działaniem. Według naszego systemu indyjskiego istnieją dwa byty: natura z jednej strony i Jaźń, Atman z drugiej. Przez słowo natura rozumie się nie tylko cały ten świat zewnętrzny, ale także nasze ciała, umysł, wolę, aż do tego, co mówi „ja”. Ponad tym wszystkim jest nieskończone życie i światło duszy – Jaźń, Atman. ... Zgodnie z tą filozofią Jaźń jest całkowicie oddzielona od natury, zawsze była i zawsze będzie. ... Nigdy nie było czasu, kiedy ducha można było utożsamiać nawet z umysłem. ...

Jest oczywiste, że jedzenie, które jesz, cały czas wytwarza umysł. Jest on materią. Jaźń jest ponad wszelkim związkiem z jedzeniem. To, czy jesz, czy nie, nie ma znaczenia. Czy myślisz, czy nie ... nie ma znaczenia. To nieskończone światło. Jej światło jest zawsze takie samo. Jeśli postawisz niebieskie lub zielone szkło [przed światłem], co to ma wspólnego ze światłem? Jego kolor jest niezmienny. To umysł zmienia się i nadaje różne kolory. W chwili, gdy duch opuszcza ciało, wszystko się rozpada.

Rzeczywistością w naturze jest duch. Sama rzeczywistość – światło ducha – porusza się, mówi i robi wszystko [poprzez nasze ciała, umysły itp.]. Jest to energia, dusza i życie ducha, nad którymi materia pracuje w różny sposób… Duch jest przyczyną wszystkich naszych myśli i działań cielesnych i wszystkiego, ale jest nietknięty przez dobro lub zło, przyjemność lub ból, ciepło lub zimno i cały dualizm natury, chociaż wszystko oświetla.

„Dlatego, Ardźuno, wszystkie te działania są w naturze. Natura... rządzi się własnymi prawami w naszych ciałach i umysłach. Utożsamiamy się z naturą i mówimy: „Robię to”. W ten sposób ogarnia nas złudzenie”. (Ibid. III. 27.)

Zawsze działamy pod jakimś przymusem. Kiedy głód mnie zmusza, jem. A cierpienie jest jeszcze gorsze – niewolnictwo. To prawdziwe „ja” jest wiecznie wolne. Co może zmusić go do zrobienia czegokolwiek? Cierpiący jest w naturze. Tylko wtedy, gdy utożsamiamy się z ciałem, mówimy: „Cierpię; jestem panem takim a takim” – wszystkie te bzdury. Ale ten, kto poznał prawdę, trzyma się od tego z daleka. Cokolwiek zrobi jego ciało, cokolwiek zrobi jego umysł, nie obchodzi go to. Ale pamiętajcie, ogromna większość ludzkości jest pod wpływem tego złudzenia; a kiedy czynią coś dobrego, czują się [czyniącymi]. Nie są jeszcze w stanie zrozumieć wyższej filozofii. Nie zakłócaj ich wiary! Unikają zła i czynią dobro. Świetny pomysł! Niech to robią! ... Są pracownikami dla dobra. Stopniowo będą myśleć, że jest większa chwała niż czynienie dobra. Będą tylko świadkami a rzeczy będą robione … Stopniowo zrozumieją. Kiedy wystrzegają się wszelkiego zła i czynią dobro, wtedy zaczną zdawać sobie sprawę, że są poza wszelką naturą. To nie oni są wykonawcami. Stoją [oddzieleni]. Są... świadkami. Po prostu stoją i patrzą. Natura rodzi cały wszechświat... Oni odwracają się plecami. „Na początku, o umiłowani, było tylko to Istnienie. Nic innego nie istniało. I z Tego [rozmyślania], wszystko inne zostało stworzone”. (Czāndogja, VI. II. 2–3.)

„Nawet ci, którzy znają ścieżkę, działają pod wpływem własnej natury. Każdy działa zgodnie ze swoją naturą. Nie może jej przekroczyć.” (Gita, III. 33.) Atom nie może być nieposłuszny prawu. Niezależnie od tego, czy jest to atom mentalny, czy fizyczny, musi przestrzegać prawa. „Jaki jest pożytek z [ograniczenia zewnętrznego]?” (Gita, III. 33.)

Co stanowi o wartości czegokolwiek w życiu? Nie przyjemność, nie majątek. Analizuj wszystko. Przekonasz się, że nie ma żadnej wartości poza doświadczeniem, aby nas czegoś nauczyć. I w wielu przypadkach to nasze trudności dają nam lepsze doświadczenia niż przyjemność. Niejednokrotnie ciosy dają nam lepsze przeżycie niż pieszczoty natury.... Nawet głód ma swoje miejsce i wartość....

Według Kryszny nie jesteśmy nowymi istotami, które po prostu powstały. Nasze umysły nie są nowymi umysłami… W dzisiejszych czasach wszyscy wiemy, że każde dziecko niesie [ze sobą] całą przeszłość, nie tylko ludzkości, ale i życia roślin. Są wszystkie przeszłe rozdziały i obecny rozdział, a przed nim jest całe mnóstwo przyszłych rozdziałów. Każdy ma swoją ścieżkę zmapowaną, naszkicowaną i zaplanowaną dla siebie. I pomimo całej tej ciemności nie może istnieć nic bez przyczyny – żadne zdarzenie, żadna okoliczność… To po prostu nasza ignorancja. Cały nieskończony łańcuch przyczyn ... jest związany jednym ogniwem z drugim z powrotem do natury. Cały wszechświat jest związany tego rodzaju łańcuchem. Jest to uniwersalny [łańcuch] przyczyny i skutku, ty otrzymujesz jedno ogniwo, jedną część, ja drugą… I ta [część] jest naszą własną naturą.

Teraz Śri Kryszna mówi: „Lepiej umrzeć na własnej ścieżce, niż próbować podążać ścieżką innego.” (Ibid. 35.) To jest moja ścieżka i ja jestem tutaj. A ty jesteś daleko w górze i zawsze mam pokusę, by porzucić swoją ścieżkę, myśląc, że pójdę tam i będę z tobą. A jeśli pójdę w górę, nie ma mnie ani tam, ani tutaj. Nie wolno nam tracić z oczu tej doktryny. To wszystko jest [kwestią] wzrostu. Czekaj i rośnij, a osiągniesz wszystko; w przeciwnym razie będzie [wielkie duchowe niebezpieczeństwo]. Oto podstawowy sekret nauczania religii.

Co rozumiesz przez „zbawienie ludzi” i wiarę w tę samą doktrynę? Nie może być. Istnieją ogólne idee, których można nauczyć ludzkość. Prawdziwy nauczyciel będzie w stanie odkryć dla ciebie jaka jest twoja własna natura. Może tego nie wiesz. Możliwe, że to, co myślisz, że jest twoją własną naturą, jest błędne. Nie rozwinęła się do świadomości. Nauczyciel jest osobą, która powinna wiedzieć.... Powinien wiedzieć po jednym spojrzeniu oka na twoją twarz i skierować cię na [twą ścieżkę]. Błądzimy po omacku i walczymy tu i tam, robimy różne rzeczy i nie robimy postępów, aż nadejdzie czas, kiedy wpadniemy w ten nurt życia i zostaniemy uniesieni. Znakiem jest to, że w chwili, gdy znajdziemy się w tym strumieniu, będziemy się unosić. Wtedy nie ma już walki. Należy to odkryć. Więc umrzyj na tej [ścieżce], zamiast porzucić ją i uchwycić się innej.

Zamiast tego zakładamy religię i tworzymy zestaw dogmatów, zdradzamy cel ludzkości i traktujemy wszystkich [jako mających] tę samą naturę. Nie ma dwóch osób o takim samym umyśle lub takim samym ciele. ... Nie ma dwóch osób, które wyznają tę samą religię. ...

Jeśli chcesz być religijny, nie wchodź w bramy żadnych zorganizowanych religii. Czynią sto razy więcej zła niż dobra, ponieważ hamują wzrost indywidualnego rozwoju każdego człowieka. Ucz się wszystkiego, ale trzymaj się mocno swojego miejsca. Jeśli przyjmiesz moją radę, nie wkładaj karku w pułapkę. W chwili, gdy spróbują założyć na ciebie pętlę, zabierz kark i idź gdzie indziej. [Ponieważ] pszczoła zbierająca miód z wielu kwiatów pozostaje wolna, nie związana żadnym kwiatem, nie bądź związany… Nie wchodź w drzwi żadnej zorganizowanej religii. [Religia] jest tylko między wami a waszym Bogiem i żadna osoba trzecia nie może stanąć między wami. Pomyśl, co zrobiły te zorganizowane religie! Jaki Napoleon był straszniejszy od tych prześladowań religijnych? … Jeśli ty i ja się zorganizujemy, zaczniemy nienawidzić każdego człowieka. Lepiej nie kochać, jeśli kochanie oznacza tylko nienawiść do innych. To żadna miłość. To jest piekło! Jeśli kochanie własnego ludu oznacza nienawiść do wszystkich innych, to jest to kwintesencja egoizmu i brutalności, a efekt jest taki, że zrobią z was bestie. Dlatego lepiej umrzeć, wypracowując swoją własną naturalną religię, niż wyznawać czyjąś naturalną religię, jakkolwiek wspaniała może ci się wydawać. (Ibid. 35.)

„Strzeż się, Ardźuno, żądza i gniew są wielkimi wrogami. Mają one być kontrolowane. Te obejmują wiedzę nawet tych [którzy są mądrzy]. Ten ogień pożądania jest nieugaszony. Jego lokalizacja jest w narządach zmysłów i w umyśle. Jaźń niczego nie pragnie. (Ibid. 37, 40.)

„Tej Jogi nauczałem w starożytności [Wiwaswana; Wiwaswan nauczył go Manu]. ... W ten sposób wiedza przechodziła od jednej rzeczy do drugiej. Ale z czasem ta wielka Joga została zniszczona. Dlatego dziś znowu ci o niej opowiadam”. (Ibid. IV. 1–3.)

Następnie Ardźuna pyta: „Dlaczego tak mówisz? Jesteś człowiekiem urodzonym niedawno, a [Wiwaswan urodził się na długo przed tobą]. Co to znaczy, że go nauczyłeś? (Ibid. 4.)

Następnie Kryszna mówi: „O Ardźuno, ty i ja przeszliśmy cykl narodzin i śmierci wiele razy, ale nie jesteś świadomy ich wszystkich. Jestem bez początku, bez narodzin, absolutnym Panem całego stworzenia. Poprzez swoją własną naturę przybieram formę. Ilekroć cnota ustępuje, a niegodziwość zwycięża, przychodzę, aby pomóc ludzkości. Od czasu do czasu przychodzę dla zbawienia dobrych, dla zniszczenia niegodziwości, dla ustanowienia duchowości. Ktokolwiek chce dotrzeć do mnie jakimikolwiek drogami, docieram do niego w ten sposób. Ale wiedz Ardźuno, że nikt nigdy nie może zboczyć z mojej ścieżki”. (Ibid. 5-8, 11.) Nikt nigdy tego nie zrobił. Jak my możemy? Nikt nie zboczy z Jego ścieżki.

... Wszystkie społeczeństwa opierają się na złym uogólnieniu. Prawo może powstać tylko dzięki doskonałemu uogólnieniu. Jak brzmi stare powiedzenie: Każde prawo ma swój wyjątek? ... Jeśli jest to prawo, nie można go złamać. Nikt nie może go złamać. Czy jabłko łamie prawo grawitacji? W momencie złamania prawa wszechświat przestaje istnieć. Nadejdzie czas, kiedy złamiesz prawo i w tym momencie twoja świadomość, umysł i ciało stopnieją.

Tam kradnie człowiek. Dlaczego kradnie? Karzesz go. Dlaczego nie możesz zrobić dla niego miejsca i zmobilizować jego energię do pracy? ... Mówisz: „Jesteś grzesznikiem”, a wielu powie, że złamał prawo. Całe to stado ludzkości jest zmuszane [do ujednolicenia] i stąd wszelkie kłopoty, grzech i słabość… Świat nie jest taki zły, jak myślisz. To my, głupcy, uczyniliśmy to złem. Wytwarzamy własne duchy i demony, a potem… nie możemy się ich pozbyć. Kładziemy ręce przed oczami i wołamy: „Niech ktoś nas oświeci”. głupcy! Zabierz ręce z oczu! To wszystko. Wzywamy bogów, aby nas ocalili i nikt się nie obwinia. Na tym polega szkoda. Dlaczego w społeczeństwie jest tyle zła? Co oni mówią? Ciało i diabeł i kobieta. Po co zmyślać te rzeczy? Nikt nie prosi cię o ich wymyślenie. „Nikt, Ardźuno, nie może zboczyć z mojej ścieżki”. (Ibid. 11.) Jesteśmy głupcami, a nasze ścieżki są głupie. Musimy przejść przez całą tę Mājā. Bóg stworzył niebo, a człowiek sobie stworzył piekło.

„Żadne działanie nie może mnie dotknąć. Nie mam pragnienia rezultatów działania. Każdy, kto mnie zna, zna w ten sposób tajemnicę i nie jest związany działaniem. Starożytni mędrcy znając ten sekret [mogli bezpiecznie przystąpić do działania]. Czyń swą pracę w ten sam sposób. (Ibid. 14–15.)

„Ten, kto widzi pośród intensywnej aktywności intensywny spokój, a pośród najintensywniejszego spokoju, jest bardzo aktywny [jest naprawdę mądry]. (Ibid. 18.) ... Oto jest pytanie: Czy mając wszystkie aktywne zmysły i każdy narząd, masz ten niesamowity spokój [tak, że] nic nie może cię niepokoić? Stojąc na Market Street, czekając na samochód z całym pośpiechem… jaki dzieje się wokół ciebie, czy jesteś w medytacji – wyciszony i spokojny? Będąc w jaskini czy jesteś bardzo aktywny, kiedy wokół ciebie panuje cisza? Jeśli tak, jesteś Joginem, w przeciwnym razie nim nie jesteś.

„[Widzący nazywają go mądrym], którego każda próba jest wolna, bez chęci zysku, bez samolubstwa”. (Ibid. 19). Prawda nigdy do nas nie przyjdzie, dopóki jesteśmy samolubni. Kolorujemy wszystko sami. Rzeczy przychodzą do nas takimi, jakie są. Nie żeby były ukryte, wcale! My je ukrywamy. Mamy pędzel. Przychodzi coś, co nam się nie podoba, więc zamalowujemy to trochę, a potem na to patrzymy. ... Nie chcemy wiedzieć. Malujemy wszystko sami. Siłą napędową każdego działania jest egoizm. Wszystko jest ukryte przez nas samych. Jesteśmy jak gąsienica, która wyciąga nić z własnego ciała i tworzy z niej kokon i oto zostaje w niego złapana. Własną pracą więzi samą siebie. To właśnie robimy. W chwili, gdy mówię „ja”, nić się obraca. „Ja i moje”, kolejny zwrot. Tak to idzie. ...

Nie możemy ani przez chwilę pozostać bez działania. Działaj! Ale tak jak wtedy, gdy twój sąsiad prosi cię: „Przyjdź i pomóż mi!” miej dokładnie tą samą ideę kiedy pomagasz sobie. Nic ponad to. Twoje ciało nie ma większej wartości niż ciało Johna. Nie rób nic więcej dla swojego ciała niż robisz dla Johna. To jest religia.

„Ten, którego wysiłki są pozbawione wszelkich pragnień i samolubstwa, spalił całą tę niewolę działania ogniem wiedzy. On jest mądry”. (Ibid. 19.) Czytanie książek nie może tego zrobić. Osioł może być obciążony całą biblioteką; to wcale nie czyni go uczonym. Jaki jest pożytek z czytania wielu książek? „Porzucając wszelkie przywiązanie do pracy, zawsze usatysfakcjonowany, bez nadziei na zysk, mędrzec działa i jest poza działaniem”. (Ibid. 20.) ...

Nagi wyszedłem z łona matki i nagi powrócę. Bezradny przyszedłem i bezradny odchodzę. Bezradny teraz jestem. I nie znamy [celu]. Myślenie o tym jest dla nas straszne. Mamy takie dziwne pomysły! Idziemy do medium i sprawdzamy, czy duch może nam pomóc. Pomyśl o słabości! Duchy, diabły, bogowie, ktokolwiek – przyjdźcie! I wszyscy księża, wszyscy szarlatani! To jest właśnie czas, kiedy nas chwytają, moment, w którym jesteśmy słabi. Potem sprowadzają wszystkich bogów.

Widzę w moim kraju, że człowiek staje się silny, wykształcony, staje się filozofem i mówi: „Cała ta modlitwa i kąpiel to nonsens”. ... Umiera ojciec mężczyzny i umiera jego matka. To najstraszniejszy szok, jakiego może doznać Hindus. Znajdziesz go kąpiącego się w każdym brudnym basenie, wchodzącego do świątyni, liżącego kurz. ... Pomóż każdemu! Ale jesteśmy bezradni. Nie ma pomocy od nikogo. Taka jest prawda. Było więcej bogów niż ludzi; i nadal nie ma pomocy. Umieramy jak psy – bez pomocy. Wszędzie bestialstwo, głód, choroby, nędza, zło! I wszyscy wołają o pomoc. Ale pomocy nie ma. A jednak, mając nadzieję wbrew nadziei, wciąż wołamy o pomoc. Och, opłakany stan! Och, ten terror! Spójrz we własne serce! Połowa [problemów] nie jest naszą winą, ale winą naszych rodziców. Urodzeni z tą słabością, coraz więcej jej wbijano do naszych głów. Krok po kroku wychodzimy poza to.

Czuć się bezradnym to ogromny błąd. Nie szukaj pomocy u nikogo. Jesteśmy naszą własną pomocą. Jeśli nie możemy sobie pomóc, nie ma nikogo, kto by nam pomógł. ... „Ty sam jesteś swoim jedynym przyjacielem, sam jesteś swoim jedynym wrogiem. Nie ma innego wroga prócz tego mojego ja, nie ma innego przyjaciela prócz mnie.” (Ibid. VI. 5.) To jest ostatnia i największa lekcja i och, ile czasu potrzeba, aby się jej nauczyć! Wydaje się, że to uchwyciliśmy i w następnej chwili nadchodzi stara fala. Kręgosłup pęka. Słabniemy i znów chwytamy się tego przesądu i pomocy. Pomyśl tylko o tej ogromnej masie nieszczęścia, a wszystko to spowodowane tym fałszywym pomysłem szukania pomocy!

Być może ksiądz wypowiada swoje rutynowe słowa i czegoś oczekuje. Sześćdziesiąt tysięcy ludzi patrzy w niebo, modli się i płaci księdzu. Miesiąc po miesiącu wciąż patrzą, wciąż płacą i modlą się. ... Pomyśl o tym! Czy to nie szaleństwo? Czym innym to jest? Kto jest odpowiedzialny? Możesz głosić religię, ale po to by pobudzać umysły nierozwiniętych dzieci...! Będziesz musiał za to cierpieć. W głębi serca, kim jesteś? Za każdą osłabiającą myśl, którą wprowadzisz do czyjejś głowy, będziesz musiał zapłacić procentem składanym. Prawo karmy musi mieć swój funt mięsa. ...

Jest tylko jeden grzech. To jest słabość. Kiedy byłem chłopcem, czytałem Raj utracony Miltona. Jedynym dobrym człowiekiem, którego szanowałem, był szatan. Jedyną świętą jest dusza, która nigdy nie słabnie, stawia czoła wszystkiemu i określa grę w śmierć.

Gra wstań i umrzyj! ... Nie dodawaj jednego szaleństwa do drugiego. Nie dodawajcie swojej słabości do zła, które ma nadejść. To wszystko, co mam do powiedzenia światu. Bądźcie silnI! ... Mówisz o duchach i diabłach. Jesteśmy żywymi diabłami. Znakiem życia jest siła i wzrost. Znakiem śmierci jest słabość. Cokolwiek jest słabe tego unikaj! To jest śmierć. Jeśli to siła, zejdź do piekła i złap ją! Ratunek jest tylko dla odważnych. „Nikt oprócz odważnych nie zasługuje na sprawiedliwość”. Tylko najodważniejsi zasługują na zbawienie. Czyje piekło? Czyje tortury? Czyj grzech? Czyja słabość? Czyja śmierć? Czyja choroba?

Wierzysz w Boga. Jeśli tak, wierz w prawdziwego Boga. „Ty jesteś mężczyzną, ty kobietą, ty młodzieńcem idącym w sile młodości, ... ty starcem chwiejny ze swoim kijem”. (Śwetāśwatara, IV. 3.) Jesteś słabością. Ty jesteś strachem. Ty jesteś niebem i Ty jesteś piekłem. Ty jesteś wężem, który żądli. Przyjdź jako strach! Przyjdź jako śmierć! Przyjdź jako nędza! ...

Wszelka słabość, wszelka niewola to wyobraźnia. Powiedz mu jedno słowo, musi zniknąć. Nie osłabiaj! Nie ma innego wyjścia... Wstań i bądź silny! Bez strachu. Żadnych przesądów. Zmierz się z prawdą taką, jaka jest! Jeśli nadejdzie śmierć – to jest najgorsze z naszych nieszczęść – niech przyjdzie! Jesteśmy zdeterminowani, by zginąć w grze. To cała religia, jaką znam. Nie osiągnąłem tego, ale walczę, aby to zrobić. Ja może nie, ale ty możesz. Idź naprzód!

Tam, gdzie jeden widzi drugiego, słyszy drugiego, dopóki jest ich dwóch, musi być strach, a strach jest matką wszystkich [nieszczęść]. Tam, gdzie nikt nie widzi drugiego, gdzie wszystko jest Jednym, nie ma nikogo, kto byłby marny, kto byłby nieszczęśliwy. (Czāndogja, VII. XXII – XXIV, (tekst skrócony)) [Jest tylko] Jeden bez drugiego. Dlatego nie bójcie się. Przebudźcie się, powstańcie i nie ustawajcie, dopóki cel nie zostanie osiągnięty!


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

#55 2023-05-29 17:14:43

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Mohammed

Ten artykuł został zapisany przez Idę Ansell w formie stenograficznej. Ponieważ jednak przemowa Swamidżi była dla niej zbyt szybka we wczesnych latach, w artykułach umieszcza się kropki aby zaznaczyć pominięcia, podczas gdy słowa w nawiasach kwadratowych dodaje się aby połączyć rozłączone części.

(Wykład w San Francisco 25 marca 1900 r. w rejonie Zatoki San Francisco)

Starożytne przesłanie Kryszny harmonizuje trzy – przesłanie Buddy, Chrystusa i Mahometa. Każdy z tej trójki zaczął od idei i doprowadził ją do skrajności. Kryszna poprzedza wszystkich innych proroków. [Możemy jednak powiedzieć, że] Kryszna bierze stare idee i syntetyzuje je, [chociaż] jego przesłanie jest najstarsze. Jego przesłanie było na pewien czas zatopione przez postępującą falę buddyzmu. Dziś jest to przesłanie charakterystyczne dla Indii. Jeśli sobie tego życzycie, dziś po południu wezmę Mahometa i przedstawię szczególne dzieło wielkiego arabskiego proroka…

Mahomet [jako] młody człowiek… [wydawał się] nie przejmować się zbytnio religią. Był skłonny do zarabiania pieniędzy. Uważano go za miłego młodzieńca i bardzo przystojnego. Była bogata wdowa. Zakochała się w tym młodym człowieku i pobrali się. Kiedy Mahomet został cesarzem nad większą częścią świata, imperia rzymskie i perskie były pod jego stopami i miał wiele żon. Kiedy pewnego dnia zapytano go, którą żonę lubi najbardziej, wskazał na swoją pierwszą żonę: „Ponieważ ona pierwsza we mnie uwierzyła”. Kobiety mają wiarę.... Zdobądź niezależność, zyskaj wszystko, ale nie trać tej cechy kobiety! ...

Serce Mahometa było chore na grzech, bałwochwalstwo i udawany kult, przesądy i ofiary z ludzi i tak dalej. Żydzi zostali zdegradowani przez Chrześcijan. Z drugiej strony Chrześcijanie byli gorzej zdegradowani niż jego rodacy.

Zawsze się spieszymy. [Ale] jeśli ma być wykonana jakakolwiek wielka praca, musi być wielkie przygotowanie. ... Po długich modlitwach dzień i noc Mahomet zaczął mieć sny i wizje. Gabriel ukazał mu się we śnie i powiedział mu, że jest posłańcem prawdy. Powiedział mu, że przesłanie Jezusa, Mojżesza i wszystkich proroków zostanie utracone i poprosił go, aby poszedł i głosił. Widząc Chrześcijan głoszących politykę w imieniu Jezusa, widząc Persów głoszących dualizm, Mahomet powiedział: „Nasz Bóg jest jednym Bogiem. On jest Panem wszystkiego, co istnieje. Nie ma porównania między Nim a kimkolwiek innym”.

Bóg jest Bogiem. Nie ma filozofii, nie ma skomplikowanego kodeksu etycznego. „Nasz Bóg jest jeden bez drugiego, a Mahomet jest Prorokiem”. ... Mahomet zaczął ją głosić na ulicach Mekki. ... Zaczęli go prześladować, a on uciekł do miasta [Medina]. Zaczął walczyć i cała rasa zjednoczyła się. [Mahometanizm] zalał świat w imię Pana. Ogromna siła podboju! ...

Wy… ludzie macie bardzo trudne idee i jesteście tak przesądni i uprzedzeni! Ci posłańcy musieli pochodzić od Boga, w przeciwnym razie jak mogliby być tak wielcy? Patrzysz na każdą wadę. Każdy z nas ma swoje wady. Kto nie ma? Mogę wskazać wiele wad u Żydów. Bezbożni zawsze szukają wad. ... Przylatują muchy i szukają [wrzodu], a pszczoły tylko po miód w kwiatku. Nie podążaj drogą muchy, lecz pszczoły...

Mahomet ożenił się później z wieloma żonami. Wielcy mężowie mogą poślubić po dwieście żon. „Gigantom” takim jak wy, nie pozwoliłbym poślubić jednej żony. Postacie wielkich dusz są tajemnicze, ich metody są dla nas niedostępne. Nie wolno nam ich osądzać. Chrystus może sądzić Mahometa. Kim jesteś ty i ja? Małymi dziećmi. Co wiemy o tych wielkich duszach? ...

[Mahometanizm] przyszedł jako przesłanie dla mas. ... Pierwszym przesłaniem była równość. ... Jest jedna religia – miłość. Nigdy więcej kwestii rasy, koloru skóry lub czegokolwiek innego. Dołącz do niej! Ta praktyczna jakość niosła dzień. ... Wspaniałe przesłanie było idealnie proste. Wierz w jednego Boga, stwórcę nieba i ziemi. Wszystko zostało stworzone przez Niego z niczego. Nie zadawaj pytań. ...

Ich świątynie są jak kościoły protestanckie. ... żadnej muzyki, żadnych obrazów, żadnych posągów. Ambona w rogu; na niej leży Koran. Wszyscy stoją w kolejce. Żaden ksiądz, żadna osoba, żaden biskup. ... Modlący się musi stać z boku słuchaczy. Niektóre fragmenty są piękne. ...

Wszyscy ci starzy ludzie byli posłańcami Boga. Upadam i oddaję im cześć; Biorę pył z ich stóp. Ale oni nie żyją! ... A my żyjemy. Musimy iść naprzód! ... Religia nie jest imitacją Jezusa czy Mahometa. Nawet jeśli imitacja jest dobra, nigdy nie jest autentyczna. Nie bądź imitacją Jezusa, ale bądź Jezusem. Jesteś tak wielki jak Jezus, Budda czy ktokolwiek inny. Jeśli nie jesteśmy… musimy walczyć i być. Nie byłbym dokładnie taki jak Jezus. Nie ma potrzeby, żebym urodził się Żydem. ...

Największą religią jest wierność własnej naturze. Miejcie wiarę w siebie! Jeśli ty nie istniejesz, jak może istnieć Bóg lub ktokolwiek inny? Gdziekolwiek jesteś, to właśnie ten umysł dostrzega nawet Nieskończoność. Widzę Boga, więc On istnieje. Jeśli nie mogę myśleć o Bogu, On nie istnieje [dla mnie]. To jest wielki marsz naszego ludzkiego postępu.

Te [wielkie dusze] są drogowskazami na drodze. To wszystko, czym są. Mówią: „Naprzód, bracia!” Trzymamy się ich; nigdy nie chcemy się ruszać. Nie chcemy myśleć; chcemy, żeby inni myśleli za nas. Posłańcy wypełniają swoją misję. Proszą, aby wstać i działać. Sto lat później trzymamy się przesłania i idziemy spać.

Łatwo jest mówić o wierze, wierzeniach i doktrynie, ale tak trudno jest budować charakter i zatamować przypływ zmysłów. ulegamy. Stajemy się hipokrytami. ...

[Religia] nie jest doktryną, [nie jest] regułą. To jest proces. To wszystko. [Doktryny i zasady] są do ćwiczeń. Dzięki temu ćwiczeniu stajemy się silni i w końcu zrywamy więzy i stajemy się wolni. Doktryna jest bezużyteczna, z wyjątkiem gimnastyki. ... Poprzez ćwiczenia dusza staje się doskonała. To ćwiczenie kończy się, gdy mówisz: „Wierzę”. ...

„Kiedy cnota zanika, a niemoralność obfituje, przybieram ludzką postać. W każdym wieku przychodzę po zbawienie dobrych, zniszczenie złych i ustanowienie duchowości”. (Gita, IV. 7–8.)

[Taki] są wielkimi posłańcami światła. To nasi wielcy nauczyciele, nasi starsi bracia. Ale musimy iść własną drogą!


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

#56 2023-05-29 21:26:30

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Wilwamangala

(Znalezione w dokumentach panny S.E. Waldo przez Swami Raghawanandę kiedy był w USA)

(Dostarczone w San Francisco, 28 marca 1900)


Jest to historia z jednej z ksiąg Indii, zatytułowanej „Żywoty Świętych”. W pewnej wiosce żył młody człowiek, Bramin z urodzenia. Mężczyzna zakochał się w złej kobiecie z innej wioski. Pomiędzy dwiema wioskami płynęła duża rzeka i ten człowiek codziennie chodził do tej dziewczyny, przeprawiając się przez rzekę promem. Pewnego dnia musiał odprawić ceremonię pogrzebową dla swojego ojca, więc chociaż tęsknił, prawie umierał, by pójść do dziewczyny – to nie mógł. Ceremonie musiały się odbyć i wszystkie te rzeczy musiały być zrobione; jest to absolutnie konieczne w społeczeństwie hinduskim. Denerwował się, wściekał i tak dalej, ale nie mógł nic na to poradzić. W końcu ceremonia dobiegła końca i nadeszła noc, a wraz z nią rozpętała się potężna, wyjąca burza. Padał deszcz, a rzeka wzburzyła się w gigantyczne fale. Przejście było bardzo niebezpieczne. Poszedł jednak nad brzeg rzeki. Nie było promu. Przewoźnicy bali się przeprawić, ale on poszedł; jego serce oszalało z miłości do dziewczyny, więc poszedł. Leżała tam kłoda, a on ją złapał i z jej pomocą przeszedł przez rzekę, a przedostając się na drugą stronę, wyciągnął kłodę w górę, rzucił ją na brzeg i poszedł do domu. Drzwi były zamknięte. Zapukał do drzwi, ale wiatr wył i nikt go nie usłyszał. Obszedł więc ściany i w końcu znalazł coś, co wydawało mu się liną zwisającą ze ściany. Chwycił ją mówiąc do siebie: „Och, moja ukochana zostawiła mi linę, na którą muszę się wspiąć”. Za pomocą tej liny wspiął się na ścianę, przedostał się na drugą stronę, stracił równowagę i upadł, a hałas obudził mieszkańców domu, a wyszli i zastali omdlałego mężczyznę. Ocuciła go, a zauważając, że bardzo nieprzyjemnie pachnie, powiedziała: „Co się z tobą dzieje? Skąd ten smród na twoim ciele? Jak wszedłeś do domu? Powiedział: „Czemu pytasz, czy moja ukochana nie umieściła tam tego sznura?” Uśmiechnęła się i powiedziała: „Jaka ukochana? Jesteśmy dla pieniędzy i czy naprawdę myślisz, że spuściłam linę dla ciebie, ty głupcze? Jak przeprawiłeś się przez rzekę?” „Znalazłem kłodę drewna”. „Chodźmy zobaczyć” – powiedziała dziewczyna. Liną była kobra, niezwykle jadowity wąż, którego najmniejszym dotykiem jest śmierć. Miał łeb w dziurze i właśnie wchodził do środka, kiedy mężczyzna złapał ją za ogon i pomyślał, że to lina. Zmusiło go do tego szaleństwo miłości. Kiedy wąż ma głowę w swojej norze, a ciało na zewnątrz a ty ją złapiesz, nie wystawi swojej głowy; więc człowiek wspiął się po niej, ale siła z jaką ciągnął zabiła węża. „Skąd miałeś kłodę?” „Płynęła w dół rzeki”. To były ropiejące zwłoki; prąd wody je zmył a on wziął to za kłodę, co wyjaśniało, dlaczego miał tak nieprzyjemny zapach. Kobieta spojrzała na niego i powiedziała: „Nigdy nie wierzyłam w miłość; nigdy tego nie robimy; ale jeśli to nie jest miłość, niech Pan się nade mną zmiłuje. Nie wiemy, czym jest miłość. Ale, przyjacielu, dlaczego dajesz to serce kobiecie takiej jak ja? Dlaczego nie oddasz go Bogu? Będziesz doskonały”. To był grom dla mózgu mężczyzny. Przez chwilę miał wgląd w zaświaty. „Czy istnieje Bóg?” – „Tak, tak, przyjacielu, istnieje” powiedziała kobieta. I człowiek szedł dalej, poszedł do lasu, zaczął płakać i modlić się. „Pragnę Ciebie, o Panie! Ta fala mojej miłości nie może znaleźć odbiorcy w małych istotach ludzkich. Chcę kochać dokąd może płynąć ta potężna rzeka mojej miłości, do oceanu miłości; ta rwąca, ogromna rzeka mojej miłości nie może wejść do małych sadzawek, chce nieskończonego oceanu. Ty tam jesteś; przyjdź do mnie”. Pozostał więc tam przez lata. Po latach myślał, że mu się udało, został sannjasinem i przybył do miast. Pewnego dnia siedział na brzegu rzeki, w jednym z kąpielisk, a piękna młoda dziewczyna, żona kupca z miasta, ze swoim służącym, przeszła obok tego miejsca. Stary człowiek znów się w nim obudził, piękna twarz znów go przyciągnęła. Jogin patrzył i patrzył, wstał i poszedł za dziewczyną do jej domu. Wkrótce przyszedł mąż i widząc sannjasina w żółtym stroju, powiedział do niego: „Wejdź, panie, co mogę dla ciebie zrobić?” Jogin powiedział: „Zapytam cię o straszną rzecz”. „Proś o cokolwiek, panie, jestem Gryhasthą (gospodarzem domu) i wszystko, o co ktoś poprosi, jestem gotów dać”. „Chcę zobaczyć twoją żonę”. Mężczyzna powiedział: „Panie, co to jest! Cóż, ja jestem czysty i moja żona jest czysta, a Pan jest ochroną dla wszystkich. Proszę, wejdź panie”. Wszedł, a mąż przedstawił go swojej żonie. "Co mogę dla ciebie zrobić?" zapytała pani. Patrzył i patrzył, a potem powiedział: „Matko, czy dasz mi dwie szpilki ze swoich włosów?” "Tutaj są." Wbił je w swoje oczy, mówiąc: „Uciekajcie, dranie! Odtąd żadnych mięsistych rzeczy dla was. Jeśli chcecie zobaczyć, spójrzcie oczyma duszy na Pasterza gajów Wrindaban. To wszystkie oczy jaki macie.” Wrócił więc do lasu. Tam znowu płakał i płakał i płakał. To był cały ten wielki przypływ miłości w człowieku, który walczył o dotarcie do prawdy i w końcu mu się udało; nadał swojej duszy, rzece swojej miłości, właściwy kierunek i dotarła ona do Pasterza. Historia głosi, że widział Boga w postaci Kryszny. Wtedy, jedyny raz żałował, że stracił oczy i że mógł mieć tylko wewnętrzne widzenie. Napisał kilka pięknych wierszy o miłości. We wszystkich sanskryckich książkach pisarze przede wszystkim pozdrawiają swoich Guru. Pozdrowił więc tę dziewczynę jako swego pierwszego Guru.


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

#57 2023-05-30 23:00:06

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Dusza i Bóg

Ten artykuł został zapisany przez Idę Ansell w formie stenograficznej. Ponieważ jednak przemowa Swamidżi była dla niej zbyt szybka we wczesnych latach, w artykułach umieszcza się kropki aby zaznaczyć pominięcia, podczas gdy słowa w nawiasach kwadratowych dodaje się aby połączyć rozłączone części.

(Wykład w San Francisco, 23 marca 1900)


Nie musimy dyskutować o tym czy to strach, czy zwykła ciekawość skłoniła człowieka do myślenia o mocach wyższych od niego samego. ... Wzbudziły one w umyśle szczególne tendencje do kultu i tak dalej. Nigdy nie było [okresów w historii ludzkości] bez [jakiegoś ideału] kultu. Dlaczego? Co sprawia, że wszyscy walczymy o coś poza tym, co widzimy – czy to piękny poranek, czy strach przed martwymi duchami? ... Nie musimy wracać do czasów prehistorycznych, ponieważ jest to fakt obecny dzisiaj, tak jak dwa tysiące lat temu. Nie odnajdujemy tutaj satysfakcji. Niezależnie od naszego stanowiska w życiu – [nawet jeśli jesteśmy] potężni i bogaci – nie możemy znaleźć satysfakcji.

Pragnienie jest nieskończone. Jego spełnienie jest bardzo ograniczone. Nie ma końca naszym pragnieniom; ale kiedy staramy się je spełnić pojawia się trudność. Tak było z najbardziej prymitywnymi umysłami, kiedy ich pragnienia były [małe]. Nawet [tych] nie można było zrealizować. Teraz, gdy nasza sztuka i nauka są ulepszane i pomnażane, nasze pragnienia [również] nie mogą zostać spełnione. Z drugiej strony staramy się udoskonalić środki do spełnienia pragnień, a pragnienia rosną. ...

Najbardziej prymitywny człowiek naturalnie potrzebował pomocy z zewnątrz w sprawach, których nie mógł wykonać. ...Pragnął czegoś i nie mógł tego osiągnąć. Chciał pomocy innych potęg. Najbardziej nieoświecony prymitywny człowiek i najbardziej cywilizowany człowiek dzisiaj, każdy odwołujący się do Boga i proszący o spełnienie jakiegoś pragnienia, są dokładnie tacy sami. Jaka jest różnica? [Niektórzy ludzie] znajdują wielką różnicę. Zawsze znajdujemy duże różnice w rzeczach, kiedy nie ma między nimi żadnej różnicy. Zarówno [człowiek prymitywny, jak i człowiek wykształcony] odwołują się do tej samej [mocy]. Możesz to nazwać Bogiem, Allahem lub Jehową. Istoty ludzkie czegoś chcą i nie mogą tego osiągnąć o własnych siłach, więc szukają kogoś, kto im pomoże. To jest prymitywne i nadal jest z nami obecne. ... Wszyscy rodzimy się dzikusami i stopniowo się cywilizujemy. ... Wszyscy tutaj, jeśli poszukamy, odkryjemy ten sam fakt. Nawet teraz ten strach nas nie opuszcza. Możemy mówić wielkie rzeczy, zostać filozofami i tak dalej; ale kiedy nadchodzi cios, okazuje się, że musimy błagać o pomoc. Wierzymy we wszystkie przesądy, jakie kiedykolwiek istniały. [Ale] nie ma na świecie przesądu [który nie ma podstawy prawdy]. Jeśli zakrywam twarz i widać tylko czubek mojego [nosa] to nadal jest to kawałek mojej twarzy. Więc [z] przesądami – małe kawałki są prawdziwe.

Widzicie, najniższy rodzaj manifestacji religii pojawił się wraz z pogrzebem zmarłych. ... Najpierw zawinęli ich i ułożyli w kopcach, a duchy zmarłych przychodziły i mieszkały w [kopcach, w nocy]. ... Potem zaczęli je grzebać. ... Przy bramie stoi straszna bogini z tysiącem zębów. ... Potem [przyszło] palenie ciała i płomienie podnosiły ducha. ... Egipcjanie przynosili zmarłym jedzenie i wodę.

Następnym wielkim pomysłem był pomysł bogów plemiennych. To plemię miało jednego boga, a to plemię drugiego. Żydzi mieli swojego Boga Jehowę, który był ich własnym bogiem plemiennym i walczył ze wszystkimi innymi bogami i plemionami. Ten bóg zrobiłby wszystko, by zadowolić swój własny lud. Jeśli zabił całe plemię, które nie było przez niego chronione, to było w porządku, całkiem dobrze. Otrzymano trochę miłości, ale ta miłość była ograniczona do małej części.

Stopniowo pojawiły się wyższe ideały. Wodzem zwycięskiego plemienia był Wódz wodzów, Bóg bogów. ... Tak było z Persami, kiedy podbili Egipt. Cesarz perski był panem [panów] i przed cesarzem nikt nie mógł się ostać. Śmierć była karą dla każdego, kto spojrzał na perskiego cesarza.

Potem przyszedł ideał Boga Wszechmogącego i Wszechmocnego, wszechmocnego, wszechwiedzącego Władcy wszechświata: On mieszka w niebie, a człowiek składa szczególny hołd swemu Umiłowanemu, który wszystko stwarza dla człowieka. Cały świat jest dla człowieka. Słońce i księżyc i gwiazdy są [dla niego]. Wszyscy, którzy mają takie idee, są ludźmi prymitywnymi, niecywilizowanymi i w ogóle niewyedukowanymi. Wszystkie wyższe religie rozwijały się między Gangesem a Eufratem. ... Poza Indiami nie znajdziemy dalszego rozwoju [religii poza tą ideą Boga w niebie]. Była to najwyższa wiedza, jaką kiedykolwiek uzyskano poza Indiami. Tam jest lokalne niebo, gdzie on jest i [gdzie] wierni pójdą po śmierci. ... Na ile widziałem, powinniśmy to nazwać pomysłem bardzo prymitywnym. ... Mumbo jumbo w Afryce [i] Bóg w niebie - to samo. On porusza światem i oczywiście wszędzie spełnia się jego wola. ...

Starzy Hebrajczycy nie troszczyli się o żadne niebo. To jeden z powodów, dla których [przeciwstawili się] Jezusowi z Nazaretu – ponieważ nauczał o życiu po śmierci. Raj w sanskrycie oznacza ziemię poza tym życiem. Raj miał więc zrekompensować całe to zło. Człowiek prymitywny nie dba o zło. ... Nigdy nie kwestionuje, dlaczego w ogóle miałoby jakieś istnieć. ...

... Słowo diabeł jest słowem perskim. ... Persowie i Hindusi [mają aryjskie pochodzenie] pod względem religijnym i ... mówili tym samym językiem, tylko słowami, których jedna sekta używa dla dobra, a druga dla zła. Słowo Deva to stare sanskryckie słowo oznaczające Boga, to samo słowo w językach aryjskich. Tutaj słowo oznacza diabła. ...

Później, kiedy człowiek rozwinął [swoje życie wewnętrzne], zaczął zadawać pytania i mówić, że Bóg jest dobry. Persowie mówili, że było dwóch bogów – jeden był zły, a drugi dobry. [Ich pomysł był taki, że] wszystko w tym życiu było dobre: piękny kraj, gdzie wiosna była prawie cały rok i nikt nie umierał; nie było żadnych chorób, wszystko było w porządku. Potem pojawił się ten Zły i dotknął ziemi, a potem nadeszła śmierć, choroby, komary, tygrysy i lwy. Następnie Aryjczycy opuścili swoją ojczyznę i wyemigrowali na południe. Dawni Aryjczycy musieli mieszkać daleko na północy. Żydzi nauczyli się tego [idei diabła] od Persów. Persowie nauczali również, że nadejdzie dzień, kiedy ten niegodziwy bóg zostanie zabity, a naszym obowiązkiem jest pozostać przy dobrym bogu i dodać mu naszą siłę w tej wiecznej walce między nim a złym. ... Cały świat zostanie spalony i każdy otrzyma nowe ciało.

Perska idea polegała na tym, że nawet bezbożni zostaną oczyszczeni i nie będą już źli. Naturą Aryjczyka była miłość i poezja. Nie mogą myśleć o tym, że zostaną spaleni [na wieczność]. Wszyscy otrzymają nowe ciała. Potem nie ma już śmierci. Więc to jest najlepsze w [religijnych] ideach poza Indiami. ...

Do tego dochodzi obciążenie etyczne. Wszystko, co człowiek musi zrobić, to zadbać o trzy rzeczy: dobrą myśl, dobre słowo, dobry uczynek. To wszystko. Jest to praktyczna, mądra religia. Pojawiło się już w niej trochę poezji. Ale istnieje tam wyższa poezja i wyższa myśl.

W Indiach widzimy tego Szatana w najstarszej części Wed. Po prostu (pojawia się) i natychmiast znika. ... W Wedach zły bóg otrzymał cios i zniknął. Odszedł, a Persowie go zabrali. Staramy się, aby opuścił świat całkowicie. Biorąc perski pomysł, zrobimy z niego porządnego dżentelmena; damy mu nowe ciało. W Indiach nastąpił koniec idei Szatana.

Ale idea Boga trwała dalej; ale zauważcie oto kolejny fakt. Idea Boga rozwijała się równolegle z ideą [materializmu], dopóki nie prześledziłeś jej aż do cesarza Persji. Ale z drugiej strony pojawia się metafizyka, filozofia. Istnieje inny sposób myślenia, idea [niedwoistego Ātmana, ludzkiej] własnej duszy. To także rośnie. Tak więc poza Indiami idee dotyczące Boga musiały pozostać w tej konkretnej formie, dopóki Indie nie przybyły by im trochę pomóc. ... Inne narody zatrzymały się na tym starym konkretnym pomyśle. W tym kraju [Ameryce] są miliony ludzi, którzy wierzą, że Bóg jest [ma?] ciałem. ... Mówią o tym całe sekty. [Wierzą, że] On rządzi światem, ale jest miejsce, gdzie ma ciało. Siedzi na tronie. Zapalają świece i śpiewają pieśni, tak jak to robią w naszych świątyniach.

Ale w Indiach są na tyle rozsądni, by nigdy nie robić [swojego Boga istotą fizyczną]. Nigdy nie zobaczysz w Indiach świątyni Brahmy. Dlaczego? Ponieważ idea duszy zawsze istniała. Rasa hebrajska nigdy nie pytała o duszę. W Starym Testamencie w ogóle nie ma idei duszy. Pierwsza jest w Nowym Testamencie. Persowie stali się tak praktyczni – cudownie praktyczną – walczącą, zwycięską rasą. Byli Anglikami z dawnych czasów, zawsze walczącymi i niszczącymi swoich sąsiadów – zbyt bardzo zaangażowani w tego typu rzeczy, by myśleć o duszy. ...

Najstarszą ideą duszy [była] idea ciała subtelnego wewnątrz tego zgrubnego. Zgrubne znika, a pojawia się subtelne. W Egipcie to subtelne również umiera, a gdy tylko rozpada się zgrubne ciało, rozpada się również subtelne. Dlatego zbudowali te piramidy [i zabalsamowali zwłoki swoich przodków, mając w ten sposób nadzieję na zapewnienie nieśmiertelności zmarłym]. ...

Hindusi w ogóle nie szanują zwłok. [Ich postawa jest taka:] „Weźmy to i spalmy”. Syn musi podpalić ciało ojca. ...

Istnieją dwa rodzaje ras, boska i demoniczna. Bogowie myślą, że są duszą i duchem. Demony myślą, że są ciałami. Dawni filozofowie indyjscy próbowali twierdzić, że ciało jest niczym. „Jak człowiek zdejmuje starą szatę i bierze nową, tak stare ciało jest [zrzucane] i bierze on nowe” (Gita, II. 22). W moim przypadku całe moje otoczenie i edukacja próbowały [zmusić mnie] do czegoś innego. Zawsze byłem kojarzony z Mahometanami i Chrześcijanami, którzy bardziej dbają o ciało. ...

Od [ciała] do ducha jest tylko jeden krok. ... [W Indiach] nalegali na ten ideał duszy. Stałs się ona [synonimem] idei Boga. ... Jeśli idea duszy zaczyna się rozszerzać, [człowiek musi dojść do wniosku, że jest ona poza nazwą i formą]. ... Indyjska idea polega na tym, że dusza jest bezkształtna. Cokolwiek jest formą, musi kiedyś pęknąć. Nie może istnieć żadna forma, jeśli nie jest wynikiem siły i materii; i wszystkie kombinacje muszą się rozpuścić. Jeśli tak jest, [jeśli] twoja dusza jest [utworzona z imienia i formy, wtedy rozpada się], a ty umierasz i nie jesteś już nieśmiertelny. Jeśli jest sobowtórem, ma formę i należy do natury i podlega jej prawom narodzin i śmierci. ... Odkrywają, że ta [dusza] nie jest umysłem ... ani sobowtórem. ... Myśli można kierować i kontrolować. ... [Jogini z Indii] praktykowali, aby zobaczyć, jak daleko myśli mogą być kierowane i kontrolowane. Dzięki ciężkiej pracy myśli mogą zostać całkowicie wyciszone. Gdyby myśli były [prawdziwym człowiekiem], gdy tylko myśl ustanie, powinien on umrzeć.

Myśl ustaje w medytacji; nawet elementy umysłu są całkiem ciche. Krążenie krwi zatrzymuje się. Jego oddech zatrzymuje się, ale nie jest martwy. Gdyby myśl byłaby nim, wszystko powinno zniknąć, ale oni odkrywają, że nie odchodzi. To jest praktyczny [dowód]. Doszli do wniosku, że nawet umysł i myśl nie są prawdziwym człowiekiem. Potem spekulacje pokazały, że tak nie mogłyby być.

Przychodzę, myślę i rozmawiam. Pośród wszystkich [tych działań jest] ta jedność [Jaźni]. Moje myśli i działania są różnorodne, wielo [krotne]… ale w nich i przez nie biegnie… ten jeden niezmienny Jeden. To nie może być ciało. Ono zmienia się z każdą minutą. To nie może być umysł; nowe i świeże myśli [przychodzą] cały czas. To nie jest ani ciało, ani umysł. Zarówno ciało, jak i umysł należą do natury i muszą podlegać prawom natury. Wolny umysł nigdy nie będzie. ...

Dlatego też ten prawdziwy człowiek nie należy do natury. To osoba, której umysł i ciało należą do natury. Tyle natury, z której korzystamy. Tak jak ty przychodzisz używać pióra, atramentu i krzesła, tak on używa tak wiele natury w subtelnej i zgrubnej formie; zgrubna forma, ciało i subtelna forma, umysł. Jeśli coś jest proste, musi być bez formy. Tylko w naturze są formy. To, co nie jest z natury, nie może mieć żadnych form, subtelnych ani zgrubnych. Musi być bezforemne. Musi być wszechobecne. Zrozum to. [Weź] tę szklankę na stole. Szkło jest formą i stół jest formą. Tak wiele ze szklankowości odchodzi, tak wiele ze stołowości [kiedy się niszczą]. ...

Dusza ... jest bezimienna, ponieważ jest bezkształtna. Nie pójdzie ani do nieba, ani [do piekła], tak jak nie wejdzie do tego kieliszka. Przybiera formę naczynia, które wypełnia. Jeśli nie znajduje się w przestrzeni, możliwa jest jedna z dwóch rzeczy. Albo [dusza przenika] przestrzeń, albo przestrzeń jest w [niej]. Jesteś w kosmosie i musisz mieć formę. Przestrzeń nas ogranicza, wiąże i kształtuje. Jeśli nie jesteś w przestrzeni, przestrzeń jest w tobie. Całe niebo i świat są w osobie. ...

Tak musi być z Bogiem. Bóg jest wszechobecny. „Bez rąk [chwyta] wszystko; bez nóg może się poruszać. ... ” (Śwetāśwatara Upaniszada, III. 19.) On [jest] bez formy, nieśmiertelny, wieczny. Pojawiła się idea Boga. ... On jest Panem dusz, tak jak moja dusza jest [panem] mojego ciała. Gdyby moja dusza opuściła ciało, ciała nie byłoby ani przez chwilę. Gdyby On opuścił moją duszę, dusza by nie istniała. On jest stwórcą wszechświata; wszystkiego, co umiera, On jest niszczycielem. Jego cieniem jest śmierć; Jego cieniem jest życie.

[Starożytni filozofowie indyjscy] myśleli: ... Ten plugawy świat nie jest godny uwagi człowieka. We wszechświecie nie ma nic, co jest [trwałe – ani dobre, ani złe]. ...

Mówiłem ci… Szatan… nie miał wielkich szans [w Indiach]. Dlaczego? Ponieważ byli bardzo odważni w religii. To nie były dzieci. Czy widziałeś tę cechę dzieci? Zawsze próbują zrzucić winę na kogoś innego. Dziecięce umysły próbują, kiedy popełniają błąd, zrzucić winę na kogoś [innego]. Z jednej strony mówimy: „Daj mi to; daj mi to." Z drugiej strony mówimy: „Ja tego nie zrobiłem; kusił mnie diabeł. Diabeł to zrobił”. Taka jest historia ludzkości, słabej ludzkości. ...

Dlaczego jest zło? Dlaczego [świat] jest skalaną, brudną dziurą? Takim go uczyniliśmy. Nikt nie jest winny. Wkładamy rękę do ognia. Niech nas Pan błogosławi, [człowiek dostaje] tylko to, na co zasługuje. Tylko On jest miłosierny. Jeśli modlimy się do Niego, On nam pomaga. Daje nam siebie.

Taki jest ich pomysł. Mają oni charakter poetycki. Oni szaleją na punkcie poezji. Ich filozofią jest poezja. Ta filozofia jest poematem. ... Wszystkie [wzniosłe myśli] w sanskrycie są zapisane w poezji. Metafizyka, astronomia – wszystko w poezji.

Jesteśmy odpowiedzialni, a jak dochodzimy do zgorszenia? [Możesz powiedzieć]: „Urodziłem się biedny i nieszczęśliwy. Pamiętam ciężką walkę przez całe życie”. Filozofowie mówią, że to ty jesteś winny. Chyba nie chcesz powiedzieć, że to wszystko powstało bez jakiejkolwiek przyczyny? Jesteś istotą rozumną. Twoje życie nie jest bez przyczyny i ty jesteś przyczyną. Cały czas tworzysz własne życie. ... Tworzysz i kształtujesz swoje własne życie. Jesteś odpowiedzialny za siebie. Nie obwiniaj nikogo, żadnego Szatana. Zostaniesz za to tylko trochę bardziej ukarany. ...

[Człowiek] zostaje przyprowadzony przed Boga, a On mówi: „Trzydzieści jeden batów dla ciebie”… kiedy przychodzi inny mężczyzna. Mówi: „Trzydzieści batów: piętnaście dla tego człowieka i piętnaście dla nauczyciela – tego okropnego człowieka, który go uczył”. To jest okropne w nauczaniu. Nie wiem, co dostanę. Jeżdżę po całym świecie. Jeśli mam dostać piętnaście za każdego, którego nauczałem!...

Musimy dojść do tej idei: „Ta Moja Mājā jest boska”. To jest Moja działalność [Moja] boskość. „[Moja Maya] jest trudna do przekroczenia, ale ci, którzy przyjmują schronienie we mnie [wychodzą poza Maję]”. (Gita, VII. 14.) Ale dowiadujesz się, że bardzo trudno jest samemu przebyć ten ocean [Maji]. Nie możesz. To stare pytanie – kura i jajko. Jeśli wykonujesz jakąkolwiek pracę, ta praca staje się przyczyną i wywołuje skutek. Ten skutek [ponownie] staje się przyczyną i wywołuje skutek. I tak dalej. Jeśli popchniesz to w dół, to nigdy się nie zatrzyma. Gdy raz wprawisz coś w ruch, nie ma już zatrzymania. Wykonuję jakąś pracę, dobrą lub złą, [i wywołuje to reakcję łańcuchową]… Nie mogę teraz przestać.

Niemożliwe jest dla nas wydostanie się z tej niewoli [samodzielnie]. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy jest ktoś potężniejszy niż to prawo przyczynowości i jeśli zlituje się nad nami i wyciągnie nas stąd.

I oświadczamy, że jest ktoś taki – Bóg. Jest taka istota, wszechmiłosierna.... Jeśli Bóg istnieje, to możliwe jest, żebym został zbawiony. Jak możesz być zbawiony z własnej woli? Czy widzisz filozofię nauki o zbawieniu przez łaskę? Wy, ludzie Zachodu, jesteście cudownie mądrzy, ale kiedy podejmujecie się wyjaśniać filozofię, jesteście tak cudownie skomplikowani. Jak możesz zbawić siebie przez pracę, jeśli przez zbawienie rozumiesz, że zostaniesz wyrwany z całej tej natury? Zbawienie oznacza po prostu stanięcie na Bogu, ale jeśli rozumiesz, co oznacza zbawienie, wtedy jesteś Jaźnią… Nie jesteś naturą. Jesteś jedyną rzeczą poza duszami, bogami i naturą. To są byty zewnętrzne, a Bóg przenika zarówno naturę, jak i duszę.

Dlatego tak jak moja dusza jest [dla] mojego ciała, tak my jesteśmy niejako ciałami Boga. Bóg–dusze–natura – to jest jedno. Jedno, bo jak mówię, mam na myśli ciało, duszę i umysł. Ale, jak widzieliśmy, prawo przyczynowości przenika każdą cząstkę natury, a kiedy już zostaniesz złapany, nie możesz się wydostać. Kiedy już raz wpadniesz w oczka prawa, możliwa droga ucieczki nie jest [poprzez wykonaną pracę] przez ciebie. Możesz budować szpitale dla każdej muchy i pchły, jaka kiedykolwiek żyła… Wszystko to możesz zrobić, ale nigdy nie doprowadzi to do zbawienia… [Szpitale] wznoszą się i ponownie upadają. [Zbawienie] jest możliwe tylko wtedy, gdy jest jakaś istota, której natura nigdy nie złapała, która jest Władcą natury. Rządzi naturą, zamiast być rządzonym przez naturę. On rządzi prawami, zamiast być powalanym przez prawo. ... On istnieje i jest miłosierny. W chwili, gdy Go szukasz [On cię zbawi].

Dlaczego On nas nie zabrał? Nie chcesz go. Pragniesz wszystkiego oprócz Niego. W chwili, gdy Jego pragniesz, w tej chwili Go otrzymujesz. Nigdy Go nie chcemy. Mówimy: „Panie, daj mi piękny dom”. Chcemy domu, nie Jego. „Daj mi zdrowie! Uratuj mnie od tej trudności!” Kiedy człowiek nie chce niczego poza Nim, [dostaje Go]. „Tą samą miłością, jaką bogaci mają do złota, srebra i posiadłości, Panie, spraw, abym ja miał taką samą miłość do Ciebie. Nie chcę ani ziemi, ani nieba, ani piękna, ani nauki. Nie chcę zbawienia. Pozwól mi iść do piekła raz za razem. Ale jednego chcę: kochać Cię, kochać dla samej miłości – nie dla nieba nawet”.

Czego człowiek pragnie, to dostaje. Jeśli zawsze marzysz o ciele, [otrzymasz inne ciało]. Kiedy to ciało odchodzi, on pragnie innego i dalej rodzi ciało po ciele. Kochaj materię, a staniesz się materią. Najpierw stajecie się zwierzętami. Kiedy widzę psa obgryzającego kość, mówię: „Panie, pomóż nam!” Kochajcie ciało, aż staniecie się psami i kotami! Wciąż degenerujcie się, aż staniecie się minerałami – tylko ciało i nic więcej…

Są inni ludzie, którzy nie uznają kompromisu. Droga do zbawienia wiedzie przez prawdę. To było kolejne hasło przewodnie. ...

[Człowiek zaczął rozwijać się duchowo], kiedy wyrzucił diabła. Wstał i wziął na swoje barki odpowiedzialność za nieszczęścia świata. Ale ilekroć patrzył [na] przeszłość i przyszłość oraz [na] prawo przyczynowości, klękał i mówił: „Panie, ratuj mnie, [ty], który [jesteś] naszym stwórcą, naszym ojcem i najdroższym przyjacielem”. To jest poezja, ale niezbyt dobra poezja, jak sądzę. Dlaczego nie? Jest to obraz Nieskończoności [bez wątpienia]. W każdym języku tak malują Nieskończoność. [Ale] to nieskończoność zmysłów, mięśni. ...

„[Jego] słońce [nie oświetla], ani księżyc, ani gwiazdy, [ani] błyskawica”. (Katha Upaniszada, II. ii. 15.) Jest to kolejny obraz Nieskończoności, napisany negatywnym językiem. ... A ostatnia Nieskończoność jest namalowana w duchowości Upaniszad. Wedanta jest nie tylko najwyższą filozofią na świecie, ale jest też najwspanialszym poematem...

Zauważcie dzisiaj, to jest… różnica między pierwszą częścią Wed a drugą. W pierwszej wszystko jest w [dziedzinie] sensu. Ale wszystkie religie są tylko [zainteresowane] nieskończonością świata zewnętrznego – naturą i Bogiem natury… [Nie jak Wedanta]. To jest pierwsze światło, które ludzki umysł odrzuca z powrotem [od] tego wszystkiego. Żadna satysfakcja [nie przychodzi] z nieskończoności [w] przestrzeni. „[Ten] Samoistny [Jeden] [stworzył zmysły zwrócone]… do świata zewnętrznego. Dlatego ci, którzy [szukają] na zewnątrz, nigdy nie znajdą tego [co jest w środku]. Niewielu jest takich, którzy chcąc poznać prawdę zwracają oczy do wewnątrz i we własnych duszach dostrzegają chwałę [Jaźni]”. (Katha Upaniszada, II. i. 1.)

To nie jest nieskończoność przestrzeni, ale prawdziwa Nieskończoność, poza przestrzenią, poza czasem... Taki jest świat, za którym tęskni Zachód... Ich umysły zwróciły się ku zewnętrznej naturze i jej Bogu. Spójrz w głąb siebie i znajdź prawdę, o której [zapomniałeś]. Czy umysł może wyjść z tego snu bez pomocy bogów? Gdy zaczniesz działanie, nie ma ratunku, chyba że miłosierny Ojciec nas wyprowadzi.

To nie byłaby wolność, [nawet] z rąk miłosiernego Boga. Niewolnictwo to niewolnictwo. Łańcuch ze złota jest tak samo zły jak łańcuch z żelaza. Czy jest jakieś wyjście?

Nie jesteś związany. Nikt nigdy nie był związany. [Jaźń] jest poza. Jest ona wszystkim. Jesteś tym Jedynym; nie ma dwóch. Bóg był twoim własnym odbiciem rzuconym na ekran Maji. Prawdziwy Bóg [jest Jaźnią]. On [którego człowiek] nieświadomie czci, jest tym odbiciem. [Mówią, że] Ojciec w niebie jest Bogiem. Dlaczego Bogiem? [To dlatego, że jest On] twoim własnym odbiciem, jest [On] Bogiem. Czy widzisz, jak cały czas widzisz Boga? Kiedy się rozwijasz, odbicie staje się [wyraźniejsze].

„Dwa piękne ptaki siedzą na tym samym drzewie. Jeden [jest] spokojny, cichy, majestatyczny; ten poniżej [indywidualne ja], je owoce, słodkie i gorzkie, i staje się szczęśliwy i smutny. [Ale kiedy indywidualna jaźń widzi czcigodnego Pana jako swoją własną prawdziwą Jaźń, nie smuci się już.]” (Mundaka Upaniszada, III. i. 1-2.)

... Nie mów „Bóg”. Nie mów „Ty”. Powiedz „ja”. Język [dualizmu] mówi: „Boże, Ty, mój Ojcze”. Język [niedwoistości] mówi: „Droższy mi niż ja sam. Nie mam dla Ciebie imienia. Najbliższym, którego mogę użyć, jest Ja....

„Bóg jest prawdziwy. Wszechświat jest snem. Błogosławiony jestem, że znam ten moment, w którym [byłem i] będę wolny przez całą wieczność; ... wiem, że czczę tylko siebie; że żadna natura, żadne złudzenie nie miało nade mną władzy. Zniknij ode mnie naturo, zniknijcie [ci] bogowie; zniknąć kulcie; ... zniknijcie przesądy, bo znam siebie. Jestem Nieskończonym. Wszystko to – Pani Taka-a-taka, Pan Taki-a-taki, odpowiedzialność, szczęście, nieszczęście – zniknęło. Jestem Nieskończonym. Jak może być dla mnie śmierć lub narodziny? Kogo powinienem się bać? Jestem jedyny. Czy mam się bać siebie? Kto ma się bać [kogo]? Jestem jedynym Istnieniem. Nic innego nie istnieje. Jestem wszystkim”.

To tylko kwestia pamięci [o twojej prawdziwej naturze], a nie zbawienia przez pracę. Czy uzyskujesz zbawienie? Jesteś [już] wolny.

Mów dalej: „Jestem wolny”. Nieważne, jeśli w następnej chwili przyjdzie złudzenie i powie: „Jestem związany”. Zdehipnotyzuj całość.

[Ta prawda] jest najpierw słyszana. Posłuchaj najpierw. Myśl o tym dzień i noc. Wypełniajcie [tym] umysł dzień i noc: „Jestem Tym. Jestem Panem wszechświata. Nigdy nie było żadnych złudzeń...” Medytuj nad tym z całej siły umysłu, aż rzeczywiście zobaczysz, jak te ściany, domy, wszystko topnieje – [aż] ciało, wszystko znika. „Będę stał sam. Jestem jedyny." Walczcie! "Kogo to obchodzi! Chcemy być wolni; [my] nie chcemy żadnych mocy. Światów się wyrzekamy; niebios, których się wyrzekamy; piekieł się wyrzekamy. Co mnie obchodzą te wszystkie moce, i to, i tamto! Co mnie obchodzi, czy umysł jest kontrolowany, czy nie! Niech działa. Co z tego! Nie jestem umysłem, niech sobie trwa!”

Słońce [świeci nad sprawiedliwymi i niesprawiedliwymi]. Czy dotyka go czyjś ułomny [charakter]? "Jestem nim. Cokolwiek [mój] umysł robi, nie jestem wzruszony. Słońca nie dotyka to, że świeci na brudne miejsca, ja jestem Istnieniem”.

To jest religia [niedwoistej] filozofii. [Jest ona] trudna. Walczcie! Precz z wszelkimi przesądami! Ani nauczyciele, ani pisma święte, ani bogowie [nie istnieją]. Precz ze świątyniami, z kapłanami, z bogami, z inkarnacjami, z samym Bogiem! Jestem Bogiem, jaki kiedykolwiek istniał! O, powstańcie filozofowie! Bez strachu! Nie mówcie więcej o Bogu i przesądach tego świata. Tylko prawda zwycięża i to jest prawda. Jestem Nieskończonym.

Wszystkie przesądy religijne są próżnymi wymysłami. ... To społeczeństwo, to że widzę was przed sobą i [że] rozmawiam z wami – to wszystko przesądy; wszystko trzeba oddać. Zobacz tylko, czego potrzeba, aby zostać filozofem! To jest [ścieżka Dźńāna–] Jogi, droga przez wiedzę. Inne [ścieżki] są łatwe, powolne, ... ale to jest czysta siła umysłu. Żaden słabeusz [nie może podążać tą ścieżką wiedzy. Musisz być w stanie powiedzieć:] „Jestem Duszą, zawsze wolną; [Ja] nigdy nie byłem związany. Czas jest we mnie, nie ja w czasie. Bóg narodził się w moim umyśle. Bóg Ojciec, Ojciec wszechświata – jest stworzony przeze mnie w moim własnym umyśle…”

Czy nazywacie siebie filozofami? Pokażcie to! Pomyślcie o tym, mówcie [o] tym i [pomagajcie] sobie nawzajem na tej ścieżce i porzućcie wszelkie przesądy!


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

#58 2023-05-31 23:23:31

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Oddychanie

Ten artykuł został zapisany przez Idę Ansell w formie stenograficznej. Ponieważ jednak przemowa Swamidżi była dla niej zbyt szybka we wczesnych latach, w artykułach umieszcza się kropki aby zaznaczyć pominięcia, podczas gdy słowa w nawiasach kwadratowych dodaje się aby połączyć rozłączone części.

Ćwiczenia oddechowe były bardzo popularne w Indiach od najdawniejszych czasów do tego stopnia, że stanowią część ich religii, podobnie jak chodzenie do kościoła i powtarzanie pewnych modlitw… Spróbuję przybliżyć wam te idee.

Mówiłem wam, jak indyjski filozof redukuje cały wszechświat do dwóch części – Prāńa i Ākāśa.

Prana oznacza siłę – wszystko, co manifestuje się jako ruch lub możliwy ruch, siła lub przyciąganie. ... Elektryczność, magnetyzm, wszystkie ruchy w ciele, wszystkie [ruchy] w umyśle - wszystko to są różne przejawy jednej rzeczy zwanej Prańa. Jednak najlepsza forma Prańa znajduje się w [mózgu], manifestując się jako światło [zrozumienia]. To światło jest pod przewodnictwem myśli.

Umysł powinien kontrolować każdą cząstkę Prańa, która została przepracowana w ciele… [Umysł] powinien mieć całkowitą kontrolę nad ciałem. Nie dotyczy to wszystkich. U większości z nas jest inaczej. Umysł powinien być w stanie kontrolować każdą część [ciała] zgodnie ze swoją wolą. To jest rozum, filozofia; ale [kiedy] dochodzimy do faktów, wcale tak nie jest. Dla ciebie, z drugiej strony, wóz jest przed koniem. To ciało opanowuje umysł. Jeśli uszczypnę się w palec, jest mi przykro. Ciało działa na umysł. Jeśli dzieje się coś, czego nie lubię, martwię się; mój umysł [jest] wytrącony z równowagi. Ciało jest panem umysłu. Staliśmy się ciałami. W tej chwili nie jesteśmy niczym innym jak tylko ciałami.

Oto [przychodzi] filozof, aby pokazać nam drogę wyjścia, aby nauczyć nas, jacy naprawdę jesteśmy. Możesz nad tym rozumować i rozumieć intelektualnie, ale między intelektualnym zrozumieniem a praktycznym urzeczywistnieniem jest długa droga. Pomiędzy planem budynku a samym budynkiem jest dość duża odległość. Dlatego muszą istnieć różne metody [aby osiągnąć cel religii]. Na ostatnim kursie studiowaliśmy metodę filozofii, starając się zapanować nad wszystkim, jeszcze raz potwierdzając wolność duszy. ... "To jest bardzo trudne. Ta droga nie jest dla każdego. Wcielony umysł próbuje tego z wielkim trudem” (Gita, XII. 5).

Niewielka pomoc fizyczna sprawi, że umysł poczuje się komfortowo. Cóż byłoby bardziej racjonalnego niż pozwolić, by sam umysł dokonał rzeczy? Ale nie może. Fizyczna pomoc jest niezbędna dla większości z nas. System Rādźa-Jogi polega na wykorzystywaniu tych fizycznych pomocy, wykorzystywaniu mocy i sił w ciele do wywoływania określonych stanów mentalnych, wzmacniania umysłu, aż odzyska swe utracone imperium. Czystą siłą woli, jeśli ktoś może to osiągnąć, tym lepiej. Ale większość z nas nie może, więc użyjemy środków fizycznych i pomożemy woli na jej drodze.

... Cały wszechświat jest niesamowitym przykładem jedności w różnorodności. Jest tylko jedna masa umysłu. Różne [stany] tego umysłu mają różne nazwy. [Są] różnymi małymi wirami w tym oceanie umysłu. Jesteśmy uniwersalni i indywidualni jednocześnie. Tak toczy się gra... W rzeczywistości ta jedność nigdy nie zostaje zerwana. [Materia, umysł, duch są jednym.]

Wszystko to są tylko różne nazwy. We wszechświecie istnieje tylko jeden fakt i patrzymy na niego z różnych punktów widzenia. Ten sam [fakt] oglądany z jednego punktu widzenia staje się materią. Ten sam z innego punktu widzenia staje się umysłem. Nie ma dwóch rzeczy. Biorąc linę za węża strach ogarnął [człowieka] i sprawił, że wezwał kogoś innego by zabił węża. [Jego] układ nerwowy zaczął się trząść; jego serce zaczęło bić… Wszystkie te manifestacje [pochodziły] ze strachu, a on odkrył, że to lina i wszystkie zniknęły. To właśnie widzimy w rzeczywistości. To, co widzą nawet zmysły – to, co nazywamy materią – to [również] jest Rzeczywistym; tylko nie tak, jak widzieliśmy. Umysł [który] ujrzał linę i wziął ją za węża, nie miał złudzeń. Gdyby tak było, niczego by nie widział. Jedna rzecz jest brana za inną, a nie za coś, co nie istnieje. To, co tu widzimy, to ciało, a Nieskończoność traktujemy jako materię.... Szukamy tylko tej Rzeczywistości. Nigdy nie jesteśmy oszukani. Zawsze znamy prawdę, tylko czasami nasze odczytanie prawdy jest błędne. Możesz postrzegać tylko jedną rzecz na raz. Kiedy widzę węża, lina zniknęła całkowicie. A kiedy widzę linę, wąż zniknął. To musi być jedno....

Kiedy patrzymy na świat, jak możemy zobaczyć Boga? Pomyśl we własnym umyśle. Przez świat rozumie się Boga widzianego jako wszystkie rzeczy [za pomocą] naszych zmysłów. Tutaj widzisz węża; liny nie ma. Kiedy poznasz Ducha, wszystko inne zniknie. Kiedy widzisz samego Ducha, nie widzisz materii, ponieważ to, co nazwałeś materią, jest właśnie Duchem. Wszystkie te odmiany są [nałożone] przez nasze zmysły. To samo słońce, odbite przez tysiąc małych fal, będzie dla nas przedstawiać tysiące małych słońc. Jeśli patrzę na wszechświat zmysłami, interpretuję go jako materię i siłę. To jedno i wiele jednocześnie. Różnorodność nie niszczy jedności. Miliony fal nie niszczą jedności oceanu. Pozostaje on tym samym oceanem. Kiedy patrzysz na wszechświat, pamiętaj, że możemy go zredukować do materii lub siły. Jeśli zwiększymy prędkość, masa maleje. ... Z drugiej strony możemy zwiększyć masę i zmniejszyć prędkość ... Możemy prawie dojść do punktu, w którym cała masa całkowicie zniknie. ...

Nie można powiedzieć, że materia powoduje siłę, ani [nie może] siła [być] przyczyną materii. Obie są tak [spokrewnione], że jedno może zniknąć w drugim. Musi istnieć trzeci [czynnik], a tym trzecim czymś jest umysł. Nie można stworzyć wszechświata z materii ani z siły. Umysł nie jest ani siłą, ani materią, ale cały czas rodzi siłę i materię. Na dłuższą metę umysł rodzi wszelką siłę i to właśnie oznacza uniwersalny umysł, suma wszystkich umysłów. Każdy tworzy i [jako] sumę wszystkich tych kreacji macie wszechświat – jedność w różnorodności. Jest jedno i jest ich wiele jednocześnie.

Osobowy Bóg jest tylko sumą wszystkiego, a jednak sam w sobie jest indywidualnością, tak jak ty jesteś indywidualnym ciałem, którego każda komórka sama jest indywidualną częścią.

Wszystko, co ma ruch, jest zawarte w pranie, czyli sile. [To] ta Prańa porusza gwiazdy, słońce, księżyc; Prańa to grawitacja. ...

Dlatego wszystkie siły natury muszą być stworzone przez uniwersalny umysł. A my, jako małe kawałki umysłu, [wyciągamy] tę pranę z natury, przetwarzamy ją ponownie w naszej własnej naturze, poruszamy naszymi ciałami i wytwarzamy nasze myśli. Jeśli [myślisz], że nie da się wytworzyć myśli, przestań jeść przez dwadzieścia dni i zobacz, jak się czujesz. Zacznij już dziś i policz. ... Nawet myśl jest wytwarzana przez jedzenie. Nie ma co do tego wątpliwości.

Kontrola tej Prańa, która wszystkim pracuje, kontrola tej Prańa w ciele nazywa się Prāńājāma. Naszym zdrowym rozsądkiem widzimy, że to oddech wprawia wszystko w ruch. Jeśli przestanę oddychać, zatrzymam się. Jeśli zaczyna się oddech, [ciało] zaczyna się poruszać. To, do czego chcemy dojść, to nie sam oddech; to coś subtelniejszego za oddechem.

[Był sobie kiedyś minister wielkiego króla. Król, niezadowolony z ministra, kazał go zamknąć na szczycie [bardzo wysokiej wieży. Tak się stało i minister został tam pozostawiony na pewną śmierć. Jego żona przyszła w nocy do wieży i zawołała męża.] Minister powiedział jej: „Nie ma sensu płakać”. Kazał jej wziąć trochę miodu, [chrząszcza], paczkę jedwabnych nici, grubsze nici, kłębek sznurka i linę. Przywiązała cienką nitkę jedwabną do jednej z nóg chrząszcza, posmarowała miodem czubek jego głowy i puściła go [głową do góry]. [Chrząszcz powoli pełzł naprzód, mając nadzieję, że dosięgnie miodu, aż w końcu dotarł do szczytu wieży, gdzie minister chwycił chrząszcza i zdobył jedwabną nić, potem nić juczną, a potem gruby sznurek , a na koniec linę. Minister zszedł po linie z wieży i uciekł. W naszym ciele ruch oddechu jest „jedwabną nicią”; chwytając ją, chwytamy wiązkę prądów nerwowych, a z nich mocny splot naszych myśli, a na koniec linę Prańa, kontrolując ją, osiągamy wolność. (Zobacz wcześniej.)

Z pomocą rzeczy na płaszczyźnie materialnej musimy dochodzić do coraz subtelniejszych [percepcji]. Wszechświat jest jeden, niezależnie od tego, którego punktu dotkniesz. Wszystkie punkty są tylko odmianami tego jednego punktu. W całym wszechświecie jest jedność (na dnie)… Nawet przez coś tak zgrubnego jak oddech mogę uchwycić samego Ducha.

Dzięki ćwiczeniu oddychania zaczynamy odczuwać wszystkie ruchy ciała, których [teraz] nie czujemy. Gdy tylko zaczniemy je odczuwać, zaczynamy je opanowywać. Myśli w zarodku otworzą się przed nami i będziemy mogli je uchwycić. Oczywiście nie każdy z nas ma możliwość, wolę, cierpliwość lub wiarę, by zajmować się czymś takim; ale istnieje zdroworozsądkowa idea, która jest korzystna dla wszystkich.

Pierwszą korzyścią jest zdrowie. Dziewięćdziesiąt dziewięć procent z nas wcale nie oddycha prawidłowo. Nie napełniamy wystarczająco płuc… Regularność [oddechu] oczyści organizm. Uspokaja umysł... Kiedy jesteś spokojny, twój oddech jest spokojny, [jest] rytmiczny. Jeśli oddech jest rytmiczny, musisz być spokojny. Kiedy umysł jest zakłócony, oddech jest przerywany. Jeśli potrafisz na siłę wprowadzić oddech w rytm poprzez praktykę, dlaczego nie możesz stać się spokojny? Gdy jesteś zdenerwowany, wejdź do pokoju i zamknij drzwi. Nie próbuj kontrolować umysłu, lecz kontynuuj rytmiczne oddychanie przez dziesięć minut. Serce stanie się spokojne. Są to zdroworozsądkowe korzyści, które przychodzą do każdego. Inne należą do Jogina...

Ćwiczenia głębokiego oddychania [to tylko pierwszy krok]. Istnieje około osiemdziesięciu czterech [pozycji] różnych ćwiczeń. Niektórzy [ludzie] przyjęli to oddychanie jako całkowite [zajęcie] w życiu. Nie robią niczego bez konsultacji z oddechem. Cały czas [obserwują], w którym nozdrzu jest więcej oddechu. Kiedy jest w prawym, zrobią [oni] pewne rzeczy, a kiedy [jest] lewym, zrobią inne rzeczy. Kiedy [oddech] przepływa jednakowo przez oba nozdrza, będą wielbić.

Kiedy oddech przepływa rytmicznie przez oba nozdrza, jest to czas na kontrolę umysłu. Za pomocą oddechu możesz sprawić, by prądy ciała przepływały przez dowolną część ciała, po prostu [na] życzenie. Ilekroć [jakakolwiek] część ciała jest chora, wysyłaj Prańa do tej części, wszystko przez oddech.

Robi się różne inne rzeczy. Są sekty, które starają się w ogóle nie oddychać. Nie zrobiliby niczego, co sprawiłoby, że oddychaliby ciężko. Wchodzą w rodzaj transu… Prawie żadna część ciała [nie działa]. Serce prawie przestaje [bić]… Większość z tych ćwiczeń jest bardzo niebezpieczna; wyższe metody [są] do zdobywania wyższych mocy. Istnieją całe sekty, które próbują [uczynić lżejszym] całe ciało przez wstrzymanie oddechu, a potem wzbiją się w powietrze. Nigdy nie widziałem, żeby ktoś się wznosił… Nigdy nie widziałem, żeby ktoś latał w powietrzu, ale książki tak mówią. Nie udaję, że wiem wszystko. Cały czas widzę najwspanialsze rzeczy... [Kiedyś obserwowałem] mężczyznę, który wyciągał owoce, kwiaty itp. [znikąd].

... Jogin, kiedy stanie się doskonały, może uczynić swoje ciało tak małym, że przejdzie przez tę ścianę - to właśnie ciało. Może stać się tak ciężki, że dwieście osób nie może go unieść. Będzie mógł latać w powietrzu, jeśli zechce. [Ale] nikt nie może być tak potężny jak sam Bóg. Gdyby mogli, a jeden by stworzył, inny by zniszczył...

To jest w książkach. Mogę im [z trudem] uwierzyć, ale też ich nie odrzucam. Co widziałem to biorę...

Jeśli możliwe jest badanie [ulepszanie?] rzeczy na tym świecie, to nie przez współzawodnictwo, lecz przez regulację umysłu. Ludzie Zachodu mówią: „Taka jest nasza natura; nic na to nie poradzimy”. Studiując wasze problemy społeczne, [dochodzę do wniosku], że wy również nie możecie ich rozwiązać. W niektórych rzeczach jesteście gorsi od nas… a wszystkie te rzeczy wcale nie prowadzą świata donikąd…

Silni biorą wszystko; słabi idą pod ścianę. Biedni czekają... Człowiek, który może wziąć, weźmie wszystko. Biedni nienawidzą tego człowieka. Dlaczego? Bo czekają na swoją kolej. Wszystkie wymyślone przez nich systemy uczą tego samego. Problem można rozwiązać tylko w umyśle człowieka… Żadne prawo nigdy nie zmusi go do robienia tego, czego nie chce. ... Tylko wtedy, gdy [człowiek] chce być dobry, będzie dobry. Całe prawo i ława przysięgłych… nie mogą uczynić go dobrym. Wszechmogący człowiek mówi: „Nie obchodzi mnie to”. ... Jedynym rozwiązaniem jest to, jeśli wszyscy chcemy być dobrzy. Jak to zrobić?

Cała wiedza jest w umyśle. Kto widział wiedzę w kamieniu lub astronomię w gwieździe? To wszystko tkwi w człowieku. Uświadommy sobie, że jesteśmy nieskończoną mocą. Kto położy kres sile umysłu?

Uświadommy sobie, że wszyscy jesteśmy umysłem. W każdej kropli jest cały ocean. Taki jest umysł człowieka. Indyjski umysł zastanawia się nad tymi [mocami i możliwościami] i chce [je] wszystkie wydobyć. Bo jego samego nie obchodzi co się stanie. To zajmie dużo czasu [osiągnięcie perfekcji]. Jeśli zajmie to pięćdziesiąt tysięcy lat, co z tego!...

Sam fundament społeczeństwa, jego formowanie tworzy defekt. [Doskonałość] jest możliwa tylko wtedy, gdy zmieni się umysł człowieka, jeśli on z własnej słodkiej woli zmieni swój umysł; a wielka trudność polega na tym, że on sam też nie może zmusić własnego umysłu.

Możesz nie wierzyć we wszystkie twierdzenia tej Radźa-Jogi. Jest absolutnie konieczne, aby każda jednostka mogła stać się boską. Jest to [możliwe] tylko wtedy, gdy każda jednostka ma absolutną władzę nad własnymi myślami… [Myśli, zmysły] powinny być moimi sługami, a nie moimi panami. Tylko wtedy możliwe jest, że zło zniknie...

Edukacja nie polega na napełnianiu umysłu mnóstwem faktów. Doskonalenie instrumentu i całkowite opanowanie własnego umysłu [jest ideałem edukacji]. Jeśli chcę skoncentrować swój umysł na jakimś punkcie, trafia tam, a w chwili, gdy wybieram, jest wolny [ponownie]....

To jest wielka trudność. Dzięki wielkiej walce uzyskujemy pewną moc koncentracji, moc przywiązania umysłu do pewnych rzeczy. Ale wtedy nie ma siły nieprzywiązania. Oddałbym pół życia, żeby oderwać myśli od tego obiektu! Nie mogę. To moc koncentracji i przywiązania, jak również moc nieprzywiązania [musimy rozwijać]. [Jeśli] człowiek [jest] równie potężny w obu – ten człowiek osiągnął człowieczeństwo. Nie możesz uczynić go nieszczęśliwym, nawet jeśli cały wszechświat wiruje mu koło uszu. Jakie książki mogą cię tego nauczyć? Możesz przeczytać dowolną ilość książek... Wtłocz w dziecko pięćdziesiąt tysięcy słów na chwilę, naucz je wszystkich teorii i filozofii... Jest tylko jedna nauka, która nauczy go faktów, a jest nią psychologia... A praca zaczyna się od kontroli oddechu.
Powoli i stopniowo wchodzisz do komnat umysłu i stopniowo uzyskujesz kontrolę nad umysłem. To długa, [ciężka walka]. Nie wolno tego traktować jako jakiejś ciekawostki. Kiedy ktoś chce coś zrobić, ma plan. [Radźa-Joga] nie proponuje żadnej wiary, żadnej wierzeń, żadnego Boga. Jeśli wierzysz w dwa tysiące bogów, możesz spróbować. Dlaczego nie? ... [Ale w Radźa-Jodze] są to zasady bezosobowe.

Na czym polega największa trudność? Rozmawiamy i teoretyzujemy Zdecydowana większość ludzkości musi zajmować się sprawami konkretnymi. Bo tępi ludzie nie mogą zobaczyć całej najwyższej filozofii. Tak to się kończy. Możecie być absolwentami wszystkich nauk na świecie, ... ale jeśli nie urzeczywistniłeś, musisz stać się dzieckiem i uczyć się.

... Jeśli dasz im rzeczy abstrakcyjne i nieskończone, gubią się. Daj im rzeczy [do zrobienia] po trochu na raz [Powiedz im:] „Wdychasz tyle oddechów, robisz to”. Oni kontynuują, rozumieją to i znajdują w tym przyjemność. To są przedszkola religii. Dlatego ćwiczenia oddechowe będą tak korzystne. Błagam was wszystkich, abyście nie byli tylko ciekawscy. Poćwiczcie kilka dni, a jeśli nie znajdziecie żadnej korzyści, przyjdźcie i przeklnijcie mnie...

Cały wszechświat jest masą energii i jest obecny w każdym punkcie. Jedno ziarno wystarczy dla nas wszystkich, jeśli wiemy, jak zdobyć to, co tam jest...

Ta konieczność jest trucizną, która nas zabija… [Obowiązek jest] tym, co zadowala niewolników… [Ale] ja jestem wolny! To, co robię, jest moją zabawą. [Nie jestem niewolnikiem. Ja] trochę się bawię – to wszystko…

Duchy zmarłych – są słabe, próbują wydobyć z nas siły witalne....

Duchowa witalność może być przekazywana z jednego umysłu do drugiego. Człowiek, który daje, jest Guru. Człowiek, który przyjmuje, jest uczniem. To jedyny sposób, w jaki duchowa prawda jest przekazywana światu.

[W chwili śmierci] wszystkie zmysły przechodzą do [umysłu], a umysł przechodzi do Prańa, witalności. Dusza wychodzi i zabiera ze sobą część umysłu. Niesie pewną część witalności, a także pewną ilość bardzo subtelnego materiału jako zarodek ciała duchowego. Prańa nie może istnieć bez jakiegoś [wehikułu]... Zagnieżdża się w myślach i znowu się przejawi. Więc produkujecie to nowe ciało i nowy mózg. Przez to zamanifestuje się....

[Duchy zmarłych] nie mogą stworzyć ciała; a ci, którzy są bardzo słabi, nie pamiętają, że są martwi… Próbują czerpać więcej radości z tego [duchowego] życia, wchodząc w ciała innych, a każda osoba, która otwiera przed nimi swoje ciało, naraża się na straszne ryzyko . Szukają jego witalności....

Na tym świecie nic nie jest trwałe oprócz Boga... Zbawienie oznacza poznanie prawdy. Nie stajemy się niczym; jesteśmy tym, kim jesteśmy. Zbawienie [przychodzi] przez wiarę, a nie przez pracę. To kwestia wiedzy! Musisz wiedzieć, kim jesteś i to jest zrobione. Sen znika. To ty [i inni] śnisz tutaj. Kiedy umierają, idą do niebios [swojego snu]. Żyją w tym śnie i [a kiedy się skończy], przyjmują ładne ciało [tutaj] i są dobrymi ludźmi…

[Mądry człowiek mówi:] „Wszystkie te [pragnienia] ode mnie odeszły. Tym razem nie będę przeglądać tych wszystkich akcesoriów”. Próbuje zdobyć wiedzę i ciężko walczy, i widzi, co to za sen, co to za koszmar – [to śnienie] i praca nad niebiosami, światami i jeszcze gorszymi rzeczami. Śmieje się z tego.

[Według DRUGA WIZYTA SWAMI WIWEKANANDY NA ZACHODZIE (str. 461), przemówienie to zostało wygłoszone 29 marca 1900 r. pod tytułem „Nauka o oddychaniu”. – wyd.]

Ostatnio edytowany przez Mariici (2023-05-31 23:24:25)


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

#59 2023-06-01 23:26:18

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Religia Praktyczna: Oddychanie i Medytacja

Ten artykuł został zapisany przez Idę Ansell w formie stenograficznej. Ponieważ jednak przemowa Swamidżi była dla niej zbyt szybka we wczesnych latach, w artykułach umieszcza się kropki aby zaznaczyć pominięcia, podczas gdy słowa w nawiasach kwadratowych dodaje się aby połączyć rozłączone części.

(Wykład w San Francisco, 5 kwietnia 1900)


Idea każdego o praktycznej religii każdego jest zgodna z jego teorią praktyczności i punktem widzenia, z którego wychodzi. Jest praca. Jest system kultu. Jest wiedza.

Filozof uważa, że różnica między zniewoleniem a wolnością wynika jedynie z wiedzy i ignorancji. Dla niego wiedza jest celem, a jego praktyczność polega na zdobyciu tej wiedzy… Praktyczna religia wyznawcy to moc miłości i oddania. Praktyczna religia robotnika polega na wykonywaniu dobrych uczynków. I tak, jak we wszystkich innych rzeczach, zawsze staramy się ignorować standardy innych, próbując związać cały świat naszym standardem.

Czynienie dobra bliźnim jest praktyczną religią człowieka pełnego miłości. Jeśli ludzie nie pomagają budować szpitali, uważa on, że w ogóle nie mają religii. Ale nie ma powodu, dla którego wszyscy mieliby to robić. Filozof w ten sam sposób może potępić każdego człowieka, który nie ma wiedzy. Ludzie mogą zbudować dwadzieścia tysięcy szpitali, a filozof oświadcza, że są one tylko... jucznymi zwierzętami bogów. Wyznawca ma swój własny pomysł i standard: Ludzie, którzy nie potrafią kochać Boga, nie są dobrzy, niezależnie od tego, jaką pracę wykonują. [Jogin wierzy w] psychiczną [kontrolę i] podbój [wewnętrznej] natury. „Ile zyskałeś w tym kierunku? Ile kontroli nad zmysłami, nad ciałem?” – to wszystko, o co pyta Jogin. I, jak powiedzieliśmy, każdy ocenia innych według własnych kryteriów. Ludzie mogli dać miliony dolarów i karmić szczury i koty, jak to robią niektórzy w Indiach. Mówią, że ludzie potrafią o siebie zadbać, ale biedne zwierzęta nie. To jest ich pomysł. Ale dla Jogina celem jest podbój [wewnętrznej] natury i według tego kryterium ocenia on człowieka...

Zawsze mówimy [o] praktycznej religii. Ale musi być praktyczna w naszym sensie. Zwłaszcza [jest tak] w krajach zachodnich. Ideałem Protestantów są dobre uczynki. Nie dbają zbytnio o oddanie i filozofię. Uważają, że nie ma w nich zbyt wiele. „Jaka jest twoja wiedza!” [mówią]. „Człowiek musi coś zrobić!” ... Trochę humanitaryzmu! Kościoły dzień i noc narzekają na bezduszny agnostycyzm. Jednak wydaje się, że szybko zmierzają właśnie w tym kierunku. Bezduszni niewolnicy! Religia użyteczności! Taki jest teraz właśnie duch. I dlatego niektórzy Buddyści stali się tak popularni na Zachodzie. Ludzie nie wiedzą, czy Bóg istnieje, czy nie, czy istnieje dusza, czy nie. [Myślą oni:] Ten świat jest pełen nieszczęścia. Spróbuj pomóc temu światu.

Doktryna Jogi, o której mamy wykład, nie jest z tego punktu widzenia. [Uczy, że] istnieje dusza, a wewnątrz tej duszy jest cała moc. To już tam jest i jeśli uda nam się zapanować nad tym ciałem, cała moc zostanie ujawniona. Cała wiedza jest w duszy. Dlaczego ludzie się zmagają? Aby zmniejszyć nieszczęście… Wszelkie nieszczęścia są spowodowane tym, że nie panujemy nad ciałem… Wszyscy stawiamy wóz przed koniem… Weźmy na przykład system pracy. Staramy się czynić dobro… pocieszając biednych. Nie docieramy do przyczyny, która stworzyła nieszczęście. To jest jak wzięcie wiadra, aby opróżnić ocean i cały czas przybywa więcej [wody]. Jogin widzi, że to nonsens. [Mówi, że] sposobem na wyjście z nieszczęścia jest najpierw poznanie przyczyny nieszczęścia… Staramy się czynić dobro, na ile możemy. Po co? Jeśli jest nieuleczalna choroba, dlaczego mamy walczyć i dbać o siebie? Jeśli utylitaryści mówią: „Nie przejmuj się duszą i Bogiem!” czym jest to dla Jogina i czym jest to dla świata? Świat nie czerpie żadnego dobra [z takiej postawy]. Cały czas dzieje się coraz więcej nieszczęść....

Jogin mówi, że masz dotrzeć do źródła tego wszystkiego. Dlaczego na świecie jest nieszczęście? Odpowiada: „To wszystko nasza głupota, nie panujemy odpowiednio nad własnym ciałem. To wszystko." Doradza środki, za pomocą których można [przezwyciężyć] tę nędzę. Jeśli uda ci się w ten sposób zapanować nad swoim ciałem, zniknie cała niedola świata. Każdy szpital modli się, aby przychodziło do niego coraz więcej chorych. Za każdym razem, gdy myślisz o dawaniu jałmużny, myślisz, że jest jakiś żebrak, który chce wziąć twoją jałmużnę. Jeśli powiesz: „Panie, niech świat będzie pełen miłosiernych ludzi!” – chcesz powiedzieć, żeby świat był pełen żebraków. Niech świat będzie pełen dobrych uczynków – niech świat będzie pełen nieszczęścia. To jest totalne niewolnictwo!

... Jogin mówi, że religia jest praktyczna, jeśli najpierw wiesz, dlaczego istnieje nędza. Całe nieszczęście świata tkwi w zmysłach. Czy jest jakaś choroba na słońcu, księżycu i gwiazdach? Ten sam ogień, który gotuje twój posiłek, pali dziecko. Czy to wina pożaru? Błogosławiony niech będzie ogień! Błogosławiona niech będzie ta elektryczność! Daje światło... Co możesz obwiniać? Nie elementy. Świat nie jest ani dobry, ani zły; świat jest światem. Ogień to ogień. Jeśli oparzysz w nim palec, jesteś głupcem. Jeśli [ugotujesz swój posiłek i zaspokoisz dzięki niemu swój głód], jesteś mądrym człowiekiem. To jest cała różnica. Okoliczności nigdy nie mogą być dobre ani złe. Tylko pojedynczy człowiek może być dobry lub zły. Co to znaczy, że świat jest dobry lub zły? Nieszczęście i szczęście mogą należeć tylko do zmysłowego, indywidualnego człowieka.

Jogini mówią, że natura jest przyjemnością; dusza jest doświadczającą przyjemności. Całe nieszczęście i szczęście – gdzie to jest? W zmysłach. To dotyk zmysłów powoduje przyjemność i ból, ciepło i zimno. Jeśli potrafimy zapanować nad zmysłami i rozporządzać tym, co mają czuć – nie pozwalając im rządzić nami tak, jak teraz – jeśli potrafią słuchać naszych poleceń, stać się naszymi sługami, problem zostanie natychmiast rozwiązany. Jesteśmy związani zmysłami; grają na nas, robią z nas głupców przez cały czas.

Oto nieprzyjemny zapach. Przyniesie mi nieszczęście, gdy tylko dotknie mojego nosa. Jestem niewolnikiem własnego nosa. Jeśli nie jestem jego niewolnikiem, nie obchodzi mnie to. Mężczyzna mnie przeklina. Jego przekleństwa wchodzą do moich uszu i pozostają w moim umyśle i ciele. Jeśli jestem panem, powiem: „Niech te rzeczy odejdą; są dla mnie niczym. Nie jestem nieszczęśliwy. Nie przejmuję się." To jest jawna, czysta, prosta, jasna prawda.

Innym problemem do rozwiązania jest – czy jest to praktyczne? Czy człowiek może osiągnąć moc panowania nad ciałem? ... Joga mówi, że jest to praktyczne .... Przypuśćmy, że tak nie jest - przypuśćmy, że w twoim umyśle są wątpliwości. Musisz spróbować. Nie ma innego wyjścia....

Możesz czynić dobre uczynki przez cały czas. Mimo to będziesz niewolnikiem swoich zmysłów, będziesz biedny i nieszczęśliwy. Możesz studiować filozofię każdej religii. Ludzie w tym kraju noszą na plecach mnóstwo książek. Są zwykłymi uczonymi, niewolnikami zmysłów, a zatem szczęśliwymi i nieszczęśliwymi. Przeczytali dwa tysiące książek i to jest w porządku; ale jak tylko przychodzi małe nieszczęście, są zmartwieni, zaniepokojeni.... Wy nazywacie siebie ludźmi! Powstajecie... i budujecie szpitale. Jesteście głupcami!

Jaka jest różnica między ludźmi a zwierzętami? ... „Jedzenie i [sen], prokreacja gatunku i strach są wspólne ze zwierzętami. Jest jedna różnica: człowiek może kontrolować to wszystko i stać się Bogiem, panem”. Zwierzęta tego nie potrafią. Zwierzęta mogą wykonywać prace charytatywne. Robią to mrówki. Psy to robią. Jaka jest różnica? Mężczyźni mogą być panami samych siebie. Mogą oprzeć się reakcji na wszystko… Zwierzę nie może oprzeć się niczemu. Wszędzie trzyma go… sznur natury. To jest całe rozróżnienie. Jeden jest panem natury, drugi niewolnikiem natury. Czym jest natura? Pięcioma zmysłami....

Według Jogi [podbój wewnętrznej natury] jest jedynym wyjściem… Pragnienie Boga jest religią… Dobre uczynki i wszystko to [jedynie] uspokaja umysł. Praktykowanie tego – bycie doskonałym – wszystko zależy od naszej przeszłości. Uczyłem się [Jogi] przez całe życie i jak dotąd zrobiłem bardzo mały postęp. Ale mam wystarczająco dużo [rezultatów], aby wierzyć, że to jedyna prawdziwa droga. Nadejdzie dzień, kiedy będę panem samego siebie. Jeśli nie w tym życiu, to [w innym życiu]. Będę walczył i nigdy nie odpuszczę. Nic nie jest stracone. Jeśli umrę w tej chwili, wszystkie moje przeszłe zmagania [przyjdą mi z pomocą]. Czy nie widziałeś, co czyni różnicę między jednym człowiekiem a innym? To ich przeszłość. Przeszłe nawyki czynią z jednego człowieka geniusza, a z drugiego głupca. Możesz mieć moc przeszłości i odnieść sukces w ciągu pięciu minut. Nikt nie jest w stanie przewidzieć chwili w czasie. Wszyscy musimy kiedyś osiągnąć [doskonałość].

Większa część praktycznych lekcji, których udziela nam Jogin dotyczy umysłu, mocy koncentracji i medytacji... Staliśmy się tak materialistyczni. Kiedy myślimy o sobie, znajdujemy tylko ciało. Ciało stało się ideałem, nic więcej. Dlatego potrzebna jest niewielka pomoc fizyczna....

Po pierwsze, usiądź w pozycji, w której możesz siedzieć spokojnie przez długi czas. Wszystkie pracujące prądy nerwowe przechodzą wzdłuż kręgosłupa. Kręgosłup nie jest przeznaczony do utrzymywania ciężaru ciała. Dlatego postawa musi być taka, aby ciężar ciała nie spoczywał na kręgosłupie. Niech będzie wolny od wszelkich nacisków.

Jest kilka innych wstępnych rzeczy. Jest wielka kwestia jedzenia i ćwiczeń....

Jedzenie musi być proste i spożywane kilka razy [dziennie] zamiast raz czy dwa razy. Nigdy nie bądź bardzo głodny. „Ten, kto je za dużo, nie może być joginem. Ten, kto pości za dużo, nie może być joginem. Ten, kto za dużo śpi, nie może być joginem ani ten, kto za długo nie śpi”. (Gita, VI. 16.) Ten, kto nie wykonuje żadnej pracy i ten, kto pracuje zbyt ciężko, nie może odnieść sukcesu. Właściwe jedzenie, właściwe ćwiczenia, właściwy sen, właściwe czuwanie – to wszystko jest niezbędne do odniesienia sukcesu.

Jakie jest właściwe jedzenie, jakiego rodzaju, sami musimy to określić. Nikt nie może tego [za nas] określić. Zgodnie z powszechną praktyką musimy unikać podniecającego jedzenia… Nie wiemy, jak urozmaicić naszą dietę w zależności od wykonywanego zawodu. Zawsze zapominamy, że to właśnie z żywności wytwarzamy wszystko, co mamy. Tak więc ilość i rodzaj energii, której pragniemy, musi określać pożywienie....

Nie wszystkie gwałtowne ćwiczenia są konieczne... Jeśli chcesz być muskularny, joga nie jest dla ciebie. Musisz stworzyć lepszy organizm niż masz teraz. Gwałtowne ćwiczenia są zdecydowanie szkodliwe… Żyj wśród tych, którzy nie ćwiczą zbyt wiele. Jeśli nie będziesz wykonywać gwałtownych ćwiczeń, będziesz żył dłużej. Nie chcesz spalić swojej lampy w mięśniach! Ludzie, którzy pracują mózgiem, żyją najdłużej... Nie pal lampy zbyt szybko. Niech płonie powoli i delikatnie… Każdy niepokój, każde gwałtowne ćwiczenie – fizyczne i psychiczne – [oznacza], że palisz lampę.

Właściwa dieta oznacza, generalnie, po prostu nie spożywanie mocno przyprawionych potraw. Istnieją trzy rodzaje umysłu, mówi jogin, zgodnie z elementami natury. Jednym z nich jest przytępiony umysł, który zakrywa jasność duszy. Następnie jest to, co sprawia, że ludzie są aktywni, i wreszcie to, co sprawia, że są wyciszeni i spokojni.

Teraz są osoby, które rodzą się z tendencją do ciągłego spania. Ich smak będzie skierowany w stronę tego rodzaju jedzenia, które psuje się – pełzającego sera. Zjedzą ser, który wręcz skacze ze stołu. To u nich naturalna tendencja.

Następnie aktywne osoby. Ich smak pasuje do wszystkiego, co gorące i ostre, mocny alkohol....

Sāttwika są bardzo rozważni, spokojni i cierpliwi. Biorą jedzenie w małych ilościach i nigdy nic złego.

Zawsze słyszę pytanie: „Czy mam zrezygnować z mięsa?” Mój Mistrz powiedział: „Dlaczego mielibyście z czegoś rezygnować? Zrezygnuje z ciebie”. Nie rezygnuj z niczego w naturze. Spraw, by naturze było tak gorąco, że z ciebie zrezygnuje. Nadejdzie czas, kiedy nie będziesz mógł jeść mięsa. Już sam jego widok wzbudzi w tobie odrazę. Nadejdzie czas, kiedy wiele rzeczy, z których z trudem chcesz zrezygnować, będzie niesmacznych, wręcz odrażających.

Następnie są różne rodzaje ćwiczeń oddechowych. Jeden składa się z trzech części: wdechu, wstrzymania oddechu – zatrzymania bez oddychania – i wydechu. [Niektóre ćwiczenia oddechowe] są dość trudne, a wykonywanie niektórych skomplikowanych ćwiczeń bez odpowiedniej diety wiąże się z wielkim niebezpieczeństwem. Nie radziłbym ci przechodzić przez żaden z nich z wyjątkiem tych bardzo prostych.

Weź głęboki oddech i napełnij płuca. Powoli wydychaj powietrze. Weź go przez jedno nozdrze i napełnij płuca, a następnie powoli wypuść przez drugie nozdrze. Niektórzy z nas nie oddychają wystarczająco głęboko. Inni nie mogą wystarczająco wypełnić płuc. Te oddechy bardzo to naprawią. Pół godziny rano i pół godziny wieczorem sprawi, że staniesz się inną osobą. Ten rodzaj oddychania nigdy nie jest niebezpieczny. Pozostałe ćwiczenia należy wykonywać bardzo powoli. I zmierzyć swoją siłę. Jeśli dziesięć minut cię wyczerpują, poświęć tylko pięć.

Oczekuje się, że Jogin będzie dobrze utrzymywał własne ciało. Te różne ćwiczenia oddechowe są bardzo pomocne w regulacji różnych części ciała. Wszystkie różne części są zalane oddechem. To poprzez oddech uzyskujemy kontrolę nad nimi wszystkimi. Dysharmonia w częściach ciała jest kontrolowana przez większy przepływ w ich kierunku prądów nerwowych. Jogin powinien być w stanie stwierdzić, kiedy w jakiejkolwiek części ból jest spowodowany przez mniejszą lub większą żywotnością. Musi to wyrównywać...

Innym warunkiem [sukcesu w Jodze] jest czystość. Jest kamieniem węgielnym wszelkiej praktyki. Żonaty czy niezamężny – doskonała czystość. To oczywiście długi temat, ale chcę wam powiedzieć: publiczne dyskusje na ten temat nie odpowiadają gustom tego kraju. Te kraje zachodnie są pełne najbardziej zdegradowanych istot w postaci nauczycieli, którzy uczą mężczyzn i kobiety, że jeśli będą czyści, zostaną skrzywdzeni. Skąd oni to wszystko wnioskują? ... Przychodzą do mnie ludzie – co roku tysiące – z tym jednym pytaniem. Ktoś im powiedział, że jeśli będą cnotliwi i czyści, będą cierpieć fizycznie... Skąd ci nauczyciele o tym wiedzą? Czy byli czyści? Ci nieczyści, zmysłowi głupcy, pożądliwe kreatury chcące sprowadzić cały świat do swojego [poziomu]! ...

Nic nie zyskuje się inaczej jak tylko przez poświęcenie... Najświętsza funkcja naszej ludzkiej świadomości, najszlachetniejsza, nie czyń jej nieczystą! Nie zniżajcie jej do poziomu bestii... Bądźcie porządnymi ludźmi! ... Bądźcie cnotliwi i czyści! ... Nie ma innego wyjścia. Czy Chrystus znalazł inną drogę? ... Jeśli potrafisz właściwie oszczędzać i wykorzystywać energię, prowadzi cię ona do Boga. Na odwrót to samo piekło....

O wiele łatwiej jest zrobić cokolwiek na płaszczyźnie zewnętrznej, ale największy zdobywca na świecie okazuje się zwykłym dzieckiem, kiedy próbuje zapanować nad własnym umysłem. To jest świat, który musi podbić – świat większy i trudniejszy do podbicia. Nie rozpaczaj! Zbudź się, powstań i nie ustawaj, dopóki cel nie zostanie osiągnięty!...

Ostatnio edytowany przez Mariici (2023-06-01 23:39:27)


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

#60 2023-06-01 23:35:33

Mariici

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2009-01-06
Posty: 241
Punktów :   

Re: Kompletne Dzieła Swami Wiwekanandy

Tom 2

Praca i Jej Tajemnica
Moce Umysłu
Wskazówki Dotyczące Duchowości Praktycznej
Bhakti lub Oddanie
Dźńana-Joga

     Konieczność Religii
     Prawdziwa Natura Człowieka
     Maja i Iluzja
     Maja i Ewolucja Koncepcji Boga
     Maja i Wolność
     Absolut i Manifestacja
     Bóg we Wszystkim
     Urzeczywistnienie
     Jedność w Różnorodności
     Wolność Duszy
     Kosmos: Makrokosmos
     Kosmos: Mikrokosmos
     Nieśmiertelność
     Atman
     Atman: Jego Niewola i Wolność
     Człowiek Rzeczywisty i Pozorny

Praktyczna Wedanta i Inne Wykłady
     Praktyczna Wedanta: Część I
     Praktyczna Wedanta: Część II
     Praktyczna Wedanta: Część III
     Praktyczna Wedanta: Część IV
     Droga do Urzeczywistnienia Uniwersalnej Religii
     Ideał Uniwersalnej Religii
     Otwarta Tajemnica
     Droga do Błogosławieństwa
     Jadźnawalkja i Maitreja     Dusza, Natura i Bóg
     Kosmologia
     Studium Filozofii Sankhja
     Sankhja i Wedanta
     Cel

Raporty w Amerykańskich Gazetach
     Notatka
     Boskość Człowieka
     Swami Wiwekananda o Indiach
     Harmonia religijna
     Z Dalekich Indii
     Wieczór z Naszymi Hinduskimi Kuzynami
     Maniery i Zwyczaje Indii
     Religie Indii
     Sekty i Doktryny w Indiach
     Mniej Doktryny i Więcej Chleba
     Religia Buddy
     Wszystkie Religie są Dobre
     Hinduski Styl Życia
     Ideały Kobiecości
     Prawdziwy Buddyzm
     Prezent Indii dla Świata
     Dziecięce Wdowy z Indii
     Niektóre Zwyczaje Hindusów


"Zwrócić się ku Światłu, przywołać choćby odrobinę Boskiej Świadomości z góry, i w jej świetle zapalić płomyczek wewnętrznej tęsknoty..."

Offline

 

Om Om Om! Om Namah Śivaya! Mahadevaya! Mahakalaya! Om Namah Himavantyai Namah! MahaTripuraSundaryai! Om Śri Gurave Namah! Om Śri Lalitamohane Namah! Om Om Om!


pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB

Firefox New

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.neptunkonskiejuniorzy.pun.pl www.biseksualizm.pun.pl www.vampirediaries-xaa.pun.pl www.sbs.pun.pl www.beybladeclub.pun.pl